Artykuły

Pantomima jest poezją teatru

- Wolność słowa powoduje, że do głosu dochodzą osoby, które nie powinny się wypowiadać i nigdy z tego prawa nie korzystać. To, co przekazujemy nie mówiąc, jest wielką, trudną i piękną sztuką - mówi Zbigniew Szymczyk, dyrektor naczelny Wrocławskiego Teatru Pantomimy, gość 10. Elbląskiej Wiosny Teatralnej.

Rozmowa z Zbigniewem Szymczykiem, dyrektorem naczelnym Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Z Wrocławską Pantomimą związany jest od 1984 r., w tym czasie zagrał we wszystkich spektaklach wyreżyserowanych przez Henryka Tomaszewskiego.

"Osąd" [na zdjęciu] był Pana pomysłem.

- Tak, ale przyczyn powstania tego przedstawienia było wiele. Przez cale "bycie" dyrektorem Wrocławskiej Pantomimy pracowaliśmy, występowaliśmy, pracowaliśmy, występowaliśmy. Zapragnąłem produkcji z konkretnym, mocnym wystrzałem i z przytupem. Wcześniejsze doświadczenia w Lublinie z Jurkiem Kaliną, Leszkiem Mądzikiem i w Szczecinie z Pawłem Passinim, zrodziły pomysł realizacji "Osądu" w wizji trzech reżyserów i jednocześnie były zaczątkiem współpracy. Pracowałem w Teatrze Wybrzeże nad Szekspirem, co zmuszało mnie do podróży między Wrocławiem, a Gdańskiem. Za którymś razem zatrzymałem się przy frontonie głównego dworca gdańskiego, zastanawiając się nad sensem wiszącej tam repliki Sądu Ostatecznego Hansa Memlinga. Skojarzenia miałem dziwne. Wokół mnóstwo ludzi gdzieś się śpieszących, przyjeżdżających i odjeżdżających. Oniemiały szukałem powiązania dzieła i tych ludzi - z jednej strony piękna promocja miasta, a z drugiej oczywiste codzienne wyroki życia każdego z nas. Pomyślałem, że chcę zrobić współczesny obraz i wzbudzić współczesny dialog o człowieczeństwie i śmierci. Czas ku temu był doskonały, tym bardziej, że mówiło i mówi się o końcu świata w 2012 roku. Każdy reżyser pracował sam, wszyscy trzej spotkali się dopiero na trzy dni przed premierą.

Pantomima nie jest dziś popularna. Najlepsze czasy ma już za sobą?

- Myślę, że epoka pantomimy wciąż jest, ale brzydko powiem, że po prostu nie jest obecnie w modzie. Może czasem bywa źle podana i źle poprowadzona jest jej promocja. Zły marketing zabija wspaniałe sprawy. Dla mnie, aktora i dyrektora, pantomima jest poezją teatru, coś pomiędzy tańcem, który jest wyższą formą, a teatrem dramatycznym. Coś co jest pięknie niedopowiedziane. Grając pantomimę możemy grać wszędzie, grać w każdej szerokości geograficznej i odbiorca nie będzie miał kłopotów z odczytaniem. Przyznam się, że mam nadzieję na piękniejszy czas dla pantomimy.

Jaka jest przyczyna milczenia na scenie?

- Ostatnio czytałem wyniki badań, które mówiły o niemej umiejętności porozumiewania się, aż w osiemdziesięciu procentach. To znaczy, że istota słowa ma zaledwie dwadzieścia procent procesu komunikacji międzyludzkiej! Wyniki mówią same za siebie. Stawiamy znaki ciała nad tekstem.

A jaką wartość w dobie wolności słowa ma milczenie?

- To pewnego rodzaju szlachectwo. Dzisiejsza wolność słowa powoduje, że do głosu dochodzą osoby, które nie powinny się wypowiadać i nigdy z tego prawa nie korzystać. Mówią tylko po to by zaistnieć, a w efekcie istnieją bardzo blado. To, co przekazujemy nie mówiąc, jest wielką, trudną i piękną sztuką. Szlachectwo zobowiązuje!

JAKI BYŁ TEN "OSĄD"?

W piątkowy wieczór na dużej scenie Teatru im. Aleksandra Sewruka w ramach Elbląskiej Wiosny Teatralnej wystąpił Wrocławski Teatr Pantomimy im. Henryka Tomaszewskiego. Dyrektor Teatru Mirosław Siedler nadał mu miano "kultowego". Wrocławscy artyści zaprezentowali sztukę pt. "Osąd", będącą współczesną wizją końca świata inspirowaną obrazem średniowiecznego malarza Hansa Memlinga "Sąd Ostateczny". Spektakl jest dziełem trzech reżyserów Leszka Mądzika, Jerzego Kaliny i Pawła Passiniego.

Sztuka podzielona była na 3 akty po ok. 35 minut, każda część zawierała przemyślenia oraz wizję innego reżysera. Całej sztuce towarzyszyła niezwykła muzyka Pawła Passiniego, nie dająca ani na chwilę oderwać się od przedstawienia. Każdemu kolejnemu aktowi towarzyszyła zmiana scenografii, dość ubogiej, która w swojej prostocie dodawała duchowego charakteru.

Przedstawienie przepełnione było mistyczną atmosferą, nie pozwalającą przestać kontemplować sensu i wizji sądu ostatecznego. Każdy z widzów mógł inaczej zinterpretować obraz, jaki zobaczył. - Cały spektakl był niezwykły, jednak muzyka najbardziej mi się podobała, przez całą sztukę trzymała mnie w napięciu. Osąd był trudną sztuką - powiedział Fryderyk Sosnowski-Kessler z Liceum Plastycznego. Publiczność nagrodziła aktorów gromkimi brawami i owacją na stojąco, na twarzach zmęczonych artystów widoczne było zadowolenie i radość. Piątkowy wieczór był jedyną okazją w trakcie Elbląskiej Wiosny Teatralnej do zobaczenia Wrocławskiego Teatru Pantomimy.

Michał Czowski, klasa medialna

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji