Artykuły

Polska i odgrzewane bułki

Tegoroczny festiwal uderza w mit polskości, zmusza do rewidowania symboli oraz podstawowych pojęć - XLVI Przegląd Małych Form Teatralnych "Kontrapunkt" w Szczecinie podsumowuje Ewa Uniejewska z Nowej Siły Krytycznej.

XLVI Przegląd Małych Form Teatralnych "Kontrapunkt" dobiegł końca. Ogłoszono wyniki, nagrody rozdano, teatralne sale opustoszały. W pamięci pozostają emocje, które towarzyszyły spektaklom, pulsują pytania, stawiane ze sceny. A pytania to nie byle jakie, bo o Polskę. O tożsamość "plemienia klajstrowanego mitem", o przeszłość, wspólną pamięć i stosunek do historii. Spektakle podejmujące te tematy nagrodziło festiwalowe jury.

Grand Prix festiwalu (czyli nagroda publiczności) przypadło spektaklowi "Między nami dobrze jest" w reż. Grzegorza Jarzyny i wykonaniu Teatru Rozmaitości z Warszawy. Zderzając ze sobą trzy pokolenia Polaków, Dorota Masłowska w swoim tekście pyta o płaszczyznę, na której możliwe byłoby porozumienie - zarówno międzypokoleniowe, jak i w relacji ja - ojczyzna. W sposób bardzo ciekawy i ironiczny rozprawia o "policzku wymierzonym przez los", który zadecydował o naszym byciu Polakami. Spektakl ten nagradzano wielokrotnie, podkreślano jego wartość artystyczną oraz istotną treść. Na tle innych festiwalowych propozycji przypomina on jednak odgrzewane bułki; prapremiera spektaklu miała miejsce w marcu 2009 roku w berlińskiej Schaubühne, ale dopiero po dwóch latach "Między nami dobrze jest" zawitało do Szczecina. To, co niegdyś śmieszyło i stwarzało olbrzymie pole do dyskusji, dziś wywołuje lekkie zakłopotanie. Tkwiące w tekście odniesienia do życia politycznego wpisane są w sytuację społeczno-polityczną sprzed dwóch lat. Obecnie porównania prezydenta do kartofla wydają się nieaktualne. Jury postanowiło nagrodzić również kreację Danuty Szaflarskiej, wcielającą się w postać Osowiałej Staruszki.

Indywidualnością Festiwalu została Bożena Keff, której "Utwór o Matce i Ojczyźnie" przeniesiono na teatralne deski dwukrotnie - przez Marcina Libera oraz Jana Klatę. Obydwie realizacje zostały pokazane w Szczecinie. Keff uderza w narodowe tabu, niszczy świętości, których szargać niepodobna - Matkę i Ojczyznę. Klata odczytał tekst bardzo poetycko, u Libera każde słowo padające ze sceny nabiera niezwykłej sugestywności i siły. Matka-hiena, plantatorka cierpienia i macierzyństwa, zaraża swoją córkę traumą wojny i Holokaustu, czyni z niej niewolnicę pamięci o herosach z przeszłości. Spektakl Libera został dodatkowo wyróżniony Nagrodą Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Ostatni dzień festiwalu uświetnił pokaz spektaklu pozakonkursowego. W dyskusję o Holokauście, patriotyzmie i zbiorowej pamięci wpisała się wyróżniona Nagrodą NIKE "Nasza Klasa" Tadeusza Słobodzianka, zrealizowana przez Ondreja Spisaka. Sztuka ta stanowi panoramę wydarzeń z okresu przed II wojną światową aż po pierwsze lata XXI wieku. Spisak podchodzi to tekstu z szacunkiem, nie wprowadza w nim znaczących zmian. Jego spektakl pokazuje relacje pomiędzy kolegami z klasy, którym przyszło dzielić los oraz szkolną ławkę. Relacje te ulegają zaburzeniu wraz z mijającym czasem. Poruszają drażliwy temat mordu w Jedwabnem, jednak w spektaklu nie pada nazwa miasta. Zmianą relacji między kolegami towarzyszą kolejne systemy, stereotypy wpajane od dzieciństwa. Spisak, tak jak wcześniej Słobodzianek, stawia pytanie o to, co jest przyczyną zła w człowieku. Skąd owo wynaturzenie się bierze? Pytanie to rodzi kolejne - jak bardzo wydarzenia z przeszłości wpływają na naszą teraźniejszość? Pojawia się problem pamięci zbiorowej i interpretacji wydarzeń z przeszłości. Każdy chce być "tym dobrym", co w zderzeniu z faktami nie zawsze się takim wydaje. Okazuje się jednak, że łatwiej jest zostać ogłoszonym Sprawiedliwym Wśród Narodów, niż otrzymać miano dobrego kolegi z klasy. W pamięci pozostają rymowane wierszyki, puentujące poszczególne sceny, biały śpiew Zochy podczas uroczystości weselnych, sceny gwałtu oraz przesłuchiwania przez Menachema kolegów z klasy na okoliczność śmierci Jakuba Kaca. Po spektaklu długo nosi się w sobie poszczególne obrazy, niekoniecznie łączące się ze sobą; puste ławki, zmianę symboli nad drzwiami, Abrama, który odchodzi ze swoim krzesełkiem. Nie dają spokoju uporczywie powracające cytaty ze sztuki: "I tak się życie zmarnowało", "Chcesz nazwać Żydówkę tak jak Matka Boska?", "To było życie?", "Śmiechu warte to wszystko", "Kolega z klasy to jak rodzina", "Koledze przeszkadza, jak się modlimy?", "Gdzie był wtedy Bóg?"...

Tegoroczny Kontrapunkt uderza w mit polskości, zmusza do rewidowania symboli oraz podstawowych pojęć. Staje się krytyczną stroną dialogu o patriotyzmie i narodowej tożsamości, stawia pytania odważne i obrazoburcze. Dobrze, że na tego rodzaju dyskusje jest miejsce w teatrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji