Artykuły

Między niebem i ziemią

- To miłość, dobro, piękno, są w życiu najważniejsze - mówi IZADORA WEISS, reżyser, choreograf i autorka baletu "...z nieba" w Operze Bałtyckiej w Gdańsku.

Aleksandra Drobniewska: Na scenie stoją wielkie schody. Jaka jest ich rola w spektaklu?

Izadora Weiss, reżyser, choreograf i autorka baletu "...z nieba": To jest łącznik między niebem i ziemią. Takie proste, czytelne symbole pełnią w przedstawieniu ważną rolę. Celowo są schematyczne, żeby silnie oddziaływały na widza.

Co chce Pani tymi symbolami przekazać?

- Pozytywne emocje. To miłość, dobro, piękno, są w życiu najważniejsze. Mamy na co dzień wystarczająco dużo problemów i scen drastycznych. Dla każdego człowieka miłość powinna być najważniejsza, być celem życia człowieka. Każdy tęskni za miłością.

Ale jak przedstawić miłość, żeby nie stała się kalką walentynek?

- To trudne, bo na ogół przy przedstawieniach najważniejszych wartości myśli się, że jest to coś banalnego. Ja nie używam kalek i żadnych gotowców: kwiatuszków, baranków. Rzeczy te z zasady odpychają, bo są oklepane. Wszystko w spektaklu mówię od siebie. To jest bardzo osobiste - mówić po swojemu o rzeczach, które są najważniejsze.

Do baletu wykorzystała Pani muzykę Michała Lorenca, kompozytora muzyki filmowej. Napisał ją specjalnie dla Pani?

- Nie, to muzyka z konkretnych filmów, a my w tańcu zupełnie od nich odchodzimy. Wszystkie dźwięki oderwaliśmy od kontekstu i odkryliśmy je na nowo. Muzyka jest znana, ale pozostawia wrażenie, że jest spójna i integralna z baletem, jakby była napisana specjalnie pod sztukę "...z nieba".

Na zdjęciu: scena ze spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji