Artykuły

Burza mózgów

Z Krzysztofem OGŁOZĄ i Maciejem MAKOWSKIM, aktorami Teatru Dramatycznego w Warszawie, podczas Konfrontacji "Klasyka Polska"rozmawiała Iwona Kłopocka.

Pod "Pamiętnikiem" podpisany jest cały zespół, a przedstawienie powstawało w dosyć nietypowy sposób. Dlaczego?

- KO: Był rok Gombrowicza i wypadało mieć tego autora w repertuarze. Dyrektor Piotr Cieślak dobrał obsadę, pokazał nam tekst i swoją pierwotną wizję. W trakcie dyskusji okazało się, że my - młodzi aktorzy - mamy zupełnie inne pomysły i chcemy o Gombrowiczu mówić innym językiem teatralnym niż znawcy tego autora. Nie chcieliśmy wychodzić od formy, ale od emocji.

- MM: Zrobiła się burza mózgów, pomysły zapisywaliśmy na tablicy i powoli rodziła się z tego koncepcja poszczególnych scen i całości. Ostateczny kształt był więc dziełem zespołu i dyrektor się zgodził, by tak przedstawienia podpisać.

- KO: Początkowo ten tekst wydawał nam się zupełnie asceniczny. Trzeba było go dramaturgicznie od podstaw zbudować. To było najtrudniejsze i najbardziej fascynujące zadanie - robienie wielu etiud i szukanie tej właściwej np. do trzyzdaniowej sceny.

Rzecz dotyczy antysemityzmu. Co tacy młodzi ludzie jak wy wiedzą na ten temat?

- MM: No, właśnie okazało się, że jako pokolenie nic nie wiemy, ale od początku ten tekst miał dla nas szerszy wymiar. Uważaliśmy, że dotyczy on tolerancji, relacji między białymi i czarnymi, chrześcijanami i katolikami, hetero-i homoseksualistami.

Nie przyprawiliście przypadkiem gęby Gombrowiczowi tą interpretacją?

- Nie, a najlepiej przekonaliśmy się o tym podczas występów zagranicznych. W Brazylii i Turcji, gdzie pokazywaliśmy "Pamiętnik", przedstawienie miało znacznie głębszy i lepszy odbiór niż w Polsce. Tam właśnie odczytywano jego przesłanie szeroko, uniwersalnie, ponadnarodowe. Byliśmy tym nawet zdziwieni.

Muzykę do przedstawienia też napisał jeden z was. Panie Maćku, to pana pierwsza próba?

- MM: W kolejności druga, a od tego czasu skomponowałem muzykę jeszcze do dwóch innych przedstawień. Zawsze marzyłem o studiach w akademii muzycznej - miałem być pianistą koncertowym. Niestety, zaćwiczyłem ręce i trwała kontuzja przekreśliła te plany. Wtedy odżyło stare marzenie z dzieciństwa i postanowiłem zostać aktorem. Z muzyką jednak nie chcę się rozstawać i mam nadzieję, że na stałe uda mi się połączyć aktorstwo z pisaniem muzyki dla teatru.

Na zdjęciu: Scena z "Pamiętnika".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji