Artykuły

Macbeth zaklęty w muzyce

"Macbeth" wrocławskiego Teatru Pieśni Kozła na festiwalu "Inne sytuacje" w Bydgoszczy. Pisze Anna Tarnowska w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Jeśli w teatrze można dziś przeżyć katharsis,to "Macbeth" Teatru Pieśni Kozła na pewno je przynosi. Bydgoska publiczność festiwalu "Inne sytuacje" nagrodziła wrocławski teatr długimi oklaskami.

Mgła, przytłumione światło, aktorzy ubrani w stroje wzorowane na szatach samurajskich wojowników. Scena pusta - jest na niej zaledwie kilka regałów ze świecami. Przy dźwiękach cytry rozpoczyna się misterium, którego główną osią jest ludzka żądza władzy.

Grzegorz Bral (reżyser) wyciął z szekspirowskiego dramatu obszerne fragmenty tekstu, a postaci zredukował do siedmiu najważniejszych. Bo słowo, mimo że ważne, nie jest kluczem do tego przedstawienia. Wystarczy wspomnieć, że grane jest w języku angielskim, ale gra aktorów jest tak sugestywna, że ci, którzy nie znają ani języka, ani fabuły, bez trudu rozumieją akcję. Kluczem jest muzyka, która rządzi grą aktorów. To ona nadaje rytm ich wypowiedziom, zmusza do trzymania tempa. Momentami wydaje się, jakby dźwięki korsykańskiej muzyki (granej na żywo przez Rafała Habela) "pociągały" aktorów za sznurki, tak jak lalkarz marionetki.

Jedynymi rekwizytami na scenie są drewniane samurajskie miecze, trzymane przez aktorów w dłoniach. Tragiczna historia Lady Macbeth i jej męża rodzi się na naszych oczach poprzez wojowniczy taniec z mieczami. W przemyślanych układach choreograficznych aktorzy zadają mieczami ciosy; rzucają je w kierunku partnerów. Te pałki są tu symbolem władzy, ale też znakiem ciążącej odpowiedzialności za wyrządzone zło. Wyraźnie to widać pod koniec spektaklu, kiedy wszystkie miecze trzymane są w rękach najpierw przez Lady Macbeth, a potem jej męża. Wyrządzone krzywdy ważą tak dużo, że ani król, ani jego złapana w sidła obłędu żona, nie są w stanie udźwignąć ich ciężaru.

Jeśli w teatrze można dziś przeżywać katharsis, to przedstawienie Teatru Pieśni Kozła jest spektaklem, który je przynosi. Gra aktorów jest niezwykle sugestywna, czysta, właściwie nieteatralna, bo tu nie da się niczego odegrać.

Tu emocje muszą być prawdziwe. Anna Zubrzycki w roli Lady Macbeth popadającej w obłęd sprawia, że widzom po plecach przechodzą ciarki. Jej krzyk nad zabitym mężem kończący przedstawienie jeszcze długo po wyjściu z teatru dzwoni w uszach i nie daje spokoju. Inne kreacje są niemniej sugestywne - Gabriel Gawin w roli Macbetha, łan Morgan (Macduff), Faroque Khan (Duncan), Ewan Downie (Malcolm), Kacper Kuszewski w roli Banąuo, czy Anu Salonen jako wiedźma - wszyscy oni dali popis aktorskich umiejętności i dojrzałego warsztatu teatralnego.

Teatr ów udowadnia, że dramat Szekspira to onomatopeja, w której słowa służą wydobywaniu emocji poprzez muzykę, to narodziny tragedii ze starożytnych misteriów, to nietzscheański duch muzyki, który tym narodzinach towarzyszy.

Spektakl to owoc współpracy z Royal Shakespeare Company. W przedstawieniu biorą udział aktorzy z Polski, Anglii, Walii, Szkocji i Finlandii.

***

Międzynarodowy Festiwal Teatralny "Inne Sytuacje". 7-10 maja 2011, Teatr Polski w Bydgoszczy.

9 maja, godz. 17: Teatr Brama/Goleniów, "Uczucie w dźwięku-Apotheosis" godz. 20: Studium Teatralne/Warszawa, "Król kier znów na wylocie"

10 maja, godz. 18: Studium Teatralne/Warszawa, "Król kier znów na wylocie"

godz. 20: Teatr Derevo/Drezno, "Harlekin"

Bilety można kupić w kasie Teatru Polskiego. Wejściówki na spektakle grane na scenie kameralnej kosztują 20 i 25 zt. Przedstawienia na dużej scenie: od 20 do 30 zł

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji