Artykuły

Warszawa. "O Holender!" Redbada Klijnstry

"O Holender!" to dowód na to, że można zrobić pomysłowy festyn bez dotacji od miasta. Impreza odbędzie się w niedzielę na ulicy Kubusia Puchatka. Czy można na jedną z ulic Warszawy przenieść choć na kilka godzin w roku klimat holenderskiego Dnia Królowej? Redbad Klijnstra, aktor i reżyser, pół Polak, pół Holender, pomysłodawca "O Holendra!" już od 4 lat pokazuje, że wcale nie jest to takie trudne.

Rozmowa z Redbadem Klijnstrą, pomysłodawcą festynu O Holender!

Dorota Wyżyńska: Właśnie wróciłeś z Dnia Królowej w Amsterdamie. Poprosimy o krótką relację. Przypomnijmy, na czym polega fenomen tego święta w Holandii.

Redbad Klijnstra: Tego dnia nie obowiązuje zakaz handlu ulicznego. Ludzie rozkładają prowizoryczne stragany ze starociami, domowymi wypiekami. Wspólnie muzykują. Raz w roku jest taki dzień, że wszyscy przeglądają swoje strychy, piwnice i to, co jest im niepotrzebne, sprzedają za grosze. A są to czasem niesamowite przedmioty - to istny jarmark osobliwości. Przy jednym stoisku zrobił na mnie wrażenie ogromny porcelanowy tygrys, przy innym przedwojenny patefon. Widziałem ojca z synem nastolatkiem, którzy wynieśli przed dom jego gry, samochodziki. Kończy się pewien etap w życiu chłopca i czas rozstać się z zabawkami.

Przez kilka ostatnich lat nie jeździłem na Dzień Królowej do Holandii. Od znajomych z Amsterdamu słyszałem, że to święto staje się coraz bardziej komercyjne, że jest robione pod turystów. Być może w samym centrum, ale w innych dzielnicach nadal ma urok lokalnej imprezy i klimat, który pamiętam sprzed lat.

Dzień Królowej to - jak mówisz - święto przedsiębiorczości, wymiany przedmiotów i myśli. Od czterech lat starasz się namówić do takiej kreatywności warszawiaków. I to się udaje. W zeszłym roku podczas festynu na Kubusia Puchatka przewinęło się około pięciu tysięcy osób.

- Masz pomysł, działasz. Taka jest idea festynu O Holender! - imprezy, która nawiązuje do holenderskiego święta. To nie my przygotowujemy program, czekamy na wasze propozycje.

Stąd hasło "Coś Ty zrobił dla festynu O Holender!".

- To od was, a nie ode mnie zależy, jaki będzie tegoroczny piknik. Ten festyn jest jak puste naczynie, do którego warszawiacy wlewają swoją energię. Jest regulamin, są zasady działania, a reszta należy do was. Każdy, kto przyjdzie, współtworzy ten dzień, wszyscy odpowiadają za atmosferę. A że od początku festynu O Holender! przychodzą na niego fajni ludzie, to jest twórczy i pozytywny.

Wiele osób już się zgłosiło do współpracy?

- Z roku na rok mamy coraz więcej propozycji. Ta forma imprezy warszawiakom się chyba podoba. Swoje koncerty zaproponowały nam dwa znane, odnoszące teraz sukcesy zespoły: Paula i Karol oraz tres.b, który właśnie dostał Fryderyka.

Można przyjść z gotowym pomysłem, można skonsultować z nami projekt. Bardzo liczymy na polskie dzieci. Mam nadzieję, że tak jak i holenderskie przyniosą na pchli targ zabawki, z których już wyrosły, własne wyroby lub wymyślone przez siebie gry.

Staramy się, aby na O Holender! nie było zbyt wielu stoisk komercyjnych. Nie jest to miejsce dla ludzi, którzy objeżdżają wszystkie festyny w Polsce. Jeśli chcesz sprzedawać watę cukrową, to bądź w tym bardziej kreatywny i zaproponuj nam na ten dzień np. pomarańczową watę cukrową.

Bo na festynie O Holender! jest pomarańczowo.

- Nie tylko dlatego, że ten kolor kojarzy się z Holandią. Pomarańczowy to kolor wolności działania, wolności wypowiedzi i ekspresji.

Stałe punkty programu to m.in...

- ...gry, tradycyjny holenderski teatrzyk kukiełkowy, malowanie kafli, lekcja niderlandzkiego dla początkujących.

Nowością będą...

- ... balony. O 14.30, mamy już to uzgodnione z komisją lotnictwa, wypuścimy w powietrze tysiąc balonów. Każde dziecko będzie mogło dołączyć do balonu karteczkę ze swoim nazwiskiem. Balony polecą w świat, np. na Ukrainę albo do Czech. Na kartce znajdzie się też instrukcja dla tych, którzy znajdą balon, aby się do nas odezwali. Dziecko, którego balon zostanie odnaleziony najdalej, dostanie nagrodę. Trzeba go więc naładować pozytywną energią.

Jak przyjęli to warszawskie święto Holendrzy?

- Bardzo chętnie włączają się i pomagają. Holenderska trębaczka Saskia Laroo, wspaniała artystka o międzynarodowej sławie, która wystąpiła na naszym O Holender! w zeszłym roku, była zachwycona. W tym roku będziemy mieć inną gwiazdę. Znany projektant mody Gwen van den Eijnde zgodził się poprowadzić warsztaty. Pod jego opieką każdy będzie mógł zaprojektować sobie koronę.

Z kolei nasz polski artysta Darek Pala będzie starał się przekonać dzieci, że z niepotrzebnego opakowania można zrobić małe dzieło sztuki.

Zaskoczyło mnie, że wasza impreza nie dostała wsparcia finansowego od miasta. Jeśli są jakieś festyny w Warszawie, które mają nas zbliżyć do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury, to przecież właśnie takie jak O Holender!.

- Też byłem zaskoczony. W zeszłym roku miasto doceniło nasze wysiłki i dało nam skromną dotację. W tym roku złożyliśmy identyczny wniosek, ale niestety odpadliśmy.

Nie chcę tego ocenić, nie narzekam. Jesteśmy przecież przedsiębiorczy i nie załamaliśmy rąk. Ale nie potrafię zrozumieć, na jakich zasadach to działa. Poza tym nie chodzi tylko o dotację, ale o motywację dla ludzi, którzy działają w mieście.

W zeszłym roku, dostając dotację, odebraliśmy to jako komunikat, że robimy coś ważnego dla miasta. W tym roku okazało się, że jednak nie. Chaos. Nie wiadomo, o co chodzi.

Miasto powinno włożyć odrobinę wysiłku, żeby wytłumaczyć wnioskodawcy, dlaczego nie dostał pieniędzy. Brak przejrzystości to pożywka dla wszelkich teorii spiskowych i innych korupcyjnych podejrzeń.

Z żalem muszę powiedzieć, że nie widzę szans dla naszego miasta na tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Wystarczy pojechać do Wrocławia i zobaczyć, jaki tam jest stosunek władz do artystów, do działaczy. Traktuje się ich jako partnerów, a nie petentów.

Warszawa nie jest nastawiona na kulturę. To miasto biznesowe, powiedzmy to sobie jasno i nie żyjmy w iluzji.

Ale udało się nawet bez dotacji.

- Zabraknie pieniędzy na odpowiednią promocję. Można by powiadomić więcej osób.

Na szczęście mamy Holendrów, którzy nas wspierają. Mamy stałych partnerów. Zgłosiło się wielu wolontariuszy. Pomagają warszawiacy. Bo O Holender! to nie jest holenderskie święto w Warszawie, ale warszawski festyn. To nie jest kopia Dnia Królowej, to jest nasza stołeczna impreza, w której znalazły się elementy holenderskie.

Festyn O Holender! - niedziela (15 maja) godz. 11-18. Ul. Kubusia Puchatka, przy Café Wiatraki.

Więcej na stronie www.oholender.pl

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji