Artykuły

Pytanie o miejsce Teatru Praga

O przyszłości Teatru Praga z dyrektorem Ireneuszem Janiszewskim rozmawia Paulina Danecka z Nowej siły Krytycznej.

Czego może brakować instytucji, gdy nie brak jej dobrego pomysłu, racjonalnego zarządzania, przychylnej publiczności i odwagi?

Miejsca - odpowiada Ireneusz Janiszewski, reżyser, kulturoznawca, który objął stanowisko dyrektora wojewódzkiego Teatru Praga w listopadzie 2010. Umowa na wynajem przestrzeni kończy się 30 czerwca 2011 roku. Nikt nie pyta: Co dalej?

"Repertuar rozpisany jest do końca maja, dalej nie można planować, w obecnej sytuacji teatr nie może realizować przygotowanej strategii. Sprawa siedziby jest największym problemem. Teatr wciąż czeka na decyzje władz odnośnie swojej przyszłości" - mówi dyrektor.

W ciągu kilku miesięcy Janiszewski ustabilizował i uporządkował finanse, przygotował propozycje rozwiązań odnośnie siedziby, zaproponował repertuar, dał szansę młodej dramaturgii i obrał kurs na dialog z widzem, zaprosił do współpracy zespoły z Łodzi, Krakowa, Lublina. Zadbał o wizerunek medialny placówki, która jak dotąd nie była rozpoznawana, akcentując, że w jej świeżości i zmianach tkwi siła, a w społeczno-przestrzennych uwarunkowaniach - potencjał.

"Praga to miejsce wymarzone! To specyficzna przestrzeń z zadanym problemem. Praga różni się od pozostałych części Warszawy - w sensie społecznym, sytuacji ekonomicznej, przestrzeni architektonicznej - wydawało mi się, że nasze działania prospołeczne, inicjujące pewne działania obywatelskie, angażujące okolicznych mieszkańców, będą się tu świetnie sprawdzały" - mówi.

Dowodem tego, że młody teatr to nie kwestia wieku, jest obecność osób starszych na widowni. Performatywne czytanie sztuki Falka Richtera przerodziło się w długą dyskusję o buncie i młodości, w dialog dyskursu naukowego z oczekiwaniami i obserwacjami widza. Muzyka na żywo wcale nie drażniła, teatr łączył w tym, co podobne. To zdarzenie jest także przykładem współpracy między teatrem a instytucjami, początkiem wspólnych działań z Agencją Teatru i Dramatu "ADiT".

"Teatr Praga w moich planach to również platforma współpracy z organizacjami pozarządowymi i innymi instytucjami kultury. Nie zależy mi na robieniu teatru, w którym centralna postacią jest dyrektor - teatralny guru. Dyrektor powinien być przede wszystkim menedżerem, osobą otwartą, z wrażliwością obserwującą artystyczne i społeczne zjawiska, która kreuje konkretne miejsce - to jest zadanie dyrektora i część wyzwania artystycznego: znaleźć ciekawe propozycje, określić istotne tematy, które uruchomią dialog między artystą i widzem, stworzyć szansę spotkania, które jest artystycznie wartościowe" - mówi Janiszewski.

Tak pojmowany teatr może sprawować patronat, wchodzić w koprodukcje. Przykładem takiego działania jest wsparcie wyjazdu "Pasożytów" w reżyserii Tomasza Gawrona na Słowację jako reprezentanta Teatru Praga.

Dyrektor nie narzeka na brak środków finansowych - widzi szanse rozwoju w pozyskiwaniu środków zewnętrznych, ale warunkiem tych działań jest stabilność instytucji: "Problemy w finansowaniu teatrów polegają nie tylko w zbyt niskich dotacjach, ale również na nieracjonalnym wykorzystaniu dotacji, na nieumiejętności pozyskania środków zewnętrznych, niedostosowaniu profilu artystycznego do możliwości" - mówi.

Wciąż za mało jest teatrów, które są otwarte na poszukujących artystów i poszukujących widzów, dają szansę na eksperyment. W teatrach repertuarowych pomysły tłoczą się, uginają pod presją czasu i ryzykiem niepowodzenia. Dyrektor, który jest młodym reżyserem, doskonale zdaje sobie sprawę z potrzeb eksperymentu i improwizacji. Teatr Praga to miejsce bez stałego zespołu. Teatr impresaryjny. Może to wada? Może wręcz przeciwnie...

"Brak stałego zespołu to większa elastyczność artystyczna i repertuarowa. Jednak w planach mam stworzenie grupy stale współpracujących artystów. Zależy mi na tym, żeby to było w Warszawie, bo to tutaj przyjeżdżają absolwenci, szukają miejsca startu - warto otwierać im perspektywy inne niż telenowele. Chcę stworzyć miejsce, gdzie artyści mogą podjąć pewną drogę, ryzyko artystyczne, przygodę bez obciążenia przymusem tego, że wszystko musi się udać, stać się produktem dla widza" - twierdzi dyrektor.

Brak zespołu to również szansa dla gościnnych spektakli, okazja do urozmaicenia repertuarowego kulturalnej Warszawy:

"Chcę zapraszać do Warszawy ciekawe spektakle z mniejszych ośrodków w Polsce, które zazwyczaj docierają tu z trudem, albo docierają z pewnym opóźnieniem. Jako kulturoznawca jestem w stanie pewne zjawiska wyprzedzić, przewidzieć i zaprojektować."

Pomysł na Teatr Praga wydaje się kompleksowy, poparty obserwacjami i dużą wrażliwością na potrzeby artystów, widzów, sprawy społeczne. Brzmi to naprawdę przekonująco, w plany wkrada się jednak niepewność i niemożność działania.

Czy naprawdę nie można niczego zrobić? Czy Teatr Praga, dla którego liczy się misja i miejsce, nie liczy się w kulturze? Czy dyrektor z inicjatywą, który nie narzeka na brak środków finansowych, może przegrać z opieszałością decyzji władz województwa? Nie dość stereotypu młodości bez perspektyw, projektów kulturotwórczych zawieszonych w czasie?

Z perspektywy animacji kultury, Teatr Praga to miejsce dobrych praktyk, placówka na prostej drodze do sukcesu i rozwoju. O dalszych planach dyrektor nie chciał opowiadać - wspomniał jeszcze o wsparciu i przychylności wielu artystów, zainteresowaniu współpracą ze strony wybitnych twórców teatru. Szkoda Pragi, która może stracić kolejną instytucję kultury, szkoda tego, co się dopiero zaczyna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji