Artykuły

Poznań. Afera z Hossą w Teatrze Wielkim

Iwona Hossa, największa gwiazda poznańskiej Opery, została dyscyplinarnie wyrzucona z pracy. Dyrektor: - Śpiewała na wyjazdowych koncertach w czasie zwolnienia lekarskiego. Hossa: - To finał polowania na mnie.

Michał Znaniecki, szef Opery, we wtorek przed południem wręczył artystce oficjalne pismo. Zwolnił ją, bo przebywając na zwolnieniu lekarskim, zaśpiewała dwa koncerty: na zakończenie konkursu im. Ady Sari w Nowym Sączu (5 maja) i pod batutą Krzysztofa Pendereckiego na gali wieńczącej Kongres Języka Polskiego w Katowicach (6 maja).

- Przedtem w ostatniej chwili odrzuciła rolę Tytanii w spektaklu "The Fairy Queen", którego premiera odbyła się 7 maja - mówi Znaniecki. - Pani Hossa umie dbać o swoje interesy - dodaje.

- Nie rzuciłam roli Tytanii, zrezygnowałam z niej, bo niedobrze się czułam w tej partii. Powiedziałam o tym już po dwóch próbach Warcisławowi Kunzowi, kierownikowi muzycznemu, który zgodził się z tym, że to rola nie dla mnie. Dyrektor mojej rezygnacji nie przyjął, twierdząc, że nie dopełniłam regulaminu, bo minęły już ponad dwa tygodnie od otrzymania nut - wyjaśnia Iwona Hossa. I dodaje: - To finał polowania na mnie.

Znaniecki przekonuje, że Hossa nie pierwszy raz odrzuciła rolę. - Zrobiła już tak przy "Ofelii" Prasquala i "Marii Stuardzie" Donizettiego, gdzie miała śpiewać Elżbietę. Efekt był taki, że w ostatniej chwili musiałem ściągać z Włoch śpiewaczkę, która miała tę partię w repertuarze - wylicza. - Teatr kosztowało to majątek!

- Nauczyłam się partii Elżbiety, stanęłam do prób ansamblowych. O tym, że jestem zdjęta z obsady dowiedziałam się, kiedy się przeziębiłam i byłam na trzydniowym zwolnieniu lekarskim - twierdzi sopranistka. - Jeśli chodzi o "Ofelię" to ostatnie nuty dostaliśmy osiem dni przed premierą. Zgodnie z regulaminem, spokojnie mogliśmy nimi rzucić i nie zaśpiewać przedstawienia, nikt jednak tego nie zrobił, ja zaśpiewałam już na drugim przedstawieniu. A dyrektor Znaniecki oglądał próby przez skypa, bo był wtedy za granicą.

"Gazeta": - Czy rzeczywiście dwukrotnie śpiewała pani koncert, będąc na zwolnieniu lekarskim?

Iwona Hossa: - Odnowiła mi się kontuzja stawu skokowego, w karcie choroby mam wpisane, że nie mogę tańczyć ani podejmować działań scenicznych, natomiast koncerty, gdzie śpiewam na stojąco, mogę dawać. Teatr zawsze wiedział o moich wcześniejszych kontraktach, bo są one ustalane z rocznym wyprzedzeniem. Od dziewięciu lat jeżdżę po świecie z Krzysztofem Pendereckim. W tym roku śpiewałam "Pasję według św. Łukasza" 22 kwietnia w Filharmonii Narodowej [na prestiżowym Wielkanocnym Festiwalu Ludwiga van Beethovena - przyp. red.]. Było o tym wiadomo o wiele wcześniej. Jednak nie dostałam urlopu wypoczynkowego, musiałam wziąć urlop na żądanie.

Zdaniem dyrektora Opery, Hossa szkaluje teatr, bo wszędzie opowiada, że nie dostaje ról, a prawda jest taka, że odmawia ich przyjęcia. - Kiedy tylko nastał dyrektor Znaniecki, zdjęto mnie z obsady "Cyrulika sewilskiego", została mi tylko rola Violetty w "Traviacie", to rzeczywiście ogrom zadań, dla doświadczonej śpiewaczki! - mówi rozgoryczona artystka. - Już na mojej pierwsze rozmowie z dyrektorem Znanieckim, na którą zresztą pokornie czekałam półtorej godziny, dowiedziałam się, że nie chce ze mną pracować i najlepiej by było, żebym zrezygnowała z etatu - twierdzi Hossa. - Najbardziej boli mnie to, że w piśmie zwalniającym mnie z pracy, znalazło się zdanie, o mojej nielojalności wobec teatru. Uważam, że lojalność to moja największa zaleta. Nigdy nie odmówiłam pomocy zawodowej. Na telefon jechałam do Frankfurtu śpiewać w zastępstwie chorej koleżanki "Stworzenie świata", choć dowiedziałam się o tym dzień wcześniej - dodaje. Śpiewaczka zapowiada, że będzie się odwoływać do sądu pracy.

38-letnia Iwona Hossa uznawana jest za jedną z najwybitniejszych polskich śpiewaczek swojego pokolenia. Występowała na największych scenach operowych i koncertowych świata. Na swoim koncie ma liczne nagrania płytowe m.in. dla wytwórni EMI. W 2008 płyta z kompozycjami wokalno-instrumentalnymi Szymanowskiego otrzymała nominację do nagrody Grammy, zaś krążek z "Jutrznią" Pendereckiego - nominację do nagrody Grammy 2009. Brała udział w nakręconym przez BBC filmie " Holocaust. A Music Memorial Film from Auschwitz "który uhonorowano Międzynarodową Nagrodą Emmy 2005 w kategorii "najlepszy program poświęcony sztuce". W tym roku jej solowa płyta Hossa & Meisinger sings Karłowicz and Faure otrzymała nominację do nagrody Fryderyka.

Na zdjęciu: Iwona Hossa jako Hanna Glawari podczas próby "Wesołej Wdówki" na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie, 2002 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji