Artykuły

Arystofanes żywy

"Ptaki" Arystofanesa wystawiono po raz pierwszy 2389 lat temu. Zapewne są najstarszą a na pewno jedną z najdawniejszych utopii, jakie powstały i zostały zapisane w śródziemnomorskim obszarze kulturowym. Do jej stworzenia popchnęły Arystofanesa, gorliwego patriotę, miłość i rozczarowanie; w Atenach źle się działo, nietrudno zrozumieć zaangażowanie pisarza.

OD dwóch sfer rzeczywistości postanowili uciec obaj bohaterowie "Ptaków": od współziomków z Aten, donosicieli, aferzystów i pieniaczy, i od bogów którzy wcale nie byli lepsi. Zdecydowali się - i w tym tkwi oryginalność pomysłu Arystofanesa - utworzyć wśród chmur, pomiędzy ziemią a niebem, nowe państwo, które spełniałoby rolę rozsądnego regulatora stosunków pomiędzy ludźmi i bogami. Rozumiejąc światy ludzi i bogów jako wcielenia tej samej ludzkiej natury, obmyślał Arystofanes w postaci swego ptasiego królestwa mechanizm, służący do powściągania przerostów i zracjonalizowania stosunków między ziemią i niebem. Moglibyśmy dziś powiedzieć, że stworzenie funkcji mediatora czy też życzliwego pośrednika jest trwałym dorobkiem utopii Arystofanesa - gdyby nie drobiazg: nad utopistą zwycięża w sztuce satyryk, a idealne państwo w chmurach staje się z biegiem czasu jeszcze jednym, kolejnym wytworem tej samej, wiecznej, ludzkiej czy boskiej natury, która nie jest wolna od słabości...

Zabawną anegdotę "Ptaków" inscenizuje w Teatrze Powszechnym Ryszard Major w stylu teatru studenckiego. Mieć pomysł na zagospodarowanie sceny i wyzwolić ducha zbiorowej zabawy, dopuszczającego wiele inwencji aktorskiej, oto reguła widowiska. Pomysł scenografa, Jana Banuchy, jest rzeczywiście dowcipny, ale i naiwnie prezentystyczny: podłogę sceny wypełniają "balony" chmur, a gdzieś daleko i wysoko widać odwróconą makietę stołecznej architektury. Wśród tego sprawny, zgrany, odznaczający się poczuciem humoru i dobrze rozumiejący stylistykę przedstawienia zespół "ptaków", z którego wyłaniają się - na krótkie sceny - epizody aktorskie. Niektóre z nich zasługują na osobne wyróżnienie, zwłaszcza donoszący na Zeusa Prometeusz Bronisława Pawlika, dalej ptak i Posejdon Władysława Kowalskiego, sługa dudkowy i Trybał Jana Jeruzala, upostaciowana władza Joanny Żółkowskiej. Postać wiodącą Pistetajrosa, niejako organizatora zdarzeń i całego spektaklu, tworzy Franciszek Pieczka - wyposażając ją trafnie w cechę ludowej rubaszności, sprytu i humoru.

Nie jestem pewny, czy przysługuje się inscenizacji zbyt poważna niekiedy, a zawsze masywna brzmieniowo muzyka Krzysztofa Szwajgiera, znakomicie zresztą śpiewana przez zespół. Przysługuje mu się natomiast - przekład Artura Sandauera, bodaj pierwszy raz użyty w teatrze zawodowym - nienatrętny filologicznie, dyskretnie tylko zaznaczający dystans czasowy, a w szczegóły wyposażony bardzo smakowite, od transponowanych wersów ("o biało-skrzydła pławaczko"...) z Kochanowskiego począwszy.

TAK więc - zabawa, nieledwie musical. Arystofanes nie gniewa się, gdyż i on traktował swą sztukę jako narzędzie społeczne. Dziś "Ptaki" nas bawią, a od czasu do czasu - przypominają także niegrzecznie o ułomności własnych naszych natur.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji