Cyzelacje (fragm.)
ERWIN AXER, reżyserując w Teatrze Współczesnym w scenografii Ewy Starowieyskiej i z muzyką Zbigniewa Turskiego już znaną warszawskim widzom "Rzecz listopadową" Ernesta Brylla stanął wobec poważnego zadania inscenizacyjnego.
Sztukę tę oglądałem kilkakrotnie, za każdym razem na scenach obszernych, jako widowisko gromadne, a w każdym razie wywierające takie wrażenie.
W kameralniejszym obramowaniu sceny i widowni Teatru Współczesnego mocniej się uwydatnił każdy szczegół interpretacyjny i tym wyraźniej odczuwało się w jakim stopniu autor jest polonistą, petryfikującym znane formuły myślowe, a w jakim te formuły rozsadza własną inwencją i sprzeciwem, żeby nie rzec - buntem poety.
Tekst wiele zyskał w naszych uszach i pamięci w zestawieniu z tamtymi hucznymi widowiskami. Przekonywała cyzelacją takich szczegółów gry, jak niezrównany popis Mai Komorowskiej w roli Aktorki, Wiesława Michnikowskiego i Mieczysława Czechowicza jako Artysty z buldogiem i Buldoga, znakomity duet Czesława Wołłejki i Zdzisława Mrożewskiego w rolach Obcego i Starego Poety, tercet Kazimierza Rudzkiego, Mariana Friedmanna i Ryszarda Barycza w rolach prawników niemieckich. Bolesnym wzruszeniem nasyciła Antonina Gordon-Górecka rolę Matki Pana Młodego. Bawiły i zdobiły przedstawienie Zofia Saretok, Pola Raksa i Antonina Girycz w rolach Dziewczyn I, II, III,: oraz Ilona Stawińska w roli dziennikarki, wymuszającej wywiad na Ojcu Panny Młodej - dygnitarzu, granym przez Józefa Fryźlewicza.
Widma poległych bez imion i tylko z numerami: Pierwszy i Drugi zostały przedstawione z przekonywającym umiarem przez Jana Englerta i Damiana Damięckiego. Jedynego żywego, który może mieć z nimi prawdziwe porozumienie, czyli symboliczną postać Kanalarza gra Henryk Borowski, utrzymując we właściwych ryzach powściągu rolę kuszącą do deklamatorskiego patosu.
CAŁOŚĆ przedstawienia, opartego na kalejdoskopowej mieszance tekstów poetyckich wzniosłych, to znów dosadnych, została poprowadzona tak, by jak najbardziej wydobyć nuty wewnętrznego przeżycia i namysłu. Jest to najlepsza i najtrafniejsza inscenizacja tej sztuki, jaką widziałem.
To wycyzelowane przedstawienie może liczyć na duże zainteresowanie widzów, wyrażone frekwencją.
Mniejszą szansę na szersze powodzenie może natomiast mieć również znakomicie wycyzelowany spektakl - mianowicie monodram "Pamiętnik wariata" według Mikołaja Gogola w przekładzie Jerzego Wyszomirskiego, opracowany dla sceny przez Marka Walczewskiego i Macieja Domańskiego, grany na małej scenie 61 Teatru Ateneum przez wymienionego już Marka Walczewskiego.