Artykuły

Gryzienie sercem

Przed kilku laty czołowe sceny polskie skwapliwie się­gnęły po Ernesta Brylla po­emat dramatyczny "Rzecz li­stopadowa". Poeta trzydzie­stoletni, po plebejsku krzep­ki i zuchwały, urzekał "nie­zaprzeczalną polskością", jak wiersze jego osądził Jarosław Iwaszkiewicz, polskością w tradycji literackiej i polskoś­cią zagadnień.

Bryll, myśląc o próbie sce­ny dla swej poezji, zdecydo­wanie nawiązał do dramatu romantycznego, który - po­ety to słowa - namawia wi­dza do uczestnictwa w poema­cie, zwraca się do uczestników poprzez obraz, metaforę, wiersz. A dialog poetycki wy­raża najistotniejsze myśli z po­glądów człowieka.

"Rzecz listopadowa" jest utworem o luźnej konstruk­cji. Poszczególne całostki kom­pozycyjne, funkcjonujące też jako samodzielne wiersze, zderzają się myślowo z sobą i piętrzą w dramatyczny ko­piec polskich dziejów "gdzie wszystko poskręcane w agonii. Gdzie zawsze obok najpodlejszego tętni najczyściejsze, obok najtchórzliwszego pulsuje najkrwawsze...". Drapieżny i brutalny morali­sta stara się ujawnić drama­tyzm wewnętrzny współczes­nych pokoleń, nasze niezrozumienie się duchowe ze świa­tem. Bryll rozważa w "Rze­czy listopadowej" ten osąd, zawarty w zdaniu Tadeusza Borowskiego: "Żywi mają zawsze rację przeciw umar­łym". - Czy zawsze? W ży­ciu tak. A w ideowym? Mo­ralnym?

Każda ze scenicznych reali­zacji tego poematu drama­tycznego była zdecydowanie odmienna stylistycznie, co, oczywiście, dawało rozmaite akcenty treściowe w utworze panoramicznym. Reżyserów najczęściej interesowało po­szukiwanie właściwej formy dla romantycznej wzniosłości, z jaką Bryll osądza teraźniej­szość.

Erwin Axer sprawdza w Te­atrze Współczesnym żywotność "Rzeczy listopadowej" zgod­nie ze swymi zainteresowa­niami intelektualnymi i este­tyką realistyczną. Przede wszystkim skoncentrował swą uwagę, kim są symboliczne u autora postacie Pierwszego i Drugiego, które inspirują akcję, komentują i osądzają postawy ludzkie, prowokując do własnych myśli widza. U Skuszanki i Krasowskiego we Wrocławiu byli to zapew­ne przedstawiciele nowego pokolenia młodych, u Broni­sława Dąbrowskiego w Kra­kowie szydercze pomniki Satyrów z Łazienek i "Nocy li­stopadowej" Wyspiańskiego, a sam Bryll widział ich ja­ko symboliczne wrony mazo­wieckie we frakach, czyhają­ce na padlinę.

Axer wprowadza Pierw­szego i Drugiego z widowni, spośród nas. Są to żołnierze podziemia okupacyjnego, pow­stańcy warszawscy z 1944 ro­ku, koledzy Krzysztofa Ba­czyńskiego. Przegniłe trupio mundury, "pobladłe usta, skrzepłe twarze" (to cytat z "Pieśni" Tadeusza Borowskie­go) Oni reprezentują historię. Przeszłość skonfrontowaną z przyszłością. I teraźniejszość skonfrontowaną z przeszłoś­cią. W sposób gorzki, ironicz­ny badają, czy i jaki sens znalazła ta męska tragiczność ich postanowień (z "Pieśni" Borowskiego, z r. 1942).

Zostanie po nas złom żelazny

i głuchy, drwiący śmiech pokoleń!

Co zostało? Co tłucze się wśród dzisiejszych pokoleń? Czy ciąży na nich kompleks niedawnej historii ? Dlaczego starają się odciąć od niej bru­talnie, zamiast mądrze prze­zwyciężać?

W utworze Brylla jest wię­cej "gryzącej sercem" poezji, przesłaniającej akcję myśli, mało dramaturgii. Przedstawienie Axera chce jednak działać na intelekt. Mało po temu materiału. Rozrosły się sceny rodzajowe, satyryczne. Wątpliwą wartość literacką i teatralną "opery" z kupleta­mi, granej przez gości wesel­nej "stypy", szczęśliwie za­mienił reżyser na pastiż chocholego tańca z "Wesela", tu­taj usypianego stereotypem "Kukułeczki" z płyty "Ma­zowsza".

Postaci działających, do za­pamiętania, u Brylla nie ma. Jan Englert i Damian Da­mięcki (Pierwszy i Drugi) uzasadnili sylwetami i formą, naturalnie, po męsku podawa­nego tekstu - koncepcję ideową przedstawienia. Anto­nina Gordon-Górecka wzru­sza w prościutko wyrażonej roli tragicznej Matki wciąż czekającej na wieści od syna, przepadłego na wojnie. Sze­reg ról obsadzonych jest zna­nymi indywidualnościami: Barbara Ludwiżanka, Maja Komorowska, Zdzisław Mrożewski, Czesław Wołłejko, Wiesław Michnikowski, Mie­czysław Czechowicz, Kazi­mierz Rudzki, Henryk Bo­rowski.

Przyszliśmy grzeszni do te­atru. Spowiedź odpukał ten konfesjonał. Grzesznicy od­dalają się z ulgą. By grze­szyć nadal. Do następnych "zaduszek".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji