Artykuły

Non-fiction

Igranie z napięciem między fiction a non-fiction to dzisiaj podstawowy napęd literacki. W teatrze też mamy napięcie między teatralnymi fikcjami a ich dekonstrukcją - pisze w felietonie dla e-teatru Michał Walczak.

"Dziś wiele osób nienawidzi powieści. Żyjemy w świecie non-fiction." "Kto dziś ma cierpliwość do zagłębiania się w coś, co nie wydarzyło się naprawdę?" "Z wiekiem jestem coraz bardziej zmęczona fikcją." To cytaty z Zadie Smith w Wyborczej sprzed kilku dni.

We "Wproście" sprzed chyba dwóch tygodni konfrontacja Manueli Gretkowskiej z Andrzejem Żuławskim, po burzliwych reakcjach na jej "Trans". Rozmowa jest kulturalna i pełna intelektualnej kurtuazji. Oboje równocześnie bronią prawa artysty do fikcji i podsycają skojarzenia z ich prywatnymi przeżyciami.

W "Uważam Rze" krytyk Horubała i Masłoń rozszarpują powieść Gretkowskiej plus pastwią się nad samą Gretkowską. W felietonie z wczorajszego Newsweeka Zygmunt Miłoszewski rozszarpuje krytyka Horubałe i Masłonia. Na Zygmunta trzeba uważać, gdyż jako autor świetnych kryminałów rozszarpywać umie. Mocna pointa z hostią - warto przeczytać.

Marzenie o eleganckim wzorcu relacji miedzy realnym a zmyślonym w sztuce możemy wyrzucić na śmietnik. Igranie z napięciem między fiction a non-fiction to dzisiaj podstawowy napęd literacki. W teatrze też mamy napięcie między teatralnymi fikcjami a ich dekonstrukcją, żyjemy z badania co działa, a co wykopać do historii teatru. Teza o osłabieniu fikcji oczywiście dominuje. Głupio pisać coś zupełnie fabularnego. Całkiem zmyślać to wstyd na maksa. Paweł Demirski gdzieś dosadnie zaatakował ideę fabuły w ogóle: wzmacnia stereotypy, służy władzy, utrwala dominujący system opresji, itd. Dlatego nie wolno jej ufać, fabułę trzeba zaburzać, podważać (powtarzam z pamięci). Nie czarować, nie usypiać odbiorcę, ale wybudzać go, wskakiwać w strukturę, na oczach widza zszywać nie pasujące do siebie (fabularnie) kawałki. Ujawnić jak medium porusza stolik podczas seansu spirytystycznego. Ujawnić fikcyjność fikcji. Ujawnić genezę/tło tricku. Aby wszystko stało się realne.

Moja geneza jest taka, że siedzę w rodzinnym Sanoku zbierając siły na sztukę o wampirach dla Coincidentii w Białymstoku. Za oknem leje. Przeglądam gazety. Dzwoni Kos z nowym tropem. Na wampirze w teatrze niejeden sobie połamał zęby. Groza do teatru nie pasuje. To fikcja czy nie-fikcja? Winnetou, Czterej pancerni, Bond, itd. - to fikcje faktycznie jakoś minione, ośmieszone, słabe. Staruszkowie tacy. A wampir Wampir jednak wzbudza szacunek. Wampira nie chce się przebijać osinowym kołkiem.

Z paradoksami fikcja/nie-fikcja przypomina mi się taka anegdotka: na pierwszym Script Forum (coroczne spotkanie polskich scenarzystów filmowych) było spotkanie z Markiem Millerem, twórcą Studia Reportażu i piewcy reporterskiej prozy. Miller trochę wyzłośliwiał się na "zmyślających" scenarzystów przeciwstawiając ograniczeniom wyobraźni kreatywność rzeczywistości, którą uważny reporter umie zarejestrować. Jako imponujący przykład pokazał fragment wywiadu z Ryszardem Kapuscińskim, w którym cesarz reportażu opowiada o tłustych rybach-gigantach wykarmionych na ciałach rebeliantów wrzucanych do zatoki w jakimś zapalnym miejscu Afryki czy Ameryki Południowej. Pech chciał, że po wydaniu biografii Kapuścińskiego akurat ta historia okazała się solidnie przez Mistrza "podkręcona".

W Sanoku się dobrze myśli spacerując. Ciemny, w tym roku płytki San wolno pełznie po kamieniach. Można wspiąć się pod górę na wyremontowany rynek. Przy cerkwi stoi nowy dom. Przy rozbiórce ruin poprzedniego odkryto mały cmentarz z XVII. Jeden ze szkieletów wzbudził szczególne zainteresowanie. Czaszka została złożona między nogami, ułożenie ciała było specyficzne. Tego typu pochówki określa się mianem antywampirycznych. Mam naukowy raport o wykopaliskach bo sanoccy archeolodzy to moim kumple z liceum. Może to wykorzystam?

A z drugiej strony - wampir to niepokojący twór z pogranicza fiction i non-fiction. Od kiedy twórcy stosowali się do jakiejś etyki oddzielania fikcji od prawdy? Odrobina niemoralności, co ja mówię - dużo niemoralności nigdy literaturze nie szkodziło. Co mi pomoże, że w rodzinnym mieście wampira pochowali? Równie dobrze mogę to zmyślić. Co mi pomoże, że to PRAWDZIWE?

Wykopiemy fikcję oknem, wróci drzwiami. Co z tego, że się obłożymy czosnkiem, dyskursami, terapiami i księdzem Natankiem na youtube. Czy to nas ochroni? A może ten szalony kapłan ma rację?

Co zrobimy gdy wampiry powrócą?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji