Artykuły

Warszawa. Tanztheater Piny Bausch we wrześniu

Cztery przedstawienia Piny Bausch uświetnią wrześniowe Dni Sztuki Tańca w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej i otworzą sezon kultury Nadrenii Północnej - Westfalii w Polsce.

Pina Bausch planowała przegląd swoich spektakli w Warszawie rok przed śmiercią w 2009 r. - mówi dr Martin Wälde, dyrektor Goethe-Institut w Warszawie. - Chciała pokazać zarówno prace wcześniejsze, jak i te najnowsze. Spełniamy życzenie artystki, polska publiczność będzie mogła podziwiać różnorodność jej sztuki. Pokazy "Święta wiosny", "Cafe Müller" i "Vollmond" zainaugurują Sezon Kulturalny Nadrenii Północnej-Westfalii w Polsce, którego współorganizatorem jest właśnie Goethe-Institut.

Pina Bausch, urodzona w 1940 r., związała życie zawodowe z tym niemieckim regionem, pracując na scenie w Wuppertalu. Gdy w 1973 r. została szefem tamtejszej sekcji baletu, przemianowała ją na Tanztheater, czyli teatr tańca.

Wybory artystyczne Bausch od początku budziły kontrowersje. Jej przedstawienia łamały taneczne konwencje - wykonawcy mówili, śpiewali, a nawet wybuchali płaczem i śmiechem. Mawiała: "Nie interesuje mnie sposób, w jaki ludzie się ruszają, ale to, co ich porusza". Fascynowała ją burza emocji, która powstaje w relacjach międzyludzkich, głównie w miłości pomiędzy mężczyzną a kobietą. Jej choreografia nawiązywała do zwykłych czynności dnia codziennego.

W "Cafe Müller" (1978 r.) połączyła taniec z kabaretem. Akcja spektaklu dzieje się w kawiarni pełnej krzeseł i stołów. Miejsce może przywodzić na myśl restauracje ojca artystki niedaleko Düsseldorfu, w której jako dziecko spędzała dużo czasu. Tancerze w niemal komiczny sposób zmagają się z otoczeniem - zderzają się ze ścianami czy wpadają na krzesła. Są jak manekiny, które bezwolnie obijają się o przedmioty. W słynnej miłosnej scenie powtarzanej w spektaklu kilka razy mężczyzna próbuje przytulić kobietę. Ona wysuwa mu się jednak z ramion i upada na ziemię. Wykonawcom towarzyszy barokowa muzyka angielskiego kompozytora Henry'ego Purcella.

W "Święcie wiosny" (1975 r.) zrealizowanym przez Pinę Bausch do baletowej muzyki Igora Strawińskiego wykonawcy uczestniczą w rytuale - jedna z postaci musi zostać złożona w ofierze.

- To najbardziej klasyczny spektakl Bausch i zarazem niezwykle wymagający dla tancerzy - twierdzi Martin Wälde.

Artyści występują na scenie wypełnionej sypkim torfem. Każdy ich ruch powoduje, że piasek zaczyna się unosić i wirować w powietrzu. Stopniowo ciała tancerzy zaczynają się brudzić. Z ręki do ręki podają sobie czerwoną sukienkę, którą ma założyć kobieta wybrana na ofiarę. Na koniec wykonuje ona szaleńczy taniec. Spektakle "Cafe Müller" i "Święto wiosny" prezentowane były we Wrocławiu pod koniec lat 80., tamte pokazy zapoczątkowały ogromną popularność teatru Piny Bausch w Polsce.

Teatr Wielki - Opera Narodowa pokaże również jedno z jej ostatnich spektakli - "Vollmond" (2006 r.). Tancerze występują w nim na scenie wypełnionej wodą. W kulminacyjnych momentach przedstawienia oblewają się wypełnionymi po brzegi wiadrami.

Dorobek Piny Bausch jest ogromny, niezwykle oryginalny, praktycznie nie do podrobienia. Inne jej ważne spektakle to m.in. "Arien", "Nelken" (zespół w Wuppertalu gościł z tym przedstawieniem w Warszawie w 1998 r.) czy "Palermo, Palermo". Zorganizowała sprawny i zdyscyplinowany zespół, który funkcjonuje po jej śmierci.

Fascynowała i inspirowała nie tylko ludzi teatru, ale także reżyserów filmowych. Zagrała w "A statek płynie" Felliniego i "Porozmawiaj z nią" Almodovara. W tym roku na ekrany kin weszła "Pina" Wima Wendersa, opowieść o jej sztuce w technice 3D. Film będzie pokazywany podczas występów gościnnych Tanztheater Wuppertal.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji