Artykuły

Teatr żydowski w Gdańsku

- W niektórych superortodoksyjnych modlitewnikach żydowskich do dziś są wpisy w stylu "dziękuję Ci, Panie Boże, że nie jestem wśród tych, co chodzą do teatrów i cyrków" - opowiada Mieczysław Abramowicz, kurator wystawy "Żydzi gdańscy. Teatr", którą od dziś oglądać można w Muzeum Narodowym (Oddział Sztuki Nowoczesnej/Dział Teatralny) w Pałacu Opatów.

Mirosław Baran: Czy teatr żydowski był istotnym zjawiskiem w Gdańsku?

Mieczysław Abramowicz: - Dla gdańskich Żydów napewno bardzo istotnym, tak jak w ogóle dla Żydów teatr jest czymś niesłychanie ważnym i wyjątkowym.

Dlaczego?

- Bo jest tojedna z niewielu cywilizacji czy kultur, w której teatr odegrał tak niesamowicie ważną rolę w budzeniu świadomości wspólnotowej czy - jakbyśmy my powiedzieli - w budzeniu świadomości narodowej. Do tej sytuacji można porównać wiek XIX w Czechach...

Podobnie było z polskim romantycznym dramatem.

- Zgadza się. Te wszystkie przykłady, które podajemy, ciągle jednak są odległe od tego zjawiska, którym jest teatr żydowski. Wszystko, co się dzieje w kulturze żydowskiej, ma dwa wymiary, o których nie można zapominać: społeczny i religijny. One są w tej kulturze zawsze silnie ze sobą związane. Widać to chociażby w prapoczątkach nowoczesnego teatru żydowskiego, który narodził się na początku lat 70. XIX wieku. Teatr żydowski był czymś wyjątkowym w żydostwie europejskim, bo jeszcze w Piśmie jest on czymś zakazanym. Nawet w niektórych superortodoksyjnych modlitewnikach do dziś są wpisy w stylu "dziękuję Ci, Panie Boże, że nie jestem wśród tych, co chodzą do teatrów i cyrków". W sensie religijnym teatr jest czymś niesłychanie grzesznym, bo Pismo wyraźnie zabrania przyjmowania ról. W Księdze Powtórzonego Prawa czytamy, że mężczyzna nie będzie się oblekał w suknie kobiety, a kobieta - w ubiory mężczyzn. To jest zakazane. I nagle pojawia się naturalna potrzeba teatru. Bo według mnie teatr jest tak naturalną potrzebą jak jedzenie, spanie i picie, nie mówiąc o podtrzymywaniu gatunku.

Jak zatem udało się połączyć potrzebę teatru z restrykcyjnymi zakazami religijnymi?

- Na początku nie dawało się tego połączyć. Rabini zabraniali chodzić do teatru. Mówimy tu o XIX wieku, a nawet latach wcześniejszych - zalążki teatru żydowskiego pojawiły się już nawet w wieku XVI. Były to tak zwane purimszpil: w czasie trwania świąt Purim pojawiali się wesołkowie, którzy opowiadali historię zapisaną w Księdze Estery, ale z przymrużeniem oka, ironicznie, wyśmiewając autorytety, również rabinów. I to się rozwinęło w teatr ludowy, purimszpilerzy wędrowali od miasta do miasta i pokazywali swoje "gry purimowe". Jednocześnie w połowie XIX wieku w Brodach powstała wędrowna grupa śpiewaków żydowskich, którzy wykonywali ludowe pieśni żydowskie, niekiedy dorabiając do tego scenki dramatyczne. Były zatem dwa takie nurty ludowego teatru żydowskiego. Na początku lat 70. XIX wieku Abraham Goldfaden, najpierw w Rumunii, potem na Ukrainie, zebrał grupę purimszpilerów oraz tych tak zwanych śpiewaków brodzkich i założył -jak się przyjmuje w historii teatru żydowskiego - pierwszy nowoczesny, zawodowy teatr żydowski. Goldfaden był bardzo płodnym autorem, napisał wiele sztuk, z których kilka do dziś jest granych w teatrach żydowskich, napisał kilka oper i operetek dla swojego teatru. Zaczęło się to wszystko w 1876 r., najpierw w rumuńskich Jassach, potem w Odessie. W światowej historiografii przyjęło się przyjmować tę datę, rok 1876, za początek nowoczesnego teatru żydowskiego.

A co z teatrem żydowskim w Gdańsku?

- W grudniu 1876 roku na gdańskich Długich Ogrodach, w Teatrze Wilhelma, wystąpił po raz pierwszy kwartet Braci Semmel i Szwarc. Przyjechali oni do Gdańska z Berlina, potem przez resztę lat 70. i lata 80. XIX wieku praktycznie co roku tu wracali. Niekiedy nawet występowali tu całe dwa miesiące, przede wszystkim latem, w okolicach Jarmarku św. Dominika - ze względu na większą liczbę publiczności, także żydowskiej. Bracia śpiewali, tańczyli, odgrywali drobne scenki. Zwracam uwagę, że to też rok 1876, czyli data przyjęta za początkową dla teatru żydowskiego. Możemy zatem trochę na wyrost powiedzieć, że nowoczesny teatr żydowski zaczął się w Jassach i w Gdańsku w tym samym roku.

Co było dalej?

- Od 1876 r. rozpoczęła się bardzo bogata historia teatru żydowskiego w Gdańsku. Bardzo często, do początku I wojny światowej, przyjeżdżały tu wędrowne zespoły teatralne, które zwykle grały na terenie Ukrainy, Rosji, wschodnich rejonach Polski. Miały tu liczną publiczność; pod koniec XIX wieku społeczność żydowska w Gdańsku gwałtownie się rozrastała. Składała się z dwóch grup: tak zwanych Żydów niemieckich, od dawna osiadłych w Gdańsku i zasymilowanych, głęboko osadzonych wjęzyku i kulturze niemieckiej, oraz powiększająca się grupa Żydów wschodnioeuropejskich, mówiących wjidysz. Można powiedzieć, że prawie wszyscy później o światowej sławie aktorzy, reżyserzy i dyrektorzy teatrów żydowskich swoje pierwsze - łub też drugie - kroki w karierze artystycznej stawiali w Gdańsku. Jak się przejrzy listę artystów tu występujących i porówna z listą późniejszych sław z Nowego Jorku, Londynu czy Paryża, to się okaże, że to w większości ci sami ludzie.

Na przykład?

- Na początku lat 80. XIX wieku w Gdańsku wystąpiła, jeszcze pod nazwiskiem Sofia Goldsztejn, znana później jako Sophie Karp - wielka artystka nowojorskiego teatru, nie tylko żydowskiego. Była też - nomen omen - Bina Abramowicz, która później z powodzeniem grała w Paryżu, Londynie i Nowym Jorku. Jest ona znana głównie ze swojej twórczości filmowej. Grała jeszcze w kinie niemym, występowała w fil-mie zresztą do końca życia. A żyła bardzo długo, bo zmarła w 1953 r. Tych nazwisk można wymieniać dużo więcej.

Co grały te grupy wędrowne?

- Teatry wędrowne, które przyjeżdżały do Gdańska ze Wschodu, miały w repertuarze przede wszystkim dzieła Abrahama Goldfadena. Przez długi czas był on w zasadzie jedynym dramaturgiem piszącym dla teatru żydowskiego. Była zresztą taka historia, związana z trupą Leona Bergera, który był suflerem w zespole Goldfadena w Odessie. Po dwuletnim okresie pracy Berger namówił grupę aktorów stamtąd, m.in. wspomnianą Sofię Goldsztejn i jej męża Sochera, na odejście od Goldfadena i założenie własnej trupy. Odchodząc, Berger ukradł Goldfadenowi egzemplarze sztuk. W tym czasie największym majątkiem każdej trupy wędrownej były przede wszystkim egzemplarze sztuk, dopiero potem kostiumy, a na samym końcu aktorzy. W efekcie trupa Bergera, także występując w Gdańsku, grała praktycznie wyłącznie sztuki Abrahama Goldfadena.

Z czasem, obok Goldfadena, pojawili się następni autorzy piszący dla teatru żydowskiego. Był to m.in. - znów nomen omen - Szalom Jakob Abramowicz, zwany "dziadkiem literatury j idysz", czy Icchak Lejbusz Perec, który zaczynał jako poeta hebrajski. Z czasem tych autorów było coraz więcej, w efekcie repertuar pod koniec XIX wieku był już dość bogaty.

Warto też powiedzieć, że pod koniec XIX wieku, po swoistym "dziecięctwie" teatru żydowskiego, zaczęły powstawać teatry stacjonarne: w Warszawie, Kijowie, we Lwowie, z czasem w Krakowie. Wtedy też pojawiają się pierwsze próby zreformowania tego teatru. Do tej pory repertuar nazywany był szundem. Szund to coś w rodzaju kiczu, ale słowo kicz też nie do końca oddaje sens tego żydowskiego zwrotu. W każdym razie była to sztuka lekka, łatwa i przyjemna, niewymagająca myślenia, z dużą ilością muzyki, tańca i śpiewu. Na początku lat 90. XIX wieku pojawia się repertuar nowoczesny, wzorowany na repertuarze światowym. Jednym z najczęściej w tym okresie wystawianych przez teatry jidysz autorem nie-żydowskim jest... Szekspir. Poza tym był to kres wielkiej reformy teatru. Artyści występujący na Wschodzie mieli z nią bezpośredni kontakt i próbowali przenosić te wzorce na teatr żydowski.

Wróćmy do Gdańska.

- Po powstaniu Wolnego Miasta Gdańska liczba Żydów pochodzących ze Wschodu gwałtownie wzrosła - z kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy. Traktowali oni Gdańsk jako miejsce przesiadkowe w emigracji do Stanów Zjednoczonych czy Palestyny, wielu z nich jednak tu osiadło. Za nimi zaczęły przyjeżdżać teatry jidysz z Warszawy czy Krakowa. Były to już teatry artystyczne. Około 1930 r. przyjechał do Gdańska z Warszawy aktor Hersz Głowiński. Miał tu grać parę tygodni, a został na stałe. Zorganizował wtedy półprofesjonalny zespół aktorski, z którym występował parę lat. W1932 do Gdańska przyjechała słynna Trupa Wileńska, jeden z najważniejszych teatrów żydowskich. Simi Wąjnsztok i jego żona Lola Zilberman, aktorzy Trupy Wileńskiej, zostali w Gdańsku i dołączyli do grupy Głowińskiego. Tak powstał w 1935 r. zawodowy, profesjonalny teatr żydowski w Gdańsku. Przyjął zresztą nazwę Teatr Żydowski. Z czasem dołączyli do niego kolejni zawodowi aktorzy, niektórzy nawet po polskich szkołach aktorskich.

Jakie sztuki grał gdański Teatr Żydowski?

- Nie był to już szund, teatr ludowy. Na początku grano przede wszystkim sztuki Abrahama Goldfadena i innych pisarzy żydowskich, m.in. Szaloma Asza czy Szolema Aleichema, czasem klasykę światową: Tołstoja, Ibsena, Strindberga. Później w Teatrze Żydowskim pojawił się Jonas Turków, aktor i reżyser, uczeń Leona Schillera. Wprowadził on, zachowując dramaturgię żydowską, współczesny repertuar rosyjski, niemiecki, czeski czy polski. W efekcie repertuar ten nie bardzo różnił się od repertuaru ówczesnych teatrów polskich. Wtedy, w ostatnich latach przed wojną, o Teatrze Żydowskim zaczęto pisać nie tylko w żydowskiej i socjaldemokratycznej prasie gdańskiej, ale również w Warszawie i Berlinie.

Ważne też było nazwisko Maksa Baumanna, gdańskiego żydowskiego dramaturga, z zawodu notariusza, którego dla teatru odkrył Simi Wąjnsztok. Jedną ze sztuk Baumanna praktycznie do końca życia na całym świecie grała Ida Kamińska.

Teatr Żydowski działał nieprzerwanie do marca 1939 r.; czasu, kiedy sytuacja tutejszych Żydów była już tak tragiczna, że aktorzy musieli wyjechać. Zdarzało się, że grupy nazistów przerywały spektakle, biły aktorów i widzów. Ostatnim członkiem grupy, który wyjechał, był Hersz Głowiński.

Czy zostały w Gdańsku jakieś ślady po Teatrze Żydowskim?

- W zasadzie nie. Prócz zapowiedzi i recenzji prasowych oraz jednego zdjęcia ze spektaklu, żadnych innych śladów nie ma. Teatraliów, co to historycy teatru bardzo lubią, praktycznie nie ma. Nawet budynek przy ulicy Szerokiej 83, w którym Teatr Żydowski przez parę lat działał, nie ocalał.

Co zatem zobaczymy na wystawie "Żydzi gdańscy. Teatr"?

- Gdybym chciał pokazać faktycznie to, co zostało po Teatrze Żydowskim w Gdańsku, to wystawa byłaby mikroskopijna, do oglądania przez lupę. Staram się zaprezentować tam wątki, które może bezpośrednio Gdańska nie dotyczą, ale jakoś z nim się wiążą.

Na przykład?

- Opowiadam na wystawie chociażby historię GOSET-u, czyli moskiewskiego państwowego teatru żydowskiego, który powstał w połowie lat 20. Trwał bardzo długo, bo do końca lat 50., gdy z wymordowaniem wszystkich aktorów i reżyserów przestał istnieć. Był to jeden z najważniejszych teatrów żydowskich na świecie. Pewne związki artystyczne mieli z nim aktorzy i reżyserzy, którzy później występowali w Gdańsku, m.in. Rudolf Zasławski. Opowiadam więc o teatrze żydowskim w Gdańsku, ale robiąc "wycieczki" na boki.

Wystawie będą towarzyszyć projekcje i spotkania. Co tam zobaczymy?

- Jedną z sal wystawy jest mikroskopijny teatrzyk z małą sceną i niewielką widownią. Przez cały czas trwania ekspozycji będą tam prezentowane przedwojenne filmy żydowskie, nie tylko polskie. Było ich sporo; wybrałem te tytuły, które tematycznie łączą się z resztą wystawy. Będą tam też spektakle Teatru Telewizji, zapisy kilku przedstawień współczesnych, m.in. z TR Warszawa i Teatru Żydowskiego w Warszawie. Od czasu do czasu widzowie będą mogli się spotkać z twórcami niektórych z prezentowanych spektakli. Na razie nie podaję nazwisk, bo spotkania ciągle są w trakcie omawiania.

***

Wystawa "Żydzi gdańscy. Teatr" - Oddział Sztuki Nowoczesnej Muzeum Narodowego w Gdańsku (Pałac Opatów, ul. Cystersów 18), czynna od 8 lipca do 30 września (wtorek-niedziela godz. 10-17, czwartek godz. 12-19, poniedziałek nieczynne).

Kim jest Mieczysław Abramowicz

Rocznik 1952. Urodzony w Gdańsku pisarz, historyk, badacz dziejów teatru żydowskiego. Absolwent Wydziału Reżyserii Teatru Lalek białostockiego oddziału wrocławskiej szkoły teatralnej, w latach 1997-2002 był kustoszem Muzeum Opowieści przy Nadbałtyckim Centrum Kultury w Gdańsku. Obecnie pracuje w Dziale Teatralnym Muzeum Narodowego w Gdańsku, jest też rzecznikiem prasowym gdańskiej gminy żydowskiej. Mieczysław Abramowicz jest laureatem Nagrody Prezydenta Miasta Gdańska w dziedzinie kultury (1998) i Pomorskiej Nagrody Artystycznej za rok 2003. Wydana w 2005 r. książka "Każdy przyniósł, co miał najlepszego" przyniosła mu nominacje do najbardziej prestiżowych nagród literackich: Nike, Angelus i Gdynia. W tej chwili Abramowicz przygotowuje rozprawę doktorską na temat dziejów sceny żydowskiej w Wolnym Mieście Gdańsku oraz powieść "I dzieci wasze niech wyjdą z wami".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji