Artykuły

Grzegorz Jarzyna o centrum artystycznym

- Dlaczego zamiast kolejnych biurowców nie stworzyć centrum artystycznego? Jak Warszawa ma się stać europejską metropolią, skoro nie mamy tu żadnych wabików - zastanawia się GRZEGORZ JARZYNA, dyrektor TR Warszawa.

Reżyser prowadząc próby "Makbeta" Szekspira w hali zakładów Bumar-Waryński przy Kolejowej, zamarzył o centrum artystycznym. Takim, jakie widział choćby w Niemczech. Stara fabryka - to idealne miejsce na tego typu inicjatywy. "Tu mogłaby by być galeria, tu sala koncertowa, tu ogromna przestrzeń teatralna, a obok eksluzywna restauracja - roztacza swoje wizje oprowadzając nas po tych ogromnych, malowniczych halach.

Dorota Wyżyńska: Dlaczego Warszawie potrzebne jest centrum artystyczne?

Grzegorz Jarzyna: Bo wciąż nie ma takiego centrum. Kiedy potrzebna jest większa przestrzeń na gościnny spektakl, albo koncert, to wynajmuje się Torwar albo Salę Kongresową. Czyli kryte boisko albo salę obrad.

Warszawa w okresie transformacji nie pomyślała o tym, żeby stworzyć miejsce, które stałoby się magnesem dla ludzi spragnionych kultury, w tym także dla turystów. Dlaczego zamiast kolejnych biurowców nie stworzyć centrum artystycznego? Jak Warszawa ma się stać europejską metropolią, skoro nie mamy tu żadnych wabików. W porównaniu z Pragą, Budapesztem, czy Wilnem, niewiele mamy do zaproponowania.

Jak sobie wyobrażasz takie centrum?

- To mogłoby być szeroko rozumiane centrum artystyczne, w którym każdy mógłby znaleźć dla siebie przestrzeń. I młodzi ludzie bez pieniędzy i ci podjeżdżający limuzynami. Galeria, koncert, spektakl - wszystko w zasięgu ręki.

Spotykam coraz więcej artystów, którzy szukają dla siebie miejsca. Chcą robić coś na własną rękę, próbują założyć galerię, klub, scenę.

Większość twórczych inicjatywy kulturalnych stolicy to efekt spontaniczności i ambicji młodych ludzi. To oni chcą za wszelką cenę wykreować to miejsce, a miasto nie potrafi zagarnąć ich energii.

Żyjemy wciąż na kulturalnej pustyni. Dobrze wiem, dlaczego nasz skromny miejski ośrodek teatralny, jakim jest TR Warszawa tak, wydawałoby się, błyszczy. Bo nie ma innych inicjatyw, nie ma konkurencji. My w Polsce trochę się mamimy, dalej myślimy komunistyczną propagandą sukcesu, że wszystko jest o.k. Nie jest o.k. Jest źle.

Myślę, że takie centrum artystyczne jest bardzo potrzebne, także ze względu na mentalną higienę miasta. Ludzie przepuszczeni przez te galerie, koncerty, teatr, inaczej myślą, uzbrajają się w wartości, z których propagowania nasze media już dawno, w imię konsumpcjonizmu, się wycofały. Takie centrum tworzy inny obraz miasta. Kształtuje inne społeczeństwo.

Są takie miejsca w Europie np. w Niemczech.

W samym Berlinie są trzy takie centra artystyczne m.in. Kulturbrauerei, w Hamburgu jest Kamnagel. Nie mając takiego centrum artystycznego nie nadążamy za Europą. Dziś tak łatwo przetransportować przedstawienie. Berlin, Paryż są ciekawe tego, co dzieje się w polskim teatrze. Dyrektorzy i organizatorzy sezonów kulturalnych we Francji i Niemczech wysuwają idee stworzenia nowej osi kulturalnej: Paryż - Berlin - Warszawa. W nowych strukturach unijnych możliwa jest stała wymiana przedsięwzięć kulturalnych tych stolic.

Dlaczego stara fabryka?

- Chodzi o przestrzeń, którą jest otwarta i wielofunkcyjna. O miejsce, które można dowolnie kształtować. Dzisiejszy model sceny teatralnej to właśnie pusta przestrzeń, a do tego najlepiej nadają się przestrzenie postindriustrialne. Będąc tu na próbach, oglądając te hale, nie mogę się nadziwić: dlaczego to wszystko ma być wyburzone. Dlaczego nie znaleźć dla tych przestrzeni nowej funkcji. Przecież to piękna architektura, gotowa sala koncertowa, hotel, restauracja. Instalacje, wystawy plastyczne, koncerty, czy to muzyki poważnej, czy rockowej - to wszystko znakomicie by się tu odnalazło.

Czy ten swój pomysł komuś przedstawiłeś?

- Przedstawiłem ten pomysł miastu, m.in. dyrektorowi Biura Teatrów - Januszowi Pietkiewiczowi i spodobała mu sie ta idea.

Na takie centrum potrzebne są ogromne pieniądze?

- Dziś otwiera się wiele nowych możliwości. Np. fundusze unijne na remont czy na program artystyczny. Wyobrażam sobie, że takie centrum prowadziłaby fundacja, w której miasto mogłoby mieć swój wkład.

Jak długo szukałeś miejsca dla "Makbeta"?

- Kilka miesięcy. Obejrzałem może 20-30 miejsc. Niektóre od razu zostały wykluczone ze względu na przepisy BHP.

Hala, którą znalazłem w zakładach Waryńskiego ma idealne rozmiary. Można ją dowolnie dzielić, budować drugi plan. I ma to swój urok. To przestrzeń dobra do adaptacji. Miejsce jest suche, tynki i podłoga są w dobrym stanie. Ze względu na temperaturę w halach (nie jest ogrzewana) premierę przenieśliśmy na maj. Zdecydowaliśmy, że będzie to spektakl sezonowy. Mamy podpisaną umowę na dzierżawę do końca września. Ale halę będziemy starali się wykorzystywać dopóki nie zostanie zburzona.

Na zdjęciu: Grzegorz Jarzyna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji