Artykuły

Bliskie kontakty na Malcie

Wszystkie dynamiczne działania, ruchome obrazy, dźwięki, prowokacje, cielesne konwersacje, bliski kontakt, swoboda ruchu, gest, wspólny taniec były próbą rozmowy z publicznością - o "TRAGEDIE! Un poeme" Deuxieme Groupe d'Intervention, prezentowanym na XXI maltafestival poznań pisze Anastazja Popławska z Nowej Siły Krytycznej.

"Tragedie! Un poeme...", widowisko francuskiego zespołu Emmy Drouin to bodaj najlepiej przyjęta przez widzów propozycja festiwalowa pierwszych dni tegorocznej Malty. W przeciwieństwie do "After the Battle" Compagnii Pippo Delbono i "I apologize" Gisele Vienne (gdzie zmęczona pretensjonalnymi, pełnymi chaosu, nużącymi i niezrozumiałymi obrazami publiczność opuściła salę przed końcem przedstawienia) spektakl Deuxieme Groupe d'Intervention okazał się ciekawym doświadczeniem zachęcającym do interakcji.

Usytuowany w dużej przestrzeni miejskiej, tuż przy pomniku Armii Poznań i pobliskich uliczek, site - specyfic stał się poetyckim performancem, podejmującym próbę komunikacji z widzem, w czasie której wszystko może się zdarzyć. Już sam początek, gdy rozległy się syreny, stał się zapowiedzią niecodziennej sytuacji. Na ten znak przerwano taśmę ochronną, oddzielającą tłum oczekujących widzów od pola gry. Publiczność z różnych stron wkroczyła na teren "sceny", swobodnie przemieszczając się po rozległym terytorium. Po chwili pojawili się także aktorzy. Część z nich weszła w tłum, inni zajęli pozycje na kilkunastu rozrzuconych po całym obszarze pewnego rodzaju "wysepkach", które stały się miejscem symultanicznie rozgrywanych sytuacji. Bariera scena - widownia i aktor - widz została zniesiona. Każdy mógł wnieść do całości coś od siebie - słowa, ruch, gest, współdziałanie. Każdy mógł w odpowiedni dla siebie sposób zareagować na to, co dzieje się dookoła. Aktorzy wręcz do tego namawiali, wciągając ludzi we własne działania. Widzów brali na ręce, zapraszali do tańca, prowokowali ich dotyk, zadawali pytania konkretnym osobom z tłumu, układali na podłodze w dziwnej konstelacji.

Widz mógł wybrać wedle własnego uznania kolejność odwiedzania poszczególnych "wysepek" oraz zatrzymać się przy nich tak długo, jak miał ochotę. Scenki zaskakiwały swą prostotą i jednocześnie bogactwem środków scenicznej ekspresji, przede wszystkim wyrażanej poprzez ruch, przywodząc na myśl dręczące świat i nas samych problemy, nasze lęki, czy wypierane uczucia. Gwardia stu czerwonych koszul zawieszonych na drutach i niesionych przez maltański tłum za namową Kobiety - Generała stała się symbolem władzy i dyktatury. Zrezygnowany, smutny wzrok starych, samotnych ludzi wpatrujących się prosto w nas z pajęczyny kilku telewizorów ujawniał izolację, na którą poprzez własną ignorancję skazujemy ludzi starszych. Fragment salonu ze stylową czerwoną kanapą, modną lampą i porozrzucanymi na dywanie filozoficznymi książkami stał się więzieniem "poukładanych" intelektualistów: eleganckiej kobiety, powtarzającej fragmenty tekstów znanych myślicieli i mężczyzny zaczytanego w Chomskym, przykutych grubym łańcuchem do miejsca swojej pracy. Niemal filmowa wydawała się scena erotycznej gry pary kochanków "uprawiających" dziwny taniec na czerwonym aucie, z którego wystawały białe koronki, staniki, majteczki. Ubrana w biały gorset blondynka wraz ze swoim partnerem, nie wiedzieć czemu odzianym w halkę, wiła się, wyginała, układała w dziwne pozy. Wszystkie te pozbawione czułości gesty pełne były erotyzmu. Zgromadzeni wokół widzowie stali się bezwstydnymi podglądaczami seksualnego uniesienia. Uwagę skupiała także procesja trzech nagich aktorów. Dwie kobiety i mężczyzna ciągnęli płachtę zszytych ze sobą ponad stu kurtek, pomiędzy którymi poukładane były zdjęcia różnych ludzi. Ten mozolny, pełen wysiłku pochód to - jak piszą twórcy w programie - "hołd tym, którzy umierają na ulicy", niemy krzyk bezdomnych. Tym razem nikt z widzów nie włączył się i nie pomógł udźwignąć ciężaru kurtek, które z wielkim trudem ciągnęli artyści. Ponadto, gdy nagie aktorki szukały kontaktu z drugim człowiekiem, chcąc go dotknąć, przytulić się, większość widzów zachowawczo odsuwała się. Reakcje te dobrze odzwierciedlały nasz stosunek do wykluczonych ze społeczeństwa, często żyjących na skraju nędzy ludzi, którym nie chcemy podać ręki. To także doświadczenie bliskiego obcowania z cielesnością innego człowieka, konfrontacja z nagością i publicznym okazywaniem uczuć obnażająca nasze wewnętrzne ograniczenia, sposób postrzegania ciała, człowieka, fizyczności. Jest także doświadczeniem socjologicznym, pozwalającym na obserwację interakcji pozostałych uczestników, np. niektórzy widzowie wyjmowali z kieszeni komórki i aparaty, pieczołowicie rejestrując, uwieczniając na własny (a może nie tylko) użytek, piersi, czy podskakujące jędrne pośladki aktorek, inni odwracali wzrok i odchodzili, jeszcze inni bacznie obserwowali, nie wspominając o interwencji policji, która wlepiła aktorom mandaty za obnażanie się w miejscu publicznym (a żyjemy podobno w kraju bez cenzury).

Mocno oddziaływała także sama przestrzeń zaaranżowana przez artystów. Kompozycja z nagich plastikowych lalek, fragmentów nóżek i rączek, poukładanych obok siebie rzędami przypominała dziecięcy cmentarz, przywodząc na myśl kruchość bezbronnych istot i niesprawiedliwość świata wobec słabszych. Z drugiego końca "sceny" buchał wielki i majestatyczny płomień ognia - symbol przemiany - jak zaznacza reżyserka w programie - "wszystko można spalić, aby wszystko zacząć od nowa". Wśród tłumu snuły się także pojedyncze postacie. Kobieta tuląca lalkę niczym dziecko, mężczyzna w podświetlanym cylindrze, w rajstopach i szpilkach, dziewczyna raz po raz padająca na ziemię. Wszystkie te dynamiczne działania, ruchome obrazy, dźwięki, prowokacje, cielesne konwersacje, bliski kontakt, swoboda ruchu, gest, wspólny taniec stały się próbą rozmowy z publicznością za pomocą interdyscyplinarnego języka ciała zrozumiałego dla wszystkich, języka w którym niepotrzebne są słowa, szansą na zrobienie czegoś razem, wykonaniem gestu. Spektakl Deuxieme Groupe d'Intervention to także okazja na wewnętrzny dialog z samym sobą, niezwykłe przeżycie, gdzie pole interpretacji jest absolutnie indywidualne, nieskończone i nieokreślone.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji