Artykuły

Nie chciałbym pełnić roli błazna

- Jest taki cytat z Witkacego, że nadmiar świadomości odbiera odwagę czynu. I coś w tym jest. To, bez czego nie może się obyć dobry aktor, to nie intelekt, nie emocje, tylko poczucie rytmu, czyli co i kiedy powiedzieć - mówi MACIEJ STUHR, aktor Teatru Dramatycznego w Warszawie.

Ojciec to dominator, a ja postawiłem na inny wariant, pewnego kompromisu. Nawet czasami się zastanawiam, czy nie przesadzam, stojąc przy garach, zmywając, gotując, karmiąc dziecko

Z panem Maciejem Stuhrem [na zdjęciu] spotkaliśmy się w pociągu ekspresowym, w wagonie restauracyjnym. My piliśmy kawę, nasz rozmówca red bulla, ponieważ jego pokolenie tak wybrało. Jego wysoce komfortowy strój nawiązywał do najnowszych trendów w modzie młodzieżowej, my natomiast, jak na starych grzybów przystało, odziani byliśmy w czernie i szarości...

Marcin Świetlicki i Grzegorz Dyduch: Czy byłby Pan łaskaw niebanalnie odpowiedzieć na pytanie o trzy najważniejsze kobiety w Pańskim życiu?

Maciej Stuhr: Trudno odpowiedzieć niebanalnie. Najważniejsza jest rodzina - matka, żona i córka. Potem kategoria zawodowa - praca z dwiema reżyserkami to jedne z najwspanialszych spotkań w moim życiu. Obie na planie (w filmie i w teatrze telewizji) mają bardzo mocny męski pierwiastek w dowodzeniu grupą. Obie podejmują precyzyjne decyzje, wiedzą, czego chcą. To jedna część ich natury. A druga to nieprawdopodobna kobiecość, co powoduje, że są one jednocześnie i ojcem, i matką. Obie mają na imię Agnieszka, jedna nazywa się Holland, a druga Glińska. Trzecia grupa kobiet to te, które odegrały jakąś rolę w moim życiu i zostaną we wspomnieniach.

Co ojciec widział w Pańskiej matce? A co Pan w swojej żonie? Czy Pańska żona jest podobna do pańskiej matki?

Nie! Ojciec to dominator, a ja postawiłem na inny wariant, pewnego kompromisu. Nawet czasami się zastanawiam, czy nie przesadzam, stojąc przy garach, zmywając, gotując, karmiąc dziecko. Pamiętam z dzieciństwa problem nieobecności ojca, który pojawia się również w moim życiu - i rozpaczliwie staram się ten czas nadrabiać.

Co widział ojciec w mojej matce? Ona jest piękną kobietą. Jest niesłychanie wrażliwa - i to przede wszystkim odziedziczyłem po niej. Nie bez znaczenia było to, że mama jest skrzypaczką. Moja żona zajmuje się fotografią. Drogi zawodowe i życiowe ojca i moja przebiegają podobnie, natomiast konkretne rozwiązania są inne.

Rozwiązania są inne dlatego, że ma Pan stosunek krytyczny do wzorców wyniesionych z domu, czy tylko dlatego, że nie może być tak samo?

Rodziców kocham i szanuję. Doceniam ich mądrość i to, co od nich dostałem, staram się oddawać swojej rodzinie, co nie zmienia faktu, że jestem innym człowiekiem niż ojciec.

Jaki Pana żona ma stosunek do teścia? Czy się go boi, czy się z nim koleguje?

Jest tutaj jakiś problem, zwłaszcza że i moja żona, i mój tata mają dość wolny zapłon do ludzi, ale znają się już osiem lat i robią postępy.

Czyli Pański ojciec już wie, jak żona ma na imię?

Moja żona ma oryginalne imię - Samanta, tak że zapamiętał - i myślę, że sprawy idą w dobrą stronę. Wejście w czyjąś rodzinę zawsze jest stresujące. Moja żona jest osobą dość krytyczną i niezbyt wylewną. A ojciec jest osobą, która oczekuje uznania.

W większym stopniu niż Pan?

Trudno mi to ocenić. Każdy ma potrzebę akceptacji, a w zawodzie artystycznym jest ona szczególnie duża. Dlatego często oczekujemy uznania, mimo że się do tego nie przyznajemy nawet przed sobą.

Czy ułatwiało Panu kontakty z kobietami to, że był Pan synem znanego ojca?

Nie było takiej potrzeby, zwłaszcza że zawsze byłem przystojniejszy od ojca - i to jest jedna z naszych podstawowych różnic. W kontaktach z dziewczynami nigdy się ojcem nie posługiwałem, bo to była moja obsesja, żeby wszystko zawdzięczać sobie i nigdy nie otwierać drzwi nazwiskiem.

Czy ojciec się wtrącał w to, z jakimi dziewczynami Pan się spotykał?

Nigdy nie było rozmów na ten temat, to już prędzej z mamą.

A od kogo się Pan dowiedział, skąd się biorą dzieci?

Powiedział mi mój kolega Wojtek Nowak w Rabce. Narysował i wszystko pokazał, jak to mniej więcej wygląda. To było dość traumatyczne przeżycie.

Potwierdzał Pan to u ojca?

Nie. Ufałem Wojtkowi. Byłem wtedy chyba w IV klasie.

A jaką męską umiejętność posiadł Pan dzięki ojcu?

Z aktorem jest ciężko pogadać o czymś innym. On nie zostawia tego za progiem mieszkania. I albo się tym zarazisz, albo idziesz na grafikę, jak moja siostra Marianna. Graliśmy oczywiście z ojcem w piłę, w ping-ponga, zaszczepił mi zamiłowanie do prowadzenia samochodu. Mamy dom na wsi. Tam jest dużo męskich czynności, jak przy każdym domu. I te czynności bardzo często wykonywałem z ojcem. W życiu chłopca to ważny akcent.

A matka czegoś nauczyła?

Od paru lat odkrywam uroki gotowania - jak mam zrobić sos serowy do mięsa, to telefon do mamy i są dobre rady. Również uprawiania ogródka nauczyła mnie mama.

A jeśli chodzi o Pana poczynania zawodowe, to rozumiemy, że ojciec jest bardziej krytyczny niż matka

Ojciec wypunktowuje konkrety. Z mamą jest inny problem. Trudno ją namówić, żeby włączyła telewizor o odpowiedniej godzinie, bo tam syn się pojawi. Po 80 premierach męża premiera syna nie robi już na niej aż takiego wrażenia, jak być może ten syn by chciał. Kiedy widzę matki kolegów, to dostrzegam tu rażącą różnicę, co nie wywołuje u mnie frustracji, ale uśmiech, który może jest smutny...

Skoro mówimy o uśmiechu - czy aktor musi mieć poczucie humoru?

Nie. W jednej z moich pierwszych komedii grałem ze wspaniałą aktorką. I to była dla mnie ważna lekcja, bo wyniosłem z domu, że poczucie humoru to raz, a dwa to proces obróbki intelektualnej materiału. A wtedy zobaczyłem, że do efektu można dojść, nie kumając nic z tego, co się dzieje dookoła.

Czyli można stworzyć kreację w komedii bez poczucia humoru?

Tak. Jest taki cytat z Witkacego, że nadmiar świadomości odbiera odwagę czynu. I coś w tym jest. To, bez czego nie może się obyć dobry aktor, to nie intelekt, nie emocje, tylko poczucie rytmu, czyli co i kiedy powiedzieć. Rytm jest podstawą wywołania danej reakcji.

Czy etykietka aktora komediowego, kabaretowego jest dla Pana ciężarem i czy zamierza Pan zrzucić z siebie to piętno?

Chciałbym robić najróżniejsze rzeczy, ale też muszę robić to, co mi najlepiej wychodzi. Dużo rzeczy robię do śmiechu, ale są reżyserzy szaleńcy, którzy mi powierzają poważne zadania. Na pewno nie chciałbym pełnić roli błazna.

***

Kim jest Maciej Stuhr?

MACIEJ STUHR - ur. 1975 r., aktor, komik. Syn znanego aktora początkowo wybrał psychologię na UJ. Ale czym skorupka za młodu... więc już na studiach zaczął występować w kabarecie "Po żarcie", a w 1999 r. rozpoczął studia na PWST w Krakowie. Ostatnio mogliśmy go oglądać w telewizji w serialu policyjnym "Glina", jak również w głównej roli na deskach Teatru Dramatycznego w spektaklu "Obłom-off", gdzie kreśli portret młodego człowieka, który wybrał życie "na offie".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji