Artykuły

Selekcja do lepszego świata

- Teraz Ósemki również przyjęły rolę strażnika polskich sumień. W dalszym ciągu obronę pewnych wartości uważamy za konieczną - mówi EWA WÓJCIAK, aktorka i dyrektor Teatru Ósmego Dnia, przed dzisiejszym (9 maja) spektaklem "Portierni" w warszawskiej Stodole.

Teatr Ósmego Dnia to od ponad trzydziestu lat najważniejszy teatr niezależny w kraju. Zespół korzystał z doświadczeń teatru Grotowskiego, podejmował także tradycje teatru ulicznego, zadziwiając wizjonerstwem i spektakularnością. W czasach komunizmu był to jeden z najbardziej zaangażowanych teatrów kontestacji. Dziś w swoich przedstawieniach w nie mniej radykalny sposób krytykuje on współczesność. 9 maja o godz. 18 i 21 w klubie Stodoła (ul. Batorego 10) można zobaczyć najnowszy spektakl Ósemek pod tytułem "Portiernia".

Z Ewą Wójciak(na zdjęciu), aktorką i dyrektorem Teatru Ósmego Dnia rozmawia Iza Głowacka:

Teatr Ósmego Dnia to był w czasach PRL teatr walczący, a wasze przedstawienia były mocno osadzone w historii.

Ewa Wójciak: Byliśmy nieprzejednani, a to, co mówiliśmy, było oczywiście nieprawomyślne, bo opowiadaliśmy się za wolnością, za społecznym solidaryzmem, za podstawowymi ogólnoludzkimi wartościami. Wychodziliśmy z założenia, że jesteśmy nie tylko po to, żeby żyć w swoim małym zamkniętym świecie. Teraz Ósemki również przyjęły rolę strażnika polskich sumień. Mam wrażenie, że to, co najważniejsze, nie zmieniło się. W dalszym ciągu obronę pewnych wartości uważamy za konieczną. Nie nastąpiła żadna radykalna zmiana w nas, bo wychodzimy z założenia że sztuka powinna dotykać, mówić o pewnych zagrożeniach i bolączkach.

O tych zagrożeniach mówicie w "Portierni". Pojawiają się tam postacie wykluczonych - przybyszów ze Wschodu, Czeczeńców. Wskazujecie też nasze miejsce we współczesnym świecie.

- My zajęliśmy szczególne miejsce w Europie, jesteśmy swego rodzaju miejscem granicznym. Z jednej strony aspirowaliśmy i w końcu się dostaliśmy do tego kolorowego, zachodniego świata, o którym marzyliśmy przez lata. Z drugiej strony jesteśmy teraz na granicy, wytyczamy dostęp do tego lepszego świata innym.

A więc jesteśmy takim portierem, który na granicy Unii Europejskiej dokonuje selekcji - "ty wchodzisz, a ty nie"?

- Trochę tak. Ale Teatr Ósmego Dnia nigdy nie pretendował do przedstawiania teatralnie rozpisanych esejów socjologicznych. My jesteśmy raczej od tego, żeby zadawać pytania. W "Portierni" takim pytaniem jest, czy to, że mamy takie, a nie inne doświadczenia, że przez 40 lat byliśmy wykluczeni ze świata zachodniego, że byliśmy ludźmi gorszego gatunku dało nam do myślenia. Czy wyposażyło nas w sumienie, w troskę o innych. Zastanawiamy się, czy pamiętamy o tych innych...

Wizja z "Portierni" nie wypada jednak optymistycznie, a portier staje się selekcjonerem.

- To przeniesienie pomysłu z modnych dziś klubów, do których trzeba przejść pod bacznym okiem selekcjonera. Okazuje się też, że potrafimy przyglądać się historii, która toczy się po drugiej stronie muru, i na nią nie reagować.

Krytykujecie również kapitalizm. Chodzi o to, że w nowym wspaniałym świecie wszyscy jesteśmy zadowolonymi z siebie robotami?

- To sygnalizuje scena treningu bohaterów. Ale jest też w tym autoironia, gorycz ludzi, którzy zmuszeni są założyć ten nowy kostium i nosić go z uśmiechem. Niełatwo jest, szczególnie średniemu i starszemu pokoleniu, przestawić się na nowy tryb myślenia. Teatr Ósmego Dnia też należy do tego pokolenia. Ale tymczasem, według sił i możliwości bronimy tych samych wartości, co kiedyś.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji