Artykuły

Zielona Góra. Figura i biała limuzyna

Katarzyna Figura odebrała Wielki Ukłon, nagrodę festiwalu filmowego Quest Europe. Wejście miała iście gwiazdorskie: półgodzinne spóźnienie, biała limuzyna. W zborze w Letnicy aktorka uraczyła nas długą i ciekawą opowieścią o swoim życiu, filmach, ambicjach

Katarzyna Figura była w środę gościem festiwalu filmowego Quest Europe. W zborze w Letnicy odebrała festiwalową nagrodę w postaci Wielkiego Ukłonu.

Wypełnione po brzegi Questbusy dojechały na miejsce z odpowiednim wyprzedzeniem. Jednak jak na gwiazdę przez duże "G" przystało, tłumek zgromadzony pod gmachem musiał sobie na Katarzynę Figurę poczekać. I to ponad pół godziny. Ale kiedy aktorka wreszcie dotarła do Letnicy, wszyscy wiedzieli, że opłacało się trochę poprzebierać nogami. Cóż to było za wejście! Na wąską uliczkę wjechała gigantyczna biała limuzyna, z której wyłoniła się cętkowana szpilka. A zaraz po niej Katarzyna Figura w całej swojej okazałości. W Letnicy szał, poruszenie. - Wygląda jak Marilyn Monroe! - wołali mieszkańcy wsi. Wszyscy chcieli na własne oczy zobaczyć znaną aktorkę, posłuchać, co ma do powiedzenia.

Już na kilka chwil po przekroczeniu progu zboru stało się jasne, że efekciarskie wejście było raczej mrugnięciem oka. Figura udowodniła, że swoich widzów i zielonogórski festiwal traktuje jak najbardziej poważnie. Jej ponaddwugodzinnej, wyczerpującej opowieści, zarówno o życiu zawodowym, jak i prywatnym, słuchało kilkadziesiąt osób.

Było i poważnie, i śmiesznie. Figura nie szczędziła anegdot i historii "z życia aktorki wziętych". Kiedy z rąk Marzeny Więcek, organizatorki festiwalu, odbierała Wielki Ukłon, przypomniała jej się ta z Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Turcji. - To były lata 80., początki mojej kariery. Podczas gali miałam wręczyć znanemu francuskiemu reżyserowi Złotego Tulipana. Nie oceniłam odległości i ciężkości... Statuetka wypadła mi z rąk i z impetem uderzyła laureata w stopy. On skacze jak poparzony, ja wrzeszczę. I tak oto, proszę państwa, znalazłam się na pierwszych stronach tureckich gazet - wspominała.

Aktorskie cele Katarzyny Figury? - Interesuje mnie przyszłość, wczoraj nie jest ważne. Chcę się cały czas rozwijać. Czasami ze smutkiem obserwuję młodych aktorów, którzy grają prosto, nie szukają - komentowała. Tłumaczyła, za co kocha film i dlaczego nie zrezygnuje z teatru. - Film jest wyjątkową sztuką, która łączy w sobie wszystkie inne sztuki. Mamy tu obraz, aktorstwo, literaturę. Ale nie mogłabym się rozstać z teatrem. Grę na tradycyjnych deskach traktuję jak znakomity trening aktorski - opowiadała.

Lista filmów, w których zagrała Figura, jest długa i zróżnicowana. Jako jedną ze swoich najważniejszych produkcji aktorka wskazała "Żurek" Ryszarda Brylskiego. Choć przyznała, że filmów ze swoim udziałem z zasady nie ogląda. Słynny "Pociąg do Hollywood" widziała dwa razy. Nie kryła, że zdarza jej się pokłócić z producentami i do filmu nie wracać nigdy. Chętnie za to opowiadała o współpracy z Romanem Polańskim. - Jak tylko dowiedziałam się, że przyjdzie mi zagrać epizod w "Pianiście", rozpoczęłam solidne przygotowania. Kilka dobrych miesięcy przymierzałam się do roli. Kiedy dotarłam na plan, czar prysł. Wizja Romana kompletnie nie zgadzała się z moją. Wydawał tylko krótkie komendy: stań tu, wyjdź stąd, kamera tak. Nie wytrzymałam. Zdobyłam się na odwagę i powiedziałam reżyserowi, że długo pracowałam nad tą rolą. Poprosiłam, żeby przynajmniej spojrzał na tego potwora, którego stworzyłam. Udało się. Roman był zachwycony, kazał przestawić kamery. Powstał ważny epizod - opowiadała Figura.

Zielonogórzanie, którzy przyszli na spotkanie z aktorką, zapewniali, że ten wieczór będą pamiętać długo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji