Artykuły

Oryginale sposoby uśmiercania aby się wyróżnić

- Dramaty elżbietańskie można porównać do dzisiejszej telewizji, gdzie królują seriale, scenariusze drugo i trzeciorzędne, powtarzane schematy, zapożyczenia, czasem wręcz plagiaty. To wszystko istniało już wtedy - opowiada prof. Jerzy Limon, dyrektor trwającego w Trójmieście 15. Międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego, który odwiedził Euroredakcję Gazety Wyborczej w Sopocie

Mirosław Baran: Co takiego stało się kilkaset lat temu w Anglii, że nagle pojawiał się tak charakterystyczna forma teatru, jak teatr elżbietański i tylu świetnych dramaturgów?

Jerzy Limon: - Złożyło się na to kilka czynników. Przede wszystkim w tamtym czasie wzrósł gwałtownie poziom edukacji społeczeństwa. Jeszcze w XVI wieku w Anglii wprowadzono powszechną szkołę podstawową, bite 8-9 lat nauki. Zwiększyła się też dostępność uniwersytetów, na których nauka nie była już ograniczona klasowo. Kluczowym zjawiskiem była tu reformacja, która spowodowała, ze stara ekipa władzy została jej pozbawiona. Większość arystokracji angielskiej w XVI wieku pozostała wierna kościołowi katolickiemu, w efekcie - pozbawiona tytułów, posiadłości i wpływów. Dzisiejsza arystokracja angielska to ok. 1200 rodzin, z czego tylko 14 pochodzi sprzed reformacji. Król Henryk VIII dokonał zatem rewolucji, której skalę można śmiało porównać z bolszewicką. Nowa ekipa to ludzie z tak zwanych niższych sfer, ale dobrze wykształceni, inteligentni, energiczni, przedsiębiorczy i asertywni. Powstał model kariery, niezależny od dziedziczonych tytułów. Dzięki powszechnej edukacji i rewolucji klasowej powstało społeczeństwo, w którym pojawiło się miejsce na gwałtowny rozwój literatury i teatru. A ten ostatni szybko wyzwolił się z form jarmarcznych czy kościelnych i wszedł w przestrzenie publiczne i na dwory. W efekcie powstało zjawisko, które znamy jako teatr elżbietański, z zawodowymi aktorami i dramatopisarzami.

Prócz wymienionych czynników zadziałało coś, w czym zawsze jest trochę przypadku. Bo nie zawsze wykształcone społeczeństwa tworzyły ciekawą literaturę i teatr. A w tamtych latach ciekawy teatr rozwijał się nie tylko w reformacyjnej Anglii, ale też w katolickiej Hiszpanii. Inny przykład: skąd w powojennej Finlandii w latach 60. taki wysyp talentów w architekturze? Tak naprawdę - do końca nie wiadomo.

Wspomniał pan profesor, że teatr elżbietański wyzwolił się z form jarmarcznych. Ale chyba nie w dzisiejszym rozumieniu?

- To prawda. Do teatru chodziło się wówczas nie tylko pooglądać fabuły, ale zobaczyć wygłupy błaznów, posłuchać muzyki, obejrzeć tańce oraz usłyszeć, co się w mieście dzieje. Trzeba pamiętać, że w XVI wieku nie było jeszcze prasy, teatr zatem pełnił również funkcje publicystyczne. Zwłaszcza w takim mieście, jak wówczas 200-tysieczny Londyn. Sporo z zachowanych sztuk z tego okresu to czysta publicystyka, na przykład autentyczna historia wdowy oszukanej przez łowcę posagów. Pozostałe dramaty elżbietańskie można porównać do dzisiejszej telewizji, gdzie królują seriale, scenariusze trzeciorzędne, powtarzane schematy, zapożyczenia, czasem wręcz plagiaty. To wszystko istniało już wtedy. Dziś problemem dla twórców jest to jak skomponować wątek fabularny, aby był oryginalny. To był duży problem już dla dramaturgów elżbietańskich. Wymyślali oni chociażby tak oryginale sposoby uśmiercania, aby się wyróżnić. Normą było zapożyczanie fabuł z włoskich nowel. Bo konkurencja powodowała, że było duże zapotrzebowanie na teksty. Powstało ich w okresie elżbietańskim kilka tysięcy, zachował się około tysiąca.

Jak to się stało, że o Szekspirze, autorze dziś uznawanym za najważniejszego dramaturga wszech czasów, tak niewiele wiemy?

- To nie powinno to dziwić. I tak cudem jest, że wiemy o nim tak dużo. O licznych autorach epoki nie wiemy kompletnie nic, choć napisali oni kilkadziesiąt lub kilkaset sztuk, z których żadna się nie zachowała. Wiemy o nich tylko, że pisali i byli wystawiani z powodzeniem. Bo, na marginesie wspomnieć trzeba, że Szekspir szczególnych bestsellerów nie pisał. Ale jest prawdziwym fenomenem jeśli chodzi o poziom poetycki i kulturę literacką.

Teatr elżbietański stosunkowo szybko trafił do Gdańska. Jak do tego doszło?

- Konkurencja w Londynie była bardzo duża, a aktorów - zbyt wielu. Już wtedy pojawiały się w Anglii tendencje monopolistyczne. Na przełomie XVI i XVII wieku w Londynie mogły grać tylko trzy kompanie, każda z nich zatrudniała średnio 12 osób. A aktorów wówczas było w Londynie około 200. Ci bez pracy zaczęli tworzyć grupy objazdowe i spróbowali szczęścia na kontynencie. Na przykład: nie wzięła się znikąd scena z wędrownymi aktorami w "Hamlecie" Szekspira. Naprawdę pięciu aktorów z jego kompanii spędziło w Elsynorze pół roku. Angielscy wędrowni aktorzy odwiedzali najpierw Niderlandy, potem Niemcy, wreszcie dotarli do Gdańska - wówczas największego miasta w basenie morza bałtyckiego, bogatego, z liczą kolonią kupców angielskich i szkockich. Pierwsza wzmianka o nich pochodzi już z 1601 roku. Gdańsk szybko stał się ważnym miejscem ich występów, ale tylko w sezonie letnim. W zimie szukali mecenatu na dworach. W Polsce Władysław IV, jeszcze jako królewicz, przyjął taką kompanię na wiele lat. Na początku aktorzy ci grali w Gdańsku po angielsku, z czasem sztuki upraszczano i tłumaczono na język niemiecki.

A jak wygląda teatr angielski dziś?

- Poza nielicznymi wyjątkami zasklepił się on w formie i stylistyce, która na kontynencie już mocno trąci myszką. Nie ma tam dużego mecenatu państwowego, za to są w teatrze bardzo komercyjne, gwiazdorskie zjawiska, jak chociażby West End. Ogólnie jest to teatr zasklepiony w stylistyce komercji i literatury; jest przede wszystkim rozrywką. Co nie znaczy, że od czasu do czasu nie powstają tam ciekawe rzeczy. Jest tam przynajmniej kilku świetnych reżyserów, którzy nie do końca na miejscu mogą rozwinąć skrzydła. Anglia ma też wielu doskonałych aktorów i dramatopisarzy.

* Prof. Jerzy Limon, anglista i teatrolog, pisarz, wykładowca UG, współzałożyciel i wieloletni prezes Fundacji Theatrum Gedanense, dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego oraz trwającego właśnie w Trójmieście Międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego (www.festiwalszekspirowski.pl). W niedzielę odwiedził Euroredakcję Gazety Wyborczej na Placu Przyjaciół Sopotu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji