Artykuły

Teatr Studio wg Osadnika

- Na razie nie zamierzam zmieniać wizerunku teatru, ale będę wzbogacał główny nurt innymi zdarzeniami korespondującymi z jego linią programową - mówi Roman Osadnik, nowy dyrektor Teatr Studio.

Izabela Szymańska: Przez sześć lat był pan dyrektorem naczelnym scen prowadzonych przez Fundację Krystyny Jandy: Teatru Polonia i później Och-teatru. Dlaczego się rozstaliście?

Roman Osadnik: To była fantastyczna przygoda. Dzięki pracy z Krystyną Jandą znalazłem się w Warszawie, spotkałem znakomitych artystów. Dodatkowym walorem było to, że te sceny dopiero się kształtowały. Ale po intensywnych latach pracy w fundacji zapragnąłem coś zmienić, zmierzyć się z nowymi wyzwaniami. Kiedy poinformowaliśmy dyrektora biura kultury Marka Kraszewskiego, że kończę współpracę z fundacją, zaproponował mi, żebym został dyrektorem naczelnym Teatru Studio.

To zupełnie inne miejsce.

- Zaczynałem od Opery Śląskiej, potem przeszedłem do Teatru Rozrywki, w końcu do teatru prywatnego. Muszę przyznać, że powrót do miejskiego teatru jest dla mnie dosyć trudny. Sposób pracy w Polonii i Och-teatrze był bardziej zadaniowy. Tu, cokolwiek chcemy zrobić, jesteśmy ograniczeni przepisami, m.in. prawa pracy. Tam nie było też zespołu artystycznego na etatach.

Studio to instytucja z wielkimi tradycjami, widzowie pamiętają jego złoty okres za czasów Szajny, Grzegorzewskiego, Dąbrowskiego, kiedy teatr skupiał jeszcze orkiestrę, galerię (zresztą do dziś ma bogate zbiory sztuki współczesnej, które mamy zamiar w najbliższym czasie eksponować, pierwsza wystawa już 5 września).

Na razie nie zamierzam zmieniać wizerunku teatru, ale będę wzbogacał główny nurt innymi zdarzeniami korespondującymi z jego linią programową.

- Chciałbym, żeby Studio stało się miejscem z bogatą ofertą adresowaną do szerokiej publiczności, z wydarzeniami z pogranicza muzyki, teatru, performance'u, sztuk wizualnych. Żeby działał intensywnie i niemal każdego dnia. To duże wyzwanie.

W nawiązaniu do tradycji muzycznych planujemy cykl transmisji na żywo z Metropolitan Opera. Twarzą tego projektu będzie prof. Ewa Łętowska, która przygotuje także wprowadzenia do spektakli. Od stycznia planujemy rozpocząć cykl koncertów jazzowych. Chciałbym, żeby ich gospodarzem był Marcin Kydryński - jesteśmy w trakcie rozmów.

A co będzie głównym nurtem? Problemem kilku poprzednich dyrektorów Studio było to, że nie potrafili wykorzystać zespołu aktorskiego, gwiazdy nie brały udziału w spektaklach.

- Znam część zespołu Studio z pracy w Polonii, na przykład Joannę Trzepiecińską czy Stanisława Brudnego. Pozostałych zapraszam na spotkania, zaczynamy się poznawać. Liczę, że nasza współpraca będzie owocna.

Pierwszą premierą sezonu (11 października) będzie "Idiota" wg Dostojewskiego w reż. Grzegorza Brala. W wieczór sylwestrowy odbędzie się premiera spektaklu muzycznego w reżyserii Piotra Cieślaka, inspirowanego twórczością kanadyjskiej pieśniarki Lindy Lemay. Doskonała okazja do zaprezentowania talentu aktorskiego i wokalnego Joanny Trzepiecińskiej, Edyty Jungowskiej, Ewy Błaszczyk.

Z inicjatywy aktorów Studio rozpoczęliśmy przygotowania sztuki "Sierpień". Jej autor Tracy Letts otrzymał za nią m.in. Pulitzera. Przekonuję też Karolinę Gruszkę i Iwana Wyrypajewa, żeby następny spektakl zrobili u nas. Decyzja zapadnie już we wrześniu.

Kiedy w ubiegłym roku rozmawiałam z dyrektorem Grzegorzem Bralem, też słyszałam zapowiedzi premier, ale większości z nich nie udało się zrealizować, częściowo z przyczyn finansowych.

- Bogaty program artystyczny w dzisiejszej rzeczywistości wymaga dynamicznego marketingu i promocji, który mam nadzieję przełoży się na zwiększenie wpływów teatru. Od tego w głównej mierze uzależniam pełną realizację planów artystycznych. Czy uda nam się pozyskać sponsorów? Mam nadzieję, że nasze realizacje zachęcą ich do współpracy.

Planujemy też koprodukcje, które nieco odciążą finansowo teatr - nawiązaliśmy współpracę m.in. z Instytutem Reportażu, chcemy wprowadzić na scenę Studio teatr faktu. Planujemy premierę "Sali nieodebranych urn" na podstawie reportażu Mariusza Szczygła w reż. Kasi Adamik i Olgi Chajdas oraz spektakl "Dzisiaj narysujemy śmierć" na podstawie tekstu Wojciecha Tochmana w reżyserii Marcina Libera.

Będziemy też gospodarzami festiwali Ciało/Umysł czy Rozdroże, a w ramach współpracy z Instytutem Muzyki i Tańca zaprezentujemy spektakl "Fuera de campo" Teatru Tańca Zawirowania. Jesteśmy otwarci na współpracę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji