Artykuły

Bałtyckie Spotkania Teatrów Tańca

Bałtyckie Spotkania Teatrów Tańca mogłyby naszym zdaniem przybliżyć publiczności problem z jakim borykają się artyści, którzy swoje życie poświęcili sztuce tańczącego ciała. Czy ma ono podlegać dyscyplinie muzycznej i estetycznej, czy też oddać się porywom wolności i nieskrępowanej niczym ekspresji indywidualnego osobnika. A może jest szansa na pogodzenie obu sprzecznych opcji w jednym spektaklu? - zastanawia się na swoim blogu Marek Weiss, dyrektor Opery Bałtyckiej w Gdańsku, organizator I BSTT.

Bałtycki Teatr Tańca dojrzał do tego, by spełnić swoje kolejne marzenie. Po trzech latach ciężkiej pracy, kilku ważnych premierach i niekwestionowanych sukcesach u publiczności i krytyków pora na rozpoczęcie drogi, która jest jedyną w dojściu na szczyt mistrzostwa i odkrywania nowych horyzontów w arcytrudnej sztuce tańca. Tą drogą jest wymiana doświadczeń z najlepszymi w tej dziedzinie i przyłączenie się do wspólnoty poszukujących swej artystycznej tożsamości zespołów, które tworzą w poczuciu wolności, niezależności od komercyjnych wymagań ogłupiającego rynku i wszelkich politycznych nacisków.

Nie jest to łatwa, szeroka droga, tylko wąska ścieżka na przełęczy. Z jednej strony teatry, które dysponują zadowalającym zapleczem ekonomicznym i mogą sobie pozwolić na godziwy byt, regularne kontakty z publicznością pod warunkiem, że spełnią szereg wymagań. Muszą dostosować się do gustów większości widzów, realizować różne pseudoartystyczne powinności i wsłuchiwać się w polecenia urzędników gwarantujących finansowanie działalności.

Z drugiej strony zespoły offowe, które w biedzie i niepewności jutra próbują realizować ambicje artystyczne, ale brak zaplecza i możliwości codziennego doskonalenia swoich umiejętności nie pozwalają im na profesjonalne zajmowanie się techniką taneczną i niezbędną w tej pracy kondycją fizyczną. Na przełęczy, o której mówimy można godzić te dwie opcje i próbować zawiesić na jakiś czas walkę karnawału z postem. Zespoły, którym się to udaje są wolne artystycznie i profesjonalne technicznie. Nakłada to na nie odpowiedzialność za stan hierarchii wartości w sztuce tańca i jej obecność na mapie kultury powszechnej.

Proponujemy, by te nieliczne zespoły mogły się spotykać również w Gdańsku, gdzie tradycja teatru tańca sięga dalej niż w wielu innych ośrodkach. Jedną z prekursorek światowej rangi była w tej dziedzinie Jadwiga Jarzynówna-Sobczak, której osobę pragniemy w czasie tych pierwszych Bałtyckich Spotkań godnie uczcić. Kolejne pokolenia choreografów działających na Wybrzeżu są tego uczczenia ważnym elementem. Pracę trojga z nich - Wojtka Misiuro, Leszka Bzdyla i Izadory Weiss chcemy pokazać obok prac naszych gości, z których osoba Jiriego Kyliana zasługuje na największą uwagę, ponieważ w naszym przekonaniu jest to jeden z najważniejszych twórców teatru tańca na świecie. Wyznaczył on pewien zasadniczy kierunek w tej dziedzinie sztuki, do którego nie sposób się nie odnieść, jeśli ktoś się tą dziedziną poważnie zajmuje.

Analizie tego kierunku i jego oponentom, wśród których niedawno zmarła Pina Bausch była postacią najwybitniejszą, chcemy poświęcić panel prowadzony pod auspicjami Instytutu Tańca powołanego przez Ministra Kultury i Sztuki jako instytucji mającej stać na straży środowiska polskich artystów tańca i pomagać im w dramatycznej walce o przetrwanie na pozycjach "sztuki wysokiej" wobec dominującej wszędzie popkultury oraz towarzyskich i komercyjnych form poruszania się w takt muzyki.

Właśnie ten rozdźwięk pomiędzy definicjami tańca, a teatru opartego na ruchu pozbawionym wyrazistego zaplecza literackiego, czy opowieści jest przedmiotem naszych zainteresowań. Bałtyckie Spotkania Teatrów Tańca mogłyby naszym zdaniem przybliżyć publiczności problem z jakim borykają się artyści, którzy swoje życie poświęcili sztuce tańczącego ciała. Czy ma ono podlegać dyscyplinie muzycznej i estetycznej, czy też oddać się porywom wolności i nieskrępowanej niczym ekspresji indywidualnego osobnika. A może jest szansa na pogodzenie obu sprzecznych opcji w jednym spektaklu?

Pytań jest wiele, a wszystkie zaczynają się od związku z muzyką. Tu upatrujemy zasadniczy podział na tańczących i ad libitum poruszających się artystów. Pierwsi, tak jak wszyscy muzycy muszą opanować pewne umiejętności, które pozwalają człowiekowi obcować z harmonią i surowymi regułami, bez których muzyka jest tylko chaosem dźwięków. Drudzy muszą brak muzyki zastąpić czymś równie atrakcyjnym dla zaproszonych na występy widzów. Czym? Oto jest pytanie. Chcemy o tym rozmawiać.

Zapraszamy do rozmowy Jiriego Kyliana. To on swoją twórczością wyznacza kierunek jedności ciała i muzyki w jakim staramy się podążać. Chcemy zadać mu pytania o sens wiązania ruchu z muzyką, o intuicję, która ostrzega nas, że bez tego wiązania taniec stanie się tylko jedną z odmian chaosu. Byłoby to ważne przedłużenie toczącej się w Polsce dyskusji na temat tej dziedziny sztuki zapoczątkowanej Kongresem Tańca w Warszawie.

Spotkania zakończy pokaz filmu o teatrze Piny Bausch, która jest pośmiertnie niekwestionowanym autorytetem dla tych wszystkich twórców, jacy uznali niczym nieskrępowaną wolność, również formalną, za najwyższą wartość artystyczną. W BTT należy do nich Wojciech Misiuro, którego spektakle zaprezentujemy w ramach spotkań. Z kolei dwie ostatnie choreografie Izadory Weiss BTT pokaże jako próbę podążania drogą wytyczoną przez Kyliana. Tym samym nasz teatr stanie się platformą dyskusji nie tylko teoretycznych, ale również polem doświadczeń w tak odmiennych, wydawałoby się koncepcjach teatru tańca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji