Artykuły

Chłop znowu milionerem

Przed 165 laty jednym z największych sukcesów warszawskiej sceny była inscenizacja tej czarodziejskiej melodramy - tuż po jej podboju Wiednia. "Chłopa milionerem" - wtedy tłumaczonego jako "Chłop milionowy" - stworzył Ferdinand Raimund, austriacki aktor, dramatopisarz, dyrektor teatru, wiedeńska legenda. O jego dziele Leon Schiller pisał, że to mozartowski "Czarodziejski flet" dla ubogich. Była w niej baśniowa akcja, duchy, czarodziejstwa, naiwność przesłań mieszała się z żartem często rubasznym; takie szaleństwo teatralnej wyobraźni częściej dziś spotkamy w wideoklipach niż na scenie. Przez pokolenia przetrwała pamięć o "miotełkach" - satyrycznych, zawsze aktualizowanych kupletach z III aktu. Przypomnianego w Śląskim Teatrze im. Wyspiańskiego po półtora wieku "Chłopa" mocno już spatynował czas. Niemniej wiele sekwencji w spektaklu Piotra Szalszy, w przepięknej, leciutkiej i dowcipnej scenografii Burgis Paier, zachowało dawną "czarodziejską" moc. A "miotełki", poprawione przez Macieja Wojtyszkę na mocniejsze "szmaty", świetnie, bo dyskretnie podane przez grającego tytułową rolę Adama Baumanna, przypomniały dobre tradycje polskiej satyry teatralnej, bez łopatologii, i natręctwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji