Artykuły

W "piekle" O'Neilla

AUTOBIOGRAFICZNY dramat "Long day's journey into night", inscenizowany po raz pierwszy już po śmierci pisarza, zapoczątkował renesans sławy O'Neill'a na scenach całego świata. Trudny do przetłumaczenia tytuł tej sztuki ma sens symboliczny. Oznacza historię jednego dnia jednej rodziny, historię, która kończy się późno w nocy; ale zarazem mówi o wędrówce do głębi dusz ludzkich zatopionych w nokturnowym mroku. Zaprezentowana w r. 1911 na scenie paryskiego Teatru Narodów sztuka ta została przyjęta entuzjastycznie przez krytykę i uznana za syntezę obfitej twórczości dramatycznej autora trylogii "Elektrze przystoi żałoba", którą obiecuje nam Teatr Polski w przyszłym sezonie.

Wędrówką do głębi dusz ludzkich jest w gruncie rzeczy całe pisarstwo O'Neill'a; jego sens określono syntetycznie zdaniem: "Piekło jest w nas". W sztukach tego czołowego dramaturga współczesnej Ameryki można odczytać ślady oddziaływania różnych dramaturgów europejskich. Ibsen skrzyżowany z Maeterlinckiem? W pewnym stopniu. O'Neill zaskakuje różnorodnością form i technik, bogactwem pomysłów, poszukiwaniem coraz to innych rozwiązań konstrukcyjnych dla wyrażenia gorzkiej prawdy o ludzkich sercach, dręczonych namiętnościami, trawionych niepokojem, wydanych na pastwę niszczycielskich instynktów. Piekło 0'Neill'a to potworny, przerażający obraz ludzkiej egzystencji; obraz tragicznych powikłań, wśród których szamoczą się istoty obarczone ciężarem żywiołowych uczuć i występnych skłonności. Tragiczne konflikty "POŻĄDANIA W CIENIU WIĄZÓW" rozgrywają się w zwykłym, codziennym życiu, w środowisku rodzinnym, gdzie walka pomiędzy ojcem i synami toczy się z natężeniem emocjonalnym, wywołującym eksplozję. Realistyczne obrazy życia są zaprawione ponurym mistycyzmem, znać tu również wyraźny wpływ psychoanalizy. Szczególnie interesujące wydaje mi się w tej sztuce poszukiwanie potocznych środków wyrazu dla oddania skomplikowanej gry ludzkich namiętności. Język O-Neill'a cechuje surowa prostota. Zagęszczone treści dramatu zdają się rozsadzać formę sceniczną; jest w nim materiał na długą powieść. Pisarz potrafi jednak panować nad tworzywem, osiągając w niektórych partiach klasyczną zwięzłość formy dramatycznej.

Specyficzne cechy stylu O'Neill'a stanowią niemałą trudność dla tłumacza. Są to teksty pełne zasadzek, wymagające wielkiej subtelności w odróżnianiu odcieni znaczeniowych słów. Słuchając przekładu "Pożądania w cieniu wiązów" odniosłam wrażenie, że stylizowana, w trudzie pisarskim wypracowana prostota O'Neilla została zrozumiana przez tłumacza jako prostactwo. Tekst polski wydał mi się wulgarny, obniżający literacką wartość oryginału. Natrętnie towarzyszyła mi myśl że tłumacz zbyt dosłownie przyswajał zdania, mające jakże często drugą warstwę znaczeniową w sztuce zrodzonej przecież z inspiracji biblijno-mistycznej. Przekład wyjaskrawiający naturalistyczne cechy sztuki zaciążył nad spektaklem zrealizowanym w podobnym tonie. W tej tragedii farmerów amerykańskich nie usiłował ROMAN ZAWISTOWSKI podkreślić ogólnoludzkich, w pewnym stopniu szekspirowskich, problemów, lecz zaprezentował ją jako werystycznie wyrysowany "kawał życia", (kopiowany z kroniki kryminalnej. Odarte z poetyckiej "tajemnicy rzeczy" "Pożądanie w cieniu wiązów" odpycha odrażającą brutalnością wątków i stosunków rodzinnych. Zabrakło sprawy najważniejszej: potężnej siły przywiązania do ziemi jako głównego motywu działania bohaterów.

Niewiele jest w tym przedstawieniu momentów wzruszenia. Należy do nich przejmująco zagrana przez NINĘ ANDRYCZ scena przerażenia Abbie Putnam po zabiciu dziecka. Z tragiczną ekspresją mimiki wyraziła artystka ból i graniczącą z obłąkaniem rozpacz kobiety, która dla namiętnej miłości zamordowała własne dziecko. Operująca wyszukaną modulacją głosu i wystudiowanym gestem wykonawczyni czołowej roli wydawała się wyobcowana z naturalistycznie potraktowanego środowiska farmerów. WŁADYSŁAW HAŃCZA, soczysty i zadzierżysty jako Efraim Cabot, MARIUSZ DMOCHOWSKI (Symeon - oklaskiwany za znakomite naśladowanie głosu i dykcji ojca-Hańczy), ZYGMUNT RZUCHOWSKl (Piotr), ZYGMUNT KĘSTOWICZ (Eben) stworzyli rodzajowe typy chłopów amerykańskich. Niespodziankę sprawił Kęstowicz, prowadzący trudną rolę Ebena z godną uwagi wnikliwością.

W OPRAWIE plastycznej Ottona Axera, funkcjonalnej i praktycznej, przystosowanej do częstej zmiany miejsca akcji, podobały mi się rozłożyste wiązy, ocieniające dom farmera. Przypominały mi dowcipną i dętą książkę Anatola France'a.

Data publikacji artykułu nieznana.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji