Artykuły

O Śląsku w Legnicy

Historia rodzinna splata się bowiem bardzo niebezpiecznie z historią Śląska i jego mieszkańców - o spektaklu "Cholonek" Teatru Korez z Katowic prezentowanym na Festiwalu Teatru Nie-Złego w Legnicy pisze Anna Matras Nowej Siły Krytycznej.

"Cholonek" katowickiego Teatru Korez był od początku moim festiwalowym faworytem. Pełna humoru, słodko-gorzka opowieść o życiu mieszkańców Górnego Śląska to także część mojej, rodzinnej opowieści. Nie trudno ulec wrażeniu, że każdy hanys znajdzie w tej historii zdarzenia i postaci, o których opowiadali dziadkowie, a pejzaże, jakie malują przed nami aktorzy, utożsami z tymi istniejącymi do dziś. Wątpliwości pojawiają się, gdy pomyślimy, jak spektakl ten odbierze publiczność, złożona z samych goroli?

Ale sceniczna kariera "Cholonka" trwa już nieprzerwanie od siedmiu lat i przeczy wszelkim stereotypom. Trupa dyrektora Neinerta zjeździła ze spektaklem pół świata, grając zarówno dla hanysów, jak i dla goroli. Legnicka publiczność również zdała wczorajszy egzamin z "Cholonka". Mimo iż spektakl grany, a właściwie godany, jest w całości w gwarze śląskiej to oklaskom i śmiechom nie było końca. I jest to zdecydowanie zasługa niesamowitego zespołu Teatru Korez, który pod czujnym okiem Mirosława Neinerta stworzył dzieło kompletne - prawdziwą perłę wśród śląskich spektakli teatralnych.

Tekst Janoscha "Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny" to historia rodziny Świątków - Ślązaków z dziada pradziada, hołdujących tradycji i śląskiej obyczajowości. Na scenie niewielki, ale czytelny tego znak: biały kuchenny byfyj i stół z taboretami. Już ten prosty zabieg scenograficzny wystarczył, aby wprowadzić widza w śląski świat i pokazać go, dosłownie, od kuchni! Wspomniany mebel będzie stanowić tło historii o starym małżeństwie, o zamążpójściu ich córek i związanych z tym tradycji. Niezwykła mieszanka powiedzeń, wspomnień i postaci przewija się przez kuchnię Pani Świątkowej, gdzie zawsze znajdzie się butelka tyskiego piwa dla gościa, a pan domu, prócz anegdot, roztacza wokół zapach fajkowego tytoniu. Jest śmiesznie, czasem nawet do łez. Jednak są momenty, gdy śmiech na ustach zamiera.

Historia rodzinna splata się bowiem bardzo niebezpiecznie z historią Śląska i jego mieszkańców. Główni bohaterowie staną przed koniecznością określenia swojej tożsamości narodowej. Historia nie przewidziała bycia Ślązakiem. Należało wybrać: czy stoi się za Niemcami czy za Polską. Katowickie spektakl odbrązawia obraz Śląska, nie ma tu miejsca na mitologię, ani na dyskurs ofiar. Zięciowie Świątków sami wybierają pochodzenie niemieckie i poddają się rodzącej nazistowskiej ideologii. Dla zysku, dla lepszego życia. Ich postawa nie jest jednak poddana wartościowaniu, spektakl pokazuje zaledwie wpływ historycznych zawirowań na życie bohaterów. Konkluzja? Pewne jest, że wybrać się nie da, Ślązacy zawsze stać będą pomiędzy: jedną nogą tu, a drugą tam. Ale niezależnie od tego, gdzie rzuci ich los, pielęgnować będą swoją śląskość.

Aktorzy Teatru Korez stworzyli znakomity spektakl oparty na pracy zespołowej, wyczuciu sceny i niezwykłej energii. "Cholonek" jest zabawny, czasem nawet rubaszny, a przy tym mądry i dojrzały. Idealnie wyważony, bez niepotrzebnych fragmentów stanowi całość, która nie stara się niczego domykać ani kategoryzować. Widać, że aktorzy na scenie to Ślązacy, którzy mówią o sprawach dla siebie ważnych, co najważniejsze - obiektywnie. Przyznają się do popełnionych win, zauważają, że słusznie zostali za nie ukarani. Kij w mrowisko śląskich mitów? Być może. Ale chyba takich właśnie spektakli spodziewali się organizatorzy Festiwalu. A określenie "nie-zły" jest w stosunku do katowickiego "Cholonka" idealnie trafione.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji