Olsztyn. Premiera studenckiej "Merylin Mongoł"
Marilyn Monroe rozdająca uśmiechy i zaproszenia na najnowszy spektakl kusiła wczoraj [18 maja] na Starym Mieście nie tylko bywalców Teatru im. Jaracza...
Nawet panowie koczujący zwykle pod staromiejskimi delikatesami dali się "złapać". - Obiecali mi, że choćby trzy dni musieli stać pod sklepem, to uzbierają na bilet do teatru - śmieje się Kamila Kresymon, promująca wczoraj spektakl według Nikołaja Kolady, dla zachęty przebrana nie za sowiecką, zaniedbaną Merylin Mongoł, tylko za prawdziwą platynową MM.
Przedstawienie powstawało w nietypowych okolicznościach - jako scena do egzaminu studentów Studium Aktorskiego. Stała się ona kręgosłupem przedstawienia "Merylin Mongoł". - Pierwotną, 25-minutową scenę obudowaliśmy innymi i tak powstał pełnokrwisty, 50-minutowy spektakl - opowiada reżyser Marzena Bergmann, która na co dzień gra w teatrze i wykłada w Studium Aktorskim. - Dla mnie to też egzamin, bo to pierwsza sztuka, którą reżyseruję w życiu.
O czym jest opowieść? To historia dwóch sióstr: Inny i Olgi, które stają przed szansą wyrwania się z prowincji i wyjazdu do wielkiego Leningradu. Młody marzyciel Alosza jest dla nich obietnicą lepszego świata. Tytułowa Merylin Mongoł (tak przezywają Olgę) zakochuje się w przybyszu. - Niestety, wszystko okazuje się złudzeniem - mówi Marzena Bergmann.
W przedstawieniu można posmakować sowieckiego folkloru: będą nawet piosenki Ałły Pugaczowej.
Premiera w sobotę o godz. 21 na scenie Margines.