Artykuły

Farinelli ciagle żywy

Bycie osobą publiczną obliguje do nieustannego dbania o wizerunek, który jest wystawiany jako produkt na sprzedaż - o spektaklu "Farinelli" w reż. Łukasza Twarkowskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu pisze Mona Branicka z Nowej Siły Krytycznej.

Farinelli, a właściwie Carlo Broschi, urodził się 24 stycznia 1705 roku w Andrii. Osoba tego wybitnego włoskiego śpiewaka, jednego z ostatnich wielkich kastratów, funkcjonuje obecnie jako fantazmat, wyobrażenie tworu ogołoconego zarówno z płci, jak i własnej tożsamości. W jego wypadku kastracja równa się rezygnacji. Rezygnacji z własnej osobowości, szczęścia i, w pewnym sensie, człowieczeństwa. Wszystko po to, aby za wysoką cenę otrzymać najcenniejszy dar - wspaniały głos i uwielbienie tłumów...

Trzysta lat po narodzinach Farinellego, na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego we Wrocławiu, odbywa się spotkanie: widzowie, aktor i widmo wielkiego śpiewaka. Spotkanie na granicy eksperymentu, łączącego w sobie elementy nowoczesnej narracji multimedialnej i tradycyjnego performensu. Monodram Bartosza Porczyka stanowi bowiem swoistą "instalację mentalną", której twórcy (Łukasz Twarkowski i Anka Herbut) podejmują temat kastracji w kontekście dzisiejszych artystycznych realiów. Sceniczne obrazy umiejscawiają w prosto zaaranżowanej przestrzeni (studio nagraniowe wyposażone w nieużyte instrumenty, muzyczną konsoletę i wygłuszające ściany), która potęguje znaczenie egzystencjalnych rozważań.

Wspomnienie włoskiego mistrza pozwala uruchomić skojarzenia związane z mitem współczesnego artysty i w dobitny sposób się z nim rozprawić. Wrocławska instalacja nie jest jednak przeniesieniem biografii Farinnelego na scenę, ale próbą zanalizowania sensu jego specyficznej egzystencji w zderzeniu z dzisiejszym sposobem życia i postrzegania. Przedstawienie podzielono na trzy części, z których każda podejmuje problem z innej perspektywy. Pierwsza wypowiedź aktora poprowadzona zostaje z punktu widzenia chirurga. Jego opowieść oraz krótki wycinek biograficzny wyświetlony na ekranie przybliżają widzowi postać słynnego śpiewaka: kim był w oczach ludzi i jak wśród nich funkcjonował. Pojawia się także wzmianka o pojęciu kastracji, wprowadzająca kontekst dla całości performensu. Kolejny fragment to monolog kobiety, kierującej swoje słowa do włoskiego kastrata. Dają początek procesowi uniwersalizacji podjętego tematu. Porczyk odwołuje się do osobowości i stanu psychicznego osoby świadomie pozbawionej wyznacznika męskiej płci. Dotyka kwestii zamknięcia i samotności, traktowanej jako wynik skomplikowanej sytuacji życiowej. Ukazuje także moralne dylematy związane z postrzeganiem samego siebie i brakiem jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: "kim naprawdę jestem?".

Ostatnia część spektaklu została poświęcona aktorstwu w oparciu o metaforyczne znaczenie terminu "kastracja". Bartosz Porczyk gra samego siebie. Powołuje się na własne doświadczenia, aby opowiedzieć o mechanizmach funkcjonujących na co dzień w artystycznym środowisku. Porczyk-bohater, obnażając na scenie siebie i swoje aktorstwo, próbuje dociec, w jaki sposób wykreować własną, sztuczną tożsamość. Wykorzystując szereg słownych zabiegów, porównuje swoją sytuację do sytuacji Carlo Broschiego sprzed wielu lat. Obrazuje siebie jako "mentalnego kastrata", aktora, który w drodze zaspokojenia własnych ambicji i oczekiwań publiczności wyzbywa się realnego "ja". Porównanie to odnosi się przede wszystkim do charakteru pracy wymagającej poświęceń i bezwzględnego dążenia do perfekcji. Bycie osobą publiczną obliguje do nieustannego dbania o wizerunek, który jest wystawiany jako produkt na sprzedaż. Aktor staje więc przed ludźmi jako wytwór pewnych wyobrażeń: wykuty dłutem reżysera, widziany oczami widzów. Porczyk "krocząc" po scenie, w operowym anturażu, wyśmiewa panujące trendy i wymagania publiczności. Jego groteskowe popisy, przez które próbuje odpowiedzieć na kluczowe pytania, zdają się być wołaniem o poprawę kondycji współczesnej formy artystycznych działań, rodzajem śmiechu przez łzy

Samoistna, sceniczna obecność performera to jednak dzisiaj za mało, aby dostatecznie zainteresować tematem. Twórcy zdecydowali się w tym celu wykorzystać nowoczesną technologię. Monologi aktora poprzeplatano projekcjami video. Wykorzystane fragmenty to przede wszystkim filmowe rejestracje Bartosza Porczyka oraz krótkometrażowe obrazy przedstawiające małego chłopca (Kacper Kuryś), uosabiającego młodość i niewinność. Dzięki tym zabiegom kontrast między naturalnością a sztucznością oraz odniesienia do artystycznych dążeń stają się jeszcze bardziej wyraziste.

"Farinelli" to spotkanie Bartosza Porczyka z osiemnastowiecznym śpiewakiem operowym, którego postać zostaje wykorzystana jako kontekst wielopłaszczyznowych rozważań. Rozprawienie się z pojęciem "kastracja" ujawnia uniwersalizm jego znaczenia oraz wskazuje konkretne ograniczenia i problemy. Pozwala na dokonanie analizy kondycji współczesnego artysty, przynależącego do środowiska zamkniętego i determinującego życie. Kastracja, bez względu na mentalny czy cielesny stan jej istnienia, prowadzi do odarcia człowieka z jego osobowości. Aktor, wychodząc na scenę, wystawia swoje ciało ku uciesze publiki. Pozbawia siebie intymności i sprzedaje tożsamość, przybierając maskę, której nawet po odegraniu roli nie tak łatwo się pozbyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji