Artykuły

Białystok. Radni odwiedzili operę

Nie ulega wątpliwości, że to piękny obiekt. Teraz trzeba zastanowić się, skąd wziąć brakujące 4 mln zł, potrzebne do funkcjonowania Opery i Filharmonii Podlaskiej - mówią białostoccy radni z komisji kultury

We wtorek po nowym gmachu opery przy ul. Odeskiej - bo taki adres ma mieć przypisany budynek - oprowadzał ich dyrektor Roberto Skolmowski. A przy okazji roztaczał wizje, jak dowodzona przez niego placówka ma funkcjonować. - Mamy amfiteatr na sześćset miejsc. Już od połowy maja zaczyna działać tu letnie kino. W ciągu dnia będziemy wyświetlać filmy dla dzieci i młodzieży. Wieczorami zaczniemy koncertować, żeby amfiteatr żył sztuką - zaczął swoją opowieść na pierwszym z przystanków przy zewnętrznej, letniej scenie. - Od maja planujemy tu festiwale, na które chcemy sprowadzać instytucje kultury z całego województwa. W piątki będziemy grać swój program, w soboty i niedziele otwieramy się dla innych.

Tu również Skolmowski planuje finał festiwali muzyki cerkiewnej. Tu widzi festiwal folkowy, gdzie na jednej scenie wystąpią m.in. Kapela ze Wsi Warszawa z białostocką orkiestrą oraz bardów, wykonujących własne kompozycje. Jest też po rozmowach z Białostockim Teatrem Lalek, z którym chce robić operę marionetkową. I Wierszalinem, z którym chce pokazać "Widma" Moniuszki. Oczywiście z muzyką na żywo.

Dalej, mostkiem nad niewielkimi oczkami wodnymi, dyrektor poprowadził gości pod wielki trawnik, kryjący pod sobą część budynku.

- Tu będziemy organizować wystawy, prezentacje sztuki. A tam - Skolmowski pokazał na dach - postawimy namiot, gdzie będzie można organizować różne imprezy, walentynki, kto co zechce, żeby zarabiać. Zarabiać możemy też na wynajmowaniu restauracji na wesela, bo będziemy mieć własną restaurację - przekonywał dalej.

Kolejne przystanki zaplanował tuż przed wejściem, gdzie pod daszkiem w kształcie UFO można urządzić kolejną letnią scenę oraz w foyer, gdzie ma stać fortepian, na którym grane będą kompozycje twórców z regionu.

Wreszcie radnych przywiódł do głównej sali. Skolmowski mówił, że dzięki regulowanej tkaninami powierzchni, widownia może pomieścić od 500 do ponad 700 osób. Ale dodatkowe miejsca - dostawki - sprawiają, że może się tu zmieścić nawet około 1000 osób. Dzięki chowanej orkiestrze (jest obniżana w dół) oraz ruchomej scenie sala śmiało może być przekształcana w centrum konferencyjne. Szef OiFP twierdzi, że po wyposażeniu będzie to druga - obok Hali Stulecia we Wrocławiu - najlepiej przygotowana w Polsce sala kongresowa. Tu też Skolmowski chce organizować koncerty organowe oraz ruszyć z pokazami filmowymi twórców wywodzących się z Podlasia - jak Nora Ney czy bracia Warner.

- A czy jest nadzieja, że opera będzie się sama finansować? - pytała w tym miejscu radna Halina Wasiak z Platformy Obywatelskiej.

- Nie ma takiej szansy. Zakładamy, że od września 2012 r. przez rok powinniśmy zarobić 2,5-3 mln zł. W ciągu 3-4 lat ma to być 5-7 mln zł - odpowiadał Skolmowski na pytanie.

I za chwilę prowadził dalej. Do sali kameralnej oraz do foyer, gdzie jest też miejsce na prezentację sztuk plastycznych. Tu na początek pokazywane będą znajdujące się w Lwowskiej Galerii Obrazów portrety polskich rodów magnackich. z Ukrainy. Tu też goście będą mogli obejrzeć film poświęcony 260 latom sztuki w województwie.

Na dokładniejsze szczegóły przyszedł czas, gdy radni zasiedli za jednym stołem z dyrektorem.

- Żeby funkcjonować, dobrze byłoby mieć 35 mln zł. My zakładamy, że będziemy działać z budżetem 25 milionów. Z tego 13 milionów to pieniądze z urzędu marszałkowskiego, pięć lub sześć to pieniądze z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, trzy to środki nasze. Brakuje nam 3-4 milionów - nie ukrywał Robert Skolmowski.

Tu też dodawał, że chciałby stworzyć Unię Muzyczną z podobnymi placówkami z terenów Estonii, Łotwy, Litwy, Białorusi i Ukrainy. Po to, by z nimi współtworzyć spektakle operowe.

- Ale nie ukrywajmy, tu [w Białymstoku - red.] nie ma widowni. Trzeba tu ściągnąć ludzi z Warszawy, ze Wschodu. Ale po to, żeby ludzie zaczęli do nas przyjeżdżać, musimy im dać wielkie nazwiska. Opera jest jak maszyna. Jeśli będzie dofinansowana na początku, ściągnie widza - mówił do radnych.

- A co będzie, jeśli nie dostanie pan od nas tych 3-4 milionów? - zaczął się zastanawiać Mariusz Gromko z Prawa i Sprawiedliwości.

- Nie będzie więcej niż połowy rzeczy, jakie zaplanowałem. Dalej będziemy filharmonią, dalej będziemy się kręcić wokół tych samych nazwisk - skwitował dyrektor. - Brak pieniędzy oznacza, że nie będziemy operą, ale centrum kultury.

Mariusz Nahajewski z PO w pewnym momencie postawił sprawę jasno: - Czy jest pan w stanie zrobić większą promocję niż drużyna sportowa?

Pytanie pojawiło się nieprzypadkowo. Teraz magistrat pcha miliony w promocję miasta poprzez sport - zyskują na tym piłkarze Jagiellonii oraz siatkarki AZS-u. Już przed kilkoma dniami, przed wtorkową wizytą komisji w operze, pojawiły się głosy, że właśnie stąd byłoby najprościej przesunąć brakujące pieniądze na operę.

- Serio? No pewnie że tak - skwitował Skolmowski pytanie o promocję miasta za pośrednictwem opery. - A z Jagiellonią też już jestem po rozmowach. Na scenie ułożymy sztuczną nawierzchnię, gdzie będą trenować dzieciaki. A później wyjedzie orkiestra, żeby mogły też posłuchać muzyki.

Agnieszkę Rzeszewską z PiS Skolmowski przekonał.

- Trochę się obawiam tylko tego wprowadzania piłki do opery. Nie wyobrażam sobie tego. Jednak dyrektor mówi z przekonaniem i sądzę, że powinniśmy spróbować znaleźć brakujące pieniądze w budżecie miasta. Nie w ciemno, bo musimy usłyszeć na co konkretnie pójdą nasze pieniądze. Ale warto spróbować, aby opera służyła miastu - mówiła już po zebraniu komisji.

Wtórował jej Mariusz Nahajewski z PO: - Jestem pełen podziwu. Budynek zrobił na mnie wielkie wrażenie. W najbliższym czasie pan prezydent pewnie przedstawi nam propozycję budżetu. Zobaczymy, czy uwzględni propozycję wsparcia opery. Ale dyrektora Skolmowskiego chce się słuchać. I chciałoby się zobaczyć te pomysły, o których nam opowiadał.

Komisja kultury ma wrócić do tematu opery na kolejnym posiedzeniu 16 listopada. Radni będę wówczas dyskutować, czy warto przekazywać pieniądze z budżetu miasta na jej funkcjonowanie w przyszłym roku. Po ich minach widać było we wtorek, że wizja opery Skolmowskiego przekonuje ich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji