Artykuły

Nowy Jork. Mariusz Kwiecień wraca na scenę Metropolitan Opera

Baryton Mariusz Kwiecień wrócił we wtorek na scenę Metropolitan Opera po operacji dysku, która uniemożliwiła mu 13 października udział w nowej premierze Mozarta "Don Giovanni". O perypetiach zdrowotnych polskiego śpiewaka pisze "New York Times".

Gazeta przypomniała we wtorkowym wydaniu, że artysta 10 października podczas próby generalnej w pojedynku na szpady przy zbyt gwałtownym pchnięciu uszkodził sobie dysk i musiał wycofać się z produkcji, która powstała specjalnie z myślą o nim. Trzy dni później poddał się operacji. Nie mógł

w związku z tym zagrać w trzech pierwszych spektaklach.

- To było bolesne jakby się świat kończył - mówił cytowany przez nowojorski dziennik Kwiecień. Wyjaśnił też, że już wcześniej doznał urazu dysku - w czerwcu, kiedy z zespołem Metropolitan przebywał w Japonii z przedstawieniem "La Boheme" Pucciniego.

Od nowojorskiego debiutu w roku 1999 Kwiecień po raz pierwszy nie zaśpiewał w premierowym przedstawieniu opery, w której gra rolę tytułową.

Według gazety Polak mógł nieco za wcześnie wrócić na scenę, chociaż jego decyzję poparli nowojorski chirurg i fizykoterapeutka.

- Jestem przekonany, że nie będzie miał kłopotów podczas przedstawienia, a co ważniejsze, obędzie się bez większego ryzyka dla jego zdrowia - zapewnił chirurg George DiGiacinto. Jak jednak zastrzegł, gdyby udział w spektaklu nie był dla barytona tak ważny, byłoby lepiej, gdyby wstrzymał się nieco dłużej z powrotem na scenę.

"New York Times" zwraca uwagę, że Polak ma wystąpić w najbliższą sobotę w spektaklu, który będzie transmitowany w wysokiej rozdzielczości do kin w 44 krajach, z przewidywanym udziałem niemal 200 tys. widzów.

Kwiecień powiedział, że sama wielka widownia nie była jednak specjalnym bodźcem, aby szybciej wznowił działalność artystyczną. - Chciałem być na scenie tak szybko, jak tylko możliwe. Mogę chodzić. Mogę sprzątać moje mieszkanie. Dlaczego nie mogę być na scenie? - mówił śpiewak.

Kwiecień wyznał też gazecie, że postanowił wystąpić już we wtorkowym przedstawieniu, aby przekonać się, czy potrafi wytrzymać na scenie przez cały spektakl w kostiumie. Zaprzeczył przy tym, jakoby rywalizował z zastępującym go w pierwszych trzech przedstawieniach szwedzkim barytonem Peterem Mattei podkreślając, że reprezentują obydwaj zupełnie odmienne style.

Zdaniem lekarzy Polak bardzo szybko odzyskuje zdrowie z powodu wspaniałej kondycji, silnych mięśni brzucha i dzięki operacji, którą przeprowadzono bez opóźnienia.

"New York Times" zauważył, że inscenizacja "Don Giovanniego" uległa pewnym zmianom ze względu na ograniczenie możliwości ruchowych śpiewaka. "Zakończenie jest jednak takie samo: z powolnym, ognistym zejściem w otchłań, dzięki uprzejmości upiornego Komandora" - zapewnia gazeta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji