Artykuły

Tysiące odmian ciszy

Czechowa należy robić tak długo, by pozwolić na pełne rozwinięcie wszystkich wibracji, które zawarte są i w tekście, i poza nim. Granie Czechowa według mnie polega na zbudowaniu przestrzeni pomiędzy słowami, które są tysiącami odmian ciszy - mówi WALDEMAR ŚMIGASIEWICZ, reżyser "Wujaszka Wani" w Teatrze Bagatela w Krakowie. Premiera 11 listopada.

W ubiegłym roku w Moskwie w trakcie trwania jubileuszu 150 rocznicy urodzin Czechowa, organizatorzy Festiwalu zbierali opinie od twórców z całego świata na temat jego twórczości. W śród najrozmaitszych wypowiedzi, znalazła się taka oto opinia wygłoszona przez Petera Steina: "Czechowowskie spektakle należy wystawiać regularnie - co 5-6 lat, chociażby ze względu na zdrowie moralne".

- Czyje? Aktorów czy społeczeństwa?

Myślę, że jednych i drugich może dotyczyć to zalecenie.

- Skoro mówi to reżyser Peter Stein?

Ale tak serio, coś w tym jest o czym mówi Stein Na całym świecie chętnie sięga się po Czechowa, po klasyków; po Szekspira, po Moliera. To autorzy, którzy umieli opowiadać o świecie. Opowiadać o świecie w ten sposób, że ten stawał się ich. Dorzucę Harolda Pintera i Becketa. Też klasycy.

Wszyscy klasycy.

- No tak. I jak to z klasykami bywa, a zwłaszcza z Czechowem, przy pracy nad ich i jego tekstami nie wolno się spieszyć. "Cierpliwość - cnotą detektywa" jak mawiał, też klasyk, Maciej Wojtyszko.

A tak na poważnie?

- Czechowa należy robić długo, by pozwolić na pełne rozwinięcie wszystkich wibracji, które zawarte są i w tekście i poza nim. Według mnie granie Czechowa polega na zbudowaniu przestrzeni pomiędzy słowami, które są tysiącami odmian ciszy.

Scenografia, kostiumy i przestrzeń, które zaproponowaliście wraz z Maciejem Preyerem, wyrzucają waszą inscenizację Wujaszka Wani poza nawias tradycji wystawień spektakli Czechowa.

- Tak, jest przestrzeń i ściana. Jest przestrzeń i ludzie/aktorzy postawieni pod ścianą. I jest współodczuwająca widownia. Zależy mi na tym, by widz bardzo dobrze zrozumiał słowa Astrowa aktora/człowieka: "Jakoś się nie chce" lub Wani aktora/ człowieka: "Wszystko się poplątało". A obaj mają na myśli jedno i to samo: świat, który wypadł z ram.

W najmniejszym stopniu nie zależało nam na lokowaniu historii "Wujaszka Wani "w jakimkolwiek czasie. Dlatego wciąż sięga się po utwory Czechowa, że są uniwersalne i ponadczasowe. Dajmy im takimi być.

Dla mnie kluczem jest właśnie czas, który dla człowieka nie może zniknąć bez śladu. Na przykład dla Wojnickiego, najważniejszy jest czas przeszły. Iwan układa i wartościuje czas przeszły, nie może się od niego uwolnić, cierpi, bo nie może narzucić swojego postrzegania rzeczywistości innym.

Bohaterowie Czechowa, tak jak my dziś, nie rozumieją do końca teraźniejszości. Nie dlatego, że jest dla nich/nas "za szybka" ale dlatego, że jest nowa. Nie oswojona. Nie wiemy w efekcie co to wszystko znaczy, lękamy się tajemnicy.

Pracę nad przedstawieniem zacząłem od postawienia takiej tezy: czas należy do duchowej kategorii człowieka. Czas, który przeżyliśmy odkłada się w naszej duszy jako warstwa doświadczeń. W związku z tym on oddziałuje na nas w sposób bardziej rzeczywisty, niż to co dzieje się teraz. To dla mnie było bardzo istotne. Stąd tyle pauz i zawieszeń. Strojeń człowieka z człowiekiem.

Czechow to także dramat rytuału. On jest tu u niego wyraźnie zachwiany, niefunkcjonujący, zawieszony. Autor wydaje się mówić, że gdyby rytuały - na przykład rytuał codzienności - zostawały zachowane, a my nie bylibyśmy nastawieni do świata anarchistycznie, to życie byłoby znośniejsze. Choć trzeba tu uściślić, że nie mówimy o powierzchownym traktowaniu rytuałów, ale o tym ich aspekcie, który porządkuje rzeczywistość, i który uruchamiając w człowieku pamięć emocjonalną, prowadzi w konsekwencji do jego odnowy.

Twórczość Antoniego Pawłowicza jest zapisem zanikającego i znikającego inteligenckiego postrzegania świata.

- Przeczuwając, że świat to nieustająca zmienność, wybierał e na miejsca swoich historii małe dworki, dacze i majątki ziemskie. Pokazywał, że żyją tam ludzie swoim utartym rytmem, "mili ludzie". I to by było na tyle tej sielanki. Bo - jak wiemy - z tymi ludźmi i ich marzeniami, tęsknotami, pragnieniami już tak prosto nie było. Chwała Bogu dołożył do tych opowieści wiele humoru i ironii, które nie pozwalają na dominację ckliwości, taniego sentymentalizmu i czułosktowości. Dołożył też potężną dawkę przemijania.

Na początku naszej rozmowy powiedziałeś, że na Czechowa trzeba mieć czas. Taki zwyczajny czas na smakowanie pracy.

-Smakowanie musi odbywać się w świetnym towarzystwie. To podnosi jakość potrawy. A świetne towarzystwo w tym przypadku to aktorzy i zespół realizatorów.

Bardzo dawno nie pracowało mi się tak fantastycznie z aktorami. Kapitalnie mi się z nimi próbowało. Weszli z zaufaniem w zaproponowany przez mnie świat/ przestrzeń. Ja z kolei starałem się dopasować ten świat do ich wyobrażeń. To nasze "dopasowywanie" szalenie sobie cenię. Mam nadzieję, że spotkaliśmy się w drodze.

Bo to zespół wyjątkowych osób. Oddani sprawie, skupieni, skromni, pragnący i rozumiejący twórcze myślenie. Bardzo będę o nich myślał i ich pamiętał

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji