Artykuły

Msza nieświęta

"Msza" w reż. Artura Żmijewskiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Felieton Romana Pawłowskiego z cyklu "Kronika Wypadków Kulturalnych"

Jestem na "Mszy" Artura Żmijewskiego w Teatrze Dramatycznym. Z wysokości balkonu doskonale widać scenę, na której artysta zaaranżował ołtarz z wiszącym na sztankietach krucyfiksem. Nadchodzi moment podniesienia, przebrany za księdza aktor klęka i podnosi hostię, ale na sali nikt nie idzie w jego ślady. Patrzę po rzędach, widzowie beznamiętne oglądają gesty kapłana, jakby to był jakiś kiepski balet. Ktoś przegląda program, ktoś sprawdza wiadomości na iPhonie. Tylko chór w lożach czujnie odpowiada "Amen".

Czym jest performance Żmijewskiego? Bluźnierczą imitacją katolickiej mszy? Krytycznym spojrzeniem na religijny rytuał? Testem na wrażliwość religijną teatralnej publiczności? W przedpremierowych wypowiedziach artysta deklarował, że chce sprawdzić, czy najbardziej znany na świecie scenariusz to wybitny dramat czy szmira. Prowokacja się powiodła: większość komentarzy po premierze poświęcona była właśnie tej kwestii. Tadeusz Sobolewski na łamach "Gazety" twierdził rozczarowany, że msza przeniesiona do teatru nie działa: "Emanowała z niej martwota. Tylko nieliczni widzowie, którzy uznali ją mylnie za świecką imitację prawdziwego nabożeństwa, usiłowali w niej uczestniczyć ". Natomiast ksiądz Andrzej Draguła zarzucał Żmijewskiemu, że "zamiast wyprowadzać teatr ku rytuałowi, uteatralnił rytuał, uśmiercając go na scenie". I wytykał, że z mszy została tylko recytacja.

Tymczasem prawdziwym celem krytyki w "Mszy" nie jest katolicki rytuał, ale sam teatr. W polskiej tradycji przypisuje się mu szczególną, sakralną rolę, ma on jednoczyć wspólnotę i budować jej życie duchowe. Najlepiej chyba wyraził to Juliusz Osterwa, reżyser i żarliwy katolik, autor powiedzenia, że Bóg wymyślił teatr dla tych, którym nie wystarcza kościół. Żmijewski, zderzając teatr z rytuałem, demontuje ten mit. Oczekiwanie, że teatr będzie czymś więcej niż kościołem, to mrzonka. Nie wierzymy w teatralną mszę, tak jak nie wierzymy w teatralną fikcję. Zamiast uczestniczyć w rytuale, zachowujemy bierność konsumentów. Jedynym żywym momentem podczas całej godzinnej teatralnej mszy była chwila, kiedy "kościelny" wyszedł na widownię i zaczął zbierać od ludzi pieniądze. A kiedy fałszywy kleryk prosił o modlitwę w intencji tych, którzy "przyszli do tej świątyni szukać prawdy", po sali poszedł śmiech. Prawda w teatrze? No proszę cię! Trzeba być naiwnym, aby w postnowoczesnym teatrze szukać jakiejś prawdy.

Żmijewski niechcący przebił balon polskiego mistycyzmu teatralnego, który artyści pompowali od dwóch wieków. Dziura jest na razie niewielka, ale powietrze schodzi. I muszę wyznać, że jakoś mi z tym lekko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji