Artykuły

Gośćmi Europejskich Targów Muzycznych "Gazety Co Jest Grane" będą gwiazdy muzyczne, wśród nich śpiewaczka Aleksandra Kurzak, której nazwisko wciąż głośniej brzmi w Londynie niż w Warszawie.

Kim jest Aleksandra Kurzak? Międzynarodowa kariera, rosnąca popularność, talent - tak w skrócie można opisać pozycję, jaką zajmuje ta polska śpiewaczka, nie tylko w świecie operowym.

"Viva!" publikuje jej sesję zdjęciową, TVP zaprasza do popularnego programu. Coś jest na rzeczy, bo Kurzak to artystka elitarna, co więcej, nie ugania się za rozgłosem - powodzenie towarzyszy jej na każdym kroku. A jednak kultura masowa chętnie ją pokazuje, i dobrze, bo jej osiągnięcia warte są nagłośnienia. Żadna polska artystka nie odniosła w ostatnim czasie takiego sukcesu, jak ona, i warto, żeby Polacy wiedzieli, kogo dziś podziwia Nowy Jork, Seattle, Berlin i Madryt. "Właśnie rodzi się supergwiazda" - obwieszcza Londyn, "Nie ma dla niej wyzwania, któremu nie byłaby w stanie sprostać" - zachwyca się Los Angeles.

W wieku 33 lat Aleksandra Kurzak osiągnęła wyżyny, o których inne śpiewaczki mogą tylko marzyć. Pomogły jej talent, pracowitość i łut szczęścia. Pierwsze kroki stawiała w Operze Wrocławskiej, której primadonną była jej matka Jolanta Żmurko - wystąpiły nawet razem w "Weselu Figara". Po wygranej na Konkursie Moniuszkowskim w Warszawie, zaczęła występować w Operze Hamburskiej i choć w kolejnym konkursie - Operalia Placido Domingo - nie zdobyła nagrody, to jej głos wpadł w ucho Peterowi Katonie dyrektorowi ds. castingu w Royal Opera House w Londynie. "To był właśnie ten łut szczęścia" - wspomina artystka. Po czterech latach otrzymała od niego rolę Aspazji w "Mitridate, re di Ponto" Mozarta, po której poszły następne - Londyn padł przed Polką na kolana. W 2004 r. Kurzak zadebiutowała jako Olimpia w "Opowieściach Hoffmanna" w nowojorskiej Metropolitan Opera i co najważniejsze powróciła tam jeszcze kilkakrotnie w innych rolach, m.in. pełnej słodyczy partii Gildy w "Rigoletcie".

Wreszcie apogeum. Ponad rok temu huknęła wieść - Kurzak ma kontrakt w Decca Classics. To tak jakby Magdalena Cielecka dostała główną rolę w Hollywood. Decca jest legendarną wytwórnią płytową, która publikowała nagrania największych śpiewaków naszych czasów z Lucianem Pavarottim na czele. Żaden polski śpiewak nie dostąpił wcześniej tego zaszczytu.

- Skakałam z radości. Traktuję ten kontrakt jako ukoronowanie kariery - powiedziała Remigiuszowi Grzeli w wywiadzie dla "Beethoven Magazine". Pierwsza solowa płyta (ma ich być w sumie cztery), "Gioia!"ukazała się w sierpniu, i jest piękna - Kurzak unosi się nad trudnościami kolejnych arii niczym ptak - jest czystą muzyką.

Polska śpiewaczka jest dziś królową koloratury. Dba jednak o to, by nie zamknąć się w jednej specjalizacji. Role dobiera według możliwości swojego głosu, który wciąż dojrzewa, rozwija się, zmienia kolory i znaczenia. Na scenie jej głosowi pomagają zdolności aktorskie - bywa uwodzicielką, trzpiotką, dziewczyną o czystym sercu. Jako Violetta w "Traviacie" Verdiego na scenie Opery Narodowej jest zakochaną kobietą w masce cynicznej imprezowiczki. Mariusz Treliński z XIX-wiecznej kurtyzany zrobił współczesną gwiazdeczkę telewizyjną, której rekwizytami są skąpe stroje i mikrofon w dłoni. Kurzak świetnie pokazała przemianę wewnętrzną bohaterki, która w pewnym momencie opuszcza targowisko próżności, które współtworzyła.

Spójrzmy do kalendarza występów artystki - w najbliższych miesiącach czeka ją - triumfalny zapewne - pochód przez sceny Opery Wiedeńskiej, nowojorskiej Metropolitan, Covent Garden i La Scali. W czerwcu Warszawa usłyszy ją ponownie w "Traviacie". Trzymamy kciuki.

Spotkanie z cyklu "Film, muzyka, teatr w Gazeta Café" na Europejskich Targach Muzycznych "Gazety Co jest Grane". 26 listopada (sobota) godz. 18. Pałac Kultury i Nauki, Sala im. Haliny Mikołajskiej. Rozmowę poprowadzi Remigiusz Grzela.