Artykuły

Kraków. Nepotyzm w Ludowym?

Czy szykowany na senatora przez Platformę Obywatelską Jerzy Fedorowicz, dyrektor Teatru Ludowego, będzie kolejną ofiarą "afery rodzinnej". - Przyjrzymy się sprawie - zapowiadają władze małopolskiej PO.

O tym, że etatowymi pracownikami Teatru Ludowego są żona i syn dyrektora, dowiedzieć się nietrudno. Wystarczy spojrzeć na stronę internetową, gdzie w dziale "zespół" widnieją nazwiska Elżbiety Krywszy, scenografa teatru, a prywatnie żony Fedorowicza, oraz syna Jerzego Fedorowicza, szefa promocji TL i radnego miasta Krakowa. Od dwóch lat zastępcą dyrektora teatru jest jego przyjaciel Jacek Strama. Wraz z Fedorowiczem juniorem w dziale promocji pracuje żona Stramy - Beata, zaś jego bratanek wykonuje dla teatru zdjęcia.

- Nepotyzm pełną gębą - mówi jeden z aktorów teatru.

Zytagate w teatrze?

Kilka lat temu znany z "Romea i Julii" dla punków i skinheadów Fedorowicz wpadł w objęcia lokalnej polityki. Najpierw Unia Wolności, później UW Twoje Miasto, teraz klub radnych Platformy Obywatelskiej. Choć formalnie do PO nie należy, w partyjnych odezwach kreowany jest na "potencjalnego kandydata" do Senatu. W Sejmiku zasiada nawet w ławach radnych Platformy.

Wokół tej ostatnio zrobiło się głośno. Za sprawą "afery rodzinnej" posłanki Zyty Gilowskiej, która kilka dni temu opuściła szeregi partii oskarżana o zatrudnianie synowej i zlecanie płatnych ekspertyz synowi. Sąd koleżeński PO nie zdążył wypowiedzieć się, czy w swych działaniach nie kierowała się nepotyzmem. O to samo zapytaliśmy więc przymierzanego do senackiej listy PO Jerzego Fedorowicza.

Instytucja dynastyczna

- Etaty mojej żony i syna nie są żadną tajemnicą - broni się dyrektor. - A państwo Strama to moi przyjaciele, jak wszyscy inni.

Zdaniem Fedorowicza bycie senatorem nie powinno mieć wpływu na kwestię "rodzinnych etatów" w dotowanym z miejskiej kasy teatrze. - A co? Mam ich zwolnić? Elżbieta to znakomity scenograf, Jurek to świetny promotor, a Sebastian Strama to najtańszy z najlepszych fotografów. U Englerta [w warszawskim Teatrze Narodowym - przyp. red.] pracuje Ścibakówna, u Grabowskiego Bielska. Nie wiedział Pan, że teatr to instytucja dynastyczna? - pyta szef Ludowego.

- Zna pan innych dyrektorów teatrów zaangażowanych w politykę? - pytam.

- Nie - odpowiada dyrektor, ale zaprzecza posądzeniom o nepotyzm. - Wyraziłem zgodę na kandydowanie, a teatr nie ma z tym nic wspólnego.

Jak sytuacja w Ludowym ma się do rozpoczętej w szeregach Platformy krucjaty przeciwko nepotyzmowi? Trudno powiedzieć, bo radni PO o "familijnym zespole" teatru partyjnego kolegi nie chcą się wypowiadać. - Pierwsze słyszę - zdumiewa się szef klubu Andrzej Gut-Mostowy. - Przyjrzymy się sprawie, ale do ostatecznej oceny trzeba wstrzymać się przynajmniej do czerwca - mówi Paweł Graś, poseł PO z Małopolski. - Wtedy dopiero będzie wiadomo, czy pan Fedorowicz wystartuje z naszych list do Senatu. Na razie ma tylko naszą rekomendację.

Zasady takie same dla wszystkich

Na internetowym blogu pod datą 21 maja poseł Graś pisze o nepotyzmie zgoła inaczej: "Niestety, weekend zepsuty przez sprawę Zyty Gilowskiej, która nie pogodziła się z surową oceną jej działań związanych z forsowaniem swojego syna na listę wyborczą i zatrudnianiem rodziny w biurze poselskim. Duża strata, ale jak powiedział Donald Tusk, zasady są takie same dla wszystkich, nawet dla bardzo medialnej wiceprzewodniczącej partii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji