Artykuły

Dramat pod trybuną

W tego rodzaju manifestacji uczestniczyliśmy, jeszcze niedawno, przynajmniej raz w roku: radosny marsz, kwiaty, okrzyki i jaskrawe transparenty a na obitej czerwonym płótnem trybunie zakrzepłe w fotogenicznym uśmiechu twarze politycznych bonzów. Scena pochodu otwierająca najnowszy spektakl poznańskiego Teatru Nowego trwa krótko. Czerwona trybuna wali się z hukiem, w uszach dzwoni przerażająca cisza, której dramatyczność potęguje wybuchająca nagle wokaliza. Zdarzyła się Historia. Na scenie jej nie widać, w muzyce tylko tamten gniew i bezsilność, tragedia i nadzieja. I nagle zwielokrotniona siłą megafonów groźba Józefa Cyrankiewicza: "obetnie się rękę tym, którzy ośmielą się podnieść ją na władzę ludową!" Trybuna zmienia kolor na żałobny. Za ciemnym płótnem miejsca prominentów zajmuje wysoki trybunał. Groźba premiera ma się spełnić w całym majestacie prawa.

Widowisko "Oskarżony: Czerwiec 1956" poświęcone zastało wypadkom poznańskim, tragicznemu, robotniczemu buntowi, który dał początek słynnej październikowej odwilży. Przygotowany przez Izabellę Cywińską spektakl, oparty na relacjach autentycznych uczestników wydarzeń i stenogramie procesów wytoczonych uczestnikom tragicznych zajść ma charakter dokumentalny. W 1936 roku przed sądem postawiono 22 uczestników "czarnego czwartku". Według oficjalnych danych w więzieniach siedziało ich 154. To była tylko garść z tysięcy ludzi, którzy wyszli wtedy na ulicę żądając wolności i chleba. Przed teatralnym trybunałem oskarżonych jest tylko dwóch, jednak pod ich postacią kryją się także losy pozostałych. Jan Suwart (Lech Łotocki) jest synem starego komunisty, w 1951 roku aresztowanego przez bezpiekę. Zarzuty były fałszywe. Teraz w czerwcu syn mści się na władzy za krzywdy ojca - jest jednym z tych którzy strzelają do budynku Urzędu Bezpieczeństwa. Drugi oskarżony to Stanisław Jaworek (Wiesław Komasa), syn pocztowej urzędniczki zarabiającej miesięcznie aż 360 złotych polskich, dziecko socjalistycznego niedostatku. A przecież w szkole wbijano mu do głowy, że głód niesie tylko kapitalizm. Wyszedł na ulicę, bo głodny był TUTAJ, 28 czerwca 1956 roku.

W galerii świadków postacie już historyczne: Stanisław Matyja (Bolesław Idziak), uczestnik robotniczej delegacji, która powróciła z Warszawy z pustymi rękami; potem pojawia się ojciec zamordowanego trzynastolatka, Romka Strzałkowskiego (Andrzej Saar), jego relacja oschła i spokojna - jest najbardziej dramatyczna; jest też fałszywy świadek - Teofila Kowal (Żywila Pietrzak), która rzekomo widziała, jak zginął chłopiec, zostaje jednak zdemaskowana. Obrona oskarżonych, mecenasi: Hejmowski (Janusz Michałowski) i Grzegorzewicz (Marian Pogasz) to filary tego historycznego procesu. To oni wprowadzają widza w ogólny klimat przedpaździernikowej Polski, prowadzą go do prawdziwych źródeł buntu.

Kto w tym procesie był naprawdę oskarżonym a kto oskarżał? Historia do dzisiaj nie ukarała winnych. W zakończeniu spektaklu Izabelli Cywińskiej znowu ta sama czerwona trybuna i twarze ciągle tak samo uśmiechnięte...

Trudno jest mi ocenić ten spektakl w kategoriach artystycznych. Wstrząsający scenariusz stworzyło życie, główną rolę grała Historia.

Jedno można stwierdzić na pewno: "Oskarżony - Czerwiec 1956" jest konsekwentną kontynuacją politycznego nurtu twórczości Cywińskiej. Po "Łaźni", "Wiernych bliznach" i uwspółcześnionej wersji "Rewizora", a zwłaszcza cieszących się od ponad roku wielką popularnością "Herodach polskich" jest to kolejne wydarzenie w dziejach Teatru Nowego. Tym razem czekaliśmy na nie wszyscy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji