Artykuły

Płaszcz Pawlika

- W teatrze trzeba się bawić - mawiał BRONISŁAW PAWLIK i rozumiał świetnie, co mówił - wspomnienie o znakomitym aktorze.

Były takie czasy, gdy można było spotkać Bronisława Pawlika [na zdjęciu] przemierzającego gmachy Telewizji Polskiej na kolanach. Sunął tymi korytarzami posuwiście i z coraz większym zapałem, nie stając nawet wtedy, gdy ktoś z nieskrywanym zdziwieniem na twarzy próbował go zatrzymywać.

Były to te same czasy, gdy Pawlik pojawiał się wszędzie w czerwonych, wysokich oficerkach z cholewami. W dobie wszechobecnej szarości, w jaskrawych butach nawet w środowiskowym SPATiF-ie wzbudzał entuzjazm. Co dopiero, gdy w tych samych butach pojawiał się w osiedlowym sklepie? Nie dla efektu robił to wszystko.

Był rok 1979 - Wraz z reżyserem Ryszardem Berem i aktorami: Piotrem Fronczewskim, Damianem Damięckim, Anną Seniuk i Wojciechem Pokorą, przygotowywał spektakl w Teatrze TV. Gogolowski "Szynel" w tłumaczeniu Juliana Tuwima zmienił się w "Płaszcz", który Bronisław Pawlik jako Akakij kazał sobie szyć na miarę.

Wcielenie w postać poszło u niego jeszcze dalej. Akakij przychodzi do krawca wiele razy, nie mogąc doczekać się obiecanej ostatecznej miary. Pawlik też złożył zamówienie u scenografów na swój kostium. Najpierw chciał buty, które "ze względu na jego niecierpliwość były gotowe w dwa dni" - wspomina Mariusz Chwedczuk. Potem spodnie, które były za czyste, za nowe do roli ubogiego urzędniczyny, więc trzeba było je znosić przed przystąpieniem do prób: wypchać kolana, gdzieniegdzie poprzecierać, sunąc korytarzami TVP. Najważniejszym odkryciem dla Pawlika okazał się jednak jego "udekorowany" płaszcz. "Do kapoty doszyłem mu czerwone mankiety. Dla żartu czy żeby rymowały się z tymi butami, nie wiem" - wspomina Chwedczuk. Wiadomo było, że Pawlik jest maniakiem takich drobiazgów i potrafi zrobić z nich nieoceniony walor w spektaklu. W scenie tyrady o naturze zrobił taki balet rąk w czerwonych mankietach, że gile o czerwonych brzuszkach, o których opowiadał, ożywały na oczach widzów. Latały wokół głowy gestykulującego aktora i niemal słychać było furkot ich skrzydeł. "W teatrze trzeba się bawić", mawiał Pawlik i rozumiał świetnie, co mówił.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji