Artykuły

Mało gwiazdek dla Moniuszki

"Straszny dwór" Moniuszki w reż. Mikołaja Grabowskiego w Teatrze Narodowym. Fragmenty recenzji londynskich krytyków przedstawia Jacek Marczyński.

Nie udało się przekonać londyńczyków do Stanisława Moniuszki. Tak jak przewidywaliśmy w "Rz", staromodna warszawska inscenizacja "Strasznego dworu" nie przypadła do gustu widzom ceniącym inny rodzaj teatru operowego.

Od prezentacji dzieła Moniuszki rozpoczęła występy w Saddler's Wells Theatre w Londynie Opera Narodowa i nie był to dobry początek. Recenzent "Timesa" Robert Ticknesse przyznał spektaklowi jedną gwiazdkę na pięć możliwych, stwierdzając bezlitośnie, że odczuwa skryty podziw dla rosyjskiego cenzora, który w 1865 r. wyrzucił operę Moniuszki ze sceny po trzech przedstawieniach. I powinien to uczynić, jeśli oglądał tak złą produkcję jak obecna. Nie wini zresztą samego kompozytora, lecz warszawską inscenizację, którą określił jako "amatorszczyznę w sowieckim stylu".

Łagodniej potraktował spektakl Rupert Christiansen w "Daily Telegraph", ale skupił się na muzycznych zaletach samego utworu. Wstrzemięźliwy był w ocenie Tim Ashley z "Guardiana", dając przedstawieniu dwie gwiazdki. Jego zdaniem jest w nim "tylko jedna głęboko poruszająca scena przed końcem, kiedy straszny dwór staje się metaforą Polski, a realne duchy historii zapełniają scenę. Zapiera to dech, lecz przychodzi zbyt późno, by cały wieczór uznać za satysfakcjonujące doświadczenie". Również Tim Ashley uważa, że utrzymana w stylu realizmu socjalistycznego inscenizacja Mikołaja Grabowskiego z 2001 r. sprawia wrażenie, jakby była o 50 lat starsza.

Lepiej krytycy ocenili muzyczną stronę przedstawienia. Wszyscy zgodnie chwalą dyrygenta Jacka Kaspszyka i orkiestrę, ale zgłaszają wiele zastrzeżeń do solistów. "Daily Telegraph" napisał, że śpiewali nieczysto i nierówno, ale - podobnie jak inni - wyróżnił Iwonę Hossę w roli Jadwigi. "Guardianowi" podobała się też Anna Lubańska, "Timesowi" Adam Kraszewski.

Można mieć nadzieję, że złe wrażenie po "Strasznym dworze" zatrze koncertowe wykonanie "Króla Rogera" Szymanowskiego. W pierwszej recenzji, jaka ukazała się w sobotnim "Guardianie", Tim Ashley przyznał mu aż pięć gwiazdek. Chwali sam utwór, interpretację Jacka Kaspszyka oraz wykonawców. Przede wszystkim znakomicie śpiewającego partię tytułową Wojciecha Drabowicza, ale z uznaniem wyraża się też o Ryszardzie Minkiewiczu (Pasterz) i Oldze Pasiecznik (Roksana).

Nie brakowało opinii - przypomina "Guardian" - że warszawska Opera Narodowa powinna przywieźć do Wielkiej Brytanii nie wersję koncertową, lecz pełną inscenizację "Króla Rogera". Przeżycie było jednak tak silne, że w niczym nie przeszkodził brak oprawy scenicznej, a co najważniejsze - zatarło się złe wrażenie po otwarciu polskich występów "Strasznym dworem".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji