Artykuły

Zawsze anty

Sztuka inspirująca widzów do negatywnych zachowań, zagrożenie dla aktualnej polityki władz, obyczajowa prowokacja - polskim wystawieniom tragedii Sofoklesa towarzyszył podwyższony stan ostrożności i wielkie emocje

Widzów elektryzowały odwieczne konflikty na liniach państwo - Bóg, męskie - żeńskie oraz wielkie osobowości artystek. W rolę niezłomnej księżniczki wcielały się bowiem kobiety o bogatych temperamentach, przyciągające uwagę zarówno w życiu scenicznym, jak i prywatnym. W spór z Kreonem wchodziły m.in.: gwiazda kilku kontynentów Helena Modrzejewska (1903), Wanda Siemaszkowa, zwana "polską Elenorą Duse" (1912), a po latach Maja Komorowska (1971), Ewa Dałkowska (1982) i Maria Peszek (1998).

Jednak interpretacją i kształtem scenicznym "Antygony" interesowali się nie tylko wielbiciele teatru czy adoratorzy danej aktorki. W okresie stanu wojennego najbardziej zaangażowane recenzje wystawiali sztuce oficerowie SB. W 1983 r., gdy próby do "Antygony" rozpoczął w Starym Teatrze Andrzej Wajda, do krakowskiego oddziału bezpieki przychodziły regularne szyfrogramy. Ich treści nie powstydziłby się niejeden teatrolog, gdyż zawierały analizy w stylu: "Wajda interpretuje Kreona jako symbol władzy, usiłującego ją sprawować wbrew rozsądkowi i wbrew rządzonemu społeczeństwu - siłą i terrorem". Źle kojarzył się król Teb w elegancko skrojonym garniturze, raziły zamieszczone w programie słowa z wiersza Czesława Miłosza "Antygona": "Dopóki żyję, będę wołać: nie". Reżysera uratowało orzeczenie któregoś z tych wytrawnych ekspertów, że przedstawienie nie jest niebezpieczne, bo "ewentualne skojarzenia to efekt płytkiego spojrzenia na sztukę".

Antygona przez lata burzyła więc spokój w Polsce równie skutecznie jak w państwie Labdakidów. Na polskich scenach pojawiała się ponad 80 razy, kilkakrotnie także w Teatrze Telewizji. Gdy Adam Hanuszkiewicz otworzył scenę Teatru Narodowego (1973) uwspółcześnioną wersją dramatu, potraktowano to niemal jako chuligański wybryk. Współczesnego kształtu dla tragedii poszukiwali także: Helmut Kajzar (stworzył jej własną transkrypcję), Jerzy Grzegorzewski, Jerzy Gruza, Zbigniew Brzoza. Scenografię tworzyli m.in. Józef Szajna i Krystyna Zachwatowicz.

Scenografia odgrywa ogromną rolę w przedstawieniu Andrzeja Seweryna, który przeniósł swoich bohaterów w prasłowiańską rzeczywistość mazowieckich plenerów. Artysta nie stara się uaktualniać sztuki, odnosić jej do obecnej sytuacji politycznej, ale pokazuje tragedię kochającej się rodziny uwikłanej w dziejowe zawirowania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji