Artykuły

Elektra

Nieprzypadkowo z trzech wersji "Elektry" opracowanych przez trzech wielkich tragików greckich - Adam Hanuszkiewicz wybrał do inscenizacji telewizyjnej "Elektrę" Eurypidesową, jako tę, która może najbardziej zainteresować współczesnego widza, dostarczyć największej satysfakcji twórczej reżyserowi i wykonawcom.

Dzieje rodu Atrydów, historia zemsty Orestesa i Elektry dokonanej na ich własnej matce w imię poczucia wyższego ładu społecznego i sprawiedliwości doskonałej, podobnie zresztą jak i dzieje innych rodów, którym przypadło w udziale bądź cierpieć ponad miarę, bądź dokonywać wielkich czynów - jedynie u Eurypidesa zyskały ludzki, tragiczny wymiar. Jedynie w jego tragedii bohaterowie zstąpili z koturnów, z wyniosłości mitu - by przeżywać swe cierpienia, rozterki, by walczyć z przeznaczeniem i z własną naturą. To co kiedyś u Eurypidesa budziło zastrzeżenia i słowa surowej krytyki - dziś stanowi o wartości jego utworów, komunikatywności, a nawet ich dostępności dla współczesnego czytelnika czy widza. Czyniono zarzut Eurypidesowi, że przedstawia nieszczęście w barwach zbyt materialnych, że widok królów okrytych żebraczymi łachmanami, widok żyjącej w nędzy i poniżeniu Elektry i Orestesa-tułacza nie jest stosowny dla tragedii antycznej. A więc nie boskość, lecz przeciwnie - z boskości ogołocona rzeczywistość jest światem wielkiego tragika i swoim bohaterom przeznaczył on miejsce właśnie w tym rzeczywistym, nie wyimaginowanym świecie. Eurypides, znawca serca ludzkiego, również w "Elektrze" daje obraz wielkiej, prawdziwej, wzruszającej walki pomiędzy uczuciem a obowiązkiem, walki, w której musi zwyciężyć obowiązek.

To - w stosunku do Sofoklesa i Aischylosa - obniżenie bohaterskiego poziomu tragedii, sprowadzenie antycznego dramatu na grunt rzeczywistości (nawet wiersz bardziej zbliżony tu do mowy potocznej) - przepięknie sprawdziło się w telewizyjnej "Elektrze". Dysponując takim surowcem - Hanuszkiewicz nie potrzebował i nie próbował nawet odczytywać "Elektry" na nowo, uwspółcześniać i przerabiać, nie musiał stosować sztuczek i sposobów, by arcydzieło sprzed dwóch i pół tysiąca lat bez mała, sprawdziło się w telewizji. Zaufał autorowi i aktorom, aranżując sytuacje w sposób, który pozwolił na wydobycie intensywności przeżyć psychicznych Elektry i Orestesa. Zgęścił więc maksymalnie kadry, wiele kwestii kazał aktorom wypowiadać niemal expressis verbis, podkreślił rolę chóru, ale nie jako czynnika komentującego, lecz współuczestniczącego w akcji. Reżyser znalazł znakomitych wykonawców. Elektra Zofii Kucówny, Orestes Czesława Jaroszewskiego i Klitaimestra Haliny Mikołajskiej - to role niezwykle sugestywne, przy czym dwojgu pierwszym udało się ponadto zbudować - posługując się niełatwym przecież wierszem - coś w rodzaju pomostu intymności między bohaterami a widzem. Były to role pełne dynamiki przeżyć wewnętrznych, co przy statycznym charakterze sytuacji pozwalało rozsmakowywać się w tej tak starej, a tak pięknie brzmiącej dziś tragedii. Warto odnotować walory plastyczne wizji i dyskretną urodę elementów scenograficznych. "Elektra" - to niewątpliwie jedno z piękniejszych i ciekawszych rozwiązań reżyserskich w telewizji, którego sugestywność nie zblednie prawdopodobnie jeszcze długo w odczuciu widzów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji