Artykuły

Nie ma życia bez Wisi

W 1982 roku zmarła Stanisława Perzanowska, która grała Helenę Matysiakową (teściową Wisi). - Przyjechał wtedy do mnie do Miedzeszyna Jurek Janicki (jeden ze współtwórców "Matysiaków"): - Ludka, teraz ty przejmiesz pałeczkę - powiedział - wspomina warszawska aktorka LUDMIŁA ŁĄCZYŃSKA.

Czy w życiu przypomina swoją bohaterkę Wisie? - Chyba nie jestem tak wścibska jak ona - śmieje się Ludmiła Łączyńska.

Po raz pierwszy pojawili się na antenie Polskiego Radia 15 grudnia 1956 roku. "Matysiakowie" to najdłużej nadawane słuchowisko. Jedną z najbardziej charakterystycznych postaci jest Wisia Matysiak. - Wisia zdominowała moją karierę i życie prywatne, ale niczego nie żałuję. Mam 88 lat i nadal jestem potrzebna. To wielkie szczęście dla aktorki - mówi Ludmiła Łączyńska.

Czuje się tak ładnie ważna

Jak trafiła do "Matysiaków"? - W radiu zaczęłam pracować już w 1954 roku. Któregoś dnia powiedziano mi, że mam się zgłosić do dyrektora Zdzisława Nardellego. Szłam z bijącym sercem Weszłam do gabinetu i usłyszałam: - Ludzka, zapraszamy cię do rodziny". Widząc moje zdziwienie, dodał: "Jutro masz pierwsze nagranie u "Matysiaków". (Nardelli był pierwszym reżyserem słuchowiska). Byłam wniebowzięta! - wspomina.

W 1982 roku zmarła Stanisława Perzanowska, która grała Helenę Matysiakową (teściową Wisi). - Przyjechał wtedy do mnie do Miedzeszyna Jurek Janicki (jeden ze współtwórców "Matysiaków"): - Ludka, teraz ty przejmiesz pałeczkę - powiedział.

Bardzo się zdenerwowałam, bo pani Perzanowska jako mama Matysiakową stworzyła tak magiczną atmosferę domu, że bałam się, iż temu nie podołam.

Podołała. Dziś to ona jest seniorką rodu, godną następczynią swojej teściowej, bez której trudno sobie wyobrazić Matysiaków. Z dowodami sympatii spotyka się na każdym kroku. - Gdy idę na bazarek w Falenicy, co chwila słyszę: "O, pani Wisia!". To jest zachwycające. Człowiek jest otoczony serdecznością i czuje się tak ładnie ważny - mówi.

Sama nieba przychyliłaby ukochanym kotom, dopieszcza ludzi. Do legendy przeszły jej szarlotka i tort czekoladowy, którym mi obdarowywała kolegów z okazji imienin. Promienna optymistka przyznaje jednak, że bywają chwile, że czuje się samotna. Córka mieszka na Mazurach. Rozmawiają codziennie. Wnuczki Ania i Olga też mieszkają oddzielnie. Jedna w Gdańsku, druga w Warszawie. - Dobrze, że są zwierzaki i rodzina Matysiaków. To prawdziwe dla mnie ocalenie.

Tym tekstem rozpoczynamy cykl opowieści o aktorach najstarszego słuchowiska radiowego. Za tydzień: Lech Ordon.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji