Warszawa. Palą znicze dla Vaclava Havla
Warszawiacy zapalają znicze przed ambasadą Czech przy Koszykowej, po śmiercu Vaclava Havla flagi na Belwederze i Pałacu Prezydenckim są opuszczone do połowy masztu.
Czescy dyplomaci szybko zareagowali na wieść o tym, że zmarł były prezydent ich kraju. W gablocie przy wejściu do ambasady przy Koszykowej zawisło wczoraj zdjęcie najbardziej znanego czeskiego polityka i dysydenta w czasach komunizmu. Kiedy siedział w więzieniu, na bramie Uniwersytetu Warszawskiego w 1989 r. wisiały transparenty z hasłem: "Uwolnić Havla!". W 2004 r. przyjechał tu odebrać tytuł doctora honoris causa.
W niedzielę przed ambasadą Czech warszawiacy zapalili kilkadziesiąt zniczy i złożyli kwiaty. - Czesi mogą być szczęśliwi, że mieli takiego rodaka. Byli z niego zawsze dumni - powiedziała pani Aleksandra, która zostawiła różę. Przyszła na Koszykową z mieszkania przy Brackiej, bo przez lata mieszkała w Czechach, a teraz w Pradze jest jej córka.