Artykuły

Sztuka o przemijaniu

"PRZEMIJANIE JEST DUSZĄ istnienia - powiedział Tomasz Mann - ono sprawia, że wszystko, co żyje, posiada wartość, godność i budzi zainteresowanie, ponieważ przemijanie rodzi czas. Czas przynajmniej potencjalnie jest najwyższym, najpożyteczniejszym darem, w swojej istocie spokrewnionym, a nawet identycznym ze wszystkim, co twórcze i działające, co jest ruchem, pragnieniem i dążeniem, co oznacza doskonalenie i postęp ku lepszemu. Gdzie nie ma przemijania, gdzie nie ma początku i końca, narodzin i śmierci, tam nie istnieje czas - a bezczasowość to martwa nicość, ani lepsza od niej, ani gorsza, to coś absolutnie psującego..."

Napisana w roku 1931 sztuka Thorntona Wildera pt. "Długi obiad świąteczny" ukazuje w sugestywnej formie proces przemijania, upływu czasu, zacierania granic między teraźniejszością a przyszłością. Dziewięćdziesiąt lat mija w tej sztuce - pisze autor - która w przyspieszonym tempie i w skrócie dziewięćdziesiąt obiadów świątecznych w domu Bayardów. Aktorzy ubrani są w niepozorne stroje. Muszą oni przez odpowiednią grę sprawiać wrażenie stopniowego starzenia się.

Już w znanej telewidzom sztuce "Nasze miasto" ukazał Wilder historię jednego pokolenia w małym miasteczku "na tle olbrzymich rozmiarów czasu i przestrzeni". W długim obiedzie świątecznym bierze udział kilka pokoleń współczesnej Ameryki. Ludzie rodzą się i umierają, starzeją się i giną... A mimo to sztuka nie jest wcale pesymistyczna. Pokolenia odchodzące zostawiają swoich następców. Na podstawie dziejów amerykańskiej rodziny jesteśmy świadkami przekształcania się tego społeczeństwa.

Babcia pamięta czasy rodzinnej farmy, Indian i hodowców bydła, następne pokolenia uczestniczyły w budowie przemysłu i gromadzeniu kapitałów, najmłodsi reprezentują bunt przeciwko ideałom mieszczańskiego życia, poszukiwanie nowych prawd i nowych wzorów. Gdzieś poza oknami rodzinnego domu przechodzi I wojna światowa, zabierając jednego z klanu Bayardów, lecz nie są ważne wielkie wydarzenia, a tylko powolny upływ czasu, świadomość przemijania ludzi i ich problemów.

Thornton Wilder należy do czołowych dramaturgów amerykańskich. Urodzony w r. 1897 w Madison, dzieciństwo spędził w Chinach, ojciec jego bowiem był konsulem generalnym w Szanghaju i Hongkongu. Studiował w Ameryce i w Rzymie archeologię, języki obce i literaturę hiszpańską. W latach dwudziestych był wykładowcą na uniwersytecie w Chicago. Debiutował w roku 1926 powieścią pt. "Kabała", za książkę "Most w Saint Luis Rey" otrzymał nagrodę Pulitzera.

Amerykański krytyk John Gassner pisał, że Wilder jest czołowym przedstawicielem Ameryki w dziedzinie teatru poetyckiego. Jest równocześnie dostojny i żywy, jest neoklasykiem i romantykiem, poetą i realistą. Jego twórczość wymyka się definicji; krytyk, który chciałby dotrzymać kroku jego pełnemu cudów pisarstwu, musiałby posiadać siedmiomilowe buty. Do arcydzieł dramatycznych Wildera zalicza się "Nasze miasto", "Pośredniczkę matrymonialną" i "Niewiele brakowało". W latach II wojny światowej Wilder służył w randze pułkownika w wywiadzie Korpusu Lotniczego. Po wojnie wydał znakomitą powieść o Juliuszu Cezarze pt. "Idy marcowe" (adaptacja grana była w telewizji w reżyserii Jerzego Gruzy).

Krytyka Światowa - pisze w "Kulturze" Bohdan Zadura - przyznaje Wilderowi rangę Pirandella czy Giraudoux, uważają go za jednego z odnowicieli gatunku, upatrując wartość jego sztuk w przełamywaniu konwencji starego teatru. Wilder jest oryginalny i nowatorski w dziedzinie prowadzenia dialogu, układu scenicznego. Lapidarność, oszczędność gestu i słowa, niosącego za to niebanalne treści, łatwość w przerzucaniu się w czasie i przestrzeni - wszystkie te określenia charakteryzują dramaturgiczną twórczość Wildera, której zawdzięcza swą światową sławę.

Autor "Naszego miasta" przypisuje wielkie znaczenie sztuce teatru. Tylko teatr jego zdaniem jest w stanie ukazać zdarzenia uogólnione, posiada bowiem specjalną moc przeniesienia zdarzeń w sferę idei, powszechności. Teatr zdolny jest do obudzenia w nas wiary - mówi Wilder. - Nie jestem nowatorem, ale odkrywcą dóbr zapomnianych, starającym się usuwać natrętną starzyznę.

Bohaterami wielu sztuk Wildera są ludzie przeciętni, zwyczajni. I zdarzenia, sytuacje, w których autor ich ukazuje, także nie należą do wyjątkowych. Narodziny i śmierci, powitania i pożegnania, śluby i rozłąki. Wszystko przemija tak, jak przemija czas, jak przemija życie. Tylko jedno jest ważne w tym procesie ludzkiego przemijania - miłość... Nawet pamięć nie jest potrzebna dla miłości - pisze Wilder w "Moście". Jest kraj żywych i kraj zmarłych, a mostem, między nimi jest miłość. I tylko ona przetrwa, tylko ona ma znaczenie.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji