Artykuły

Czas przejść do czynów

- Teatr Miniatura musi przede wszystkim odnaleźć swój niepowtarzalny charakter. Niebywale istotna jest dla mnie myśl - przyszłością teatru lalek są lalki. Chcę by to był teatr radosny, ciekawy, podejmujący ważne tematy - mówi ROMUALD WICZA-POKOJSKI, dyrektor Teatru Miniatura w Gdańsku.

Łukasz Rudziński: Dlaczego zdecydował się pan ubiegać o stanowisko dyrektora Teatru Miniatura?

Romuald Wicza-Pokojski: Podczas pracy nad kandydaturą Gdańska do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016 przez trzy lata prowadziłem rozmowy o mieście i kulturze miasta. Pomyślałem, że nadszedł czas, aby od myśli przejść do czynów.

Jaki będzie prowadzony przez Pana teatr?

- W mojej wizji Teatru Miniatura znajduje się przede wszystkim większa aktywność teatru w życiu miasta, wyjście ze spektaklami w przestrzeń publiczną, współpraca z artystami z Trójmiasta. Mamy tutaj bardzo silne środowisko muzyczne, choreograficzne, literackie i sztuk wizualnych. We współpracy z nimi chcę tworzyć nowe spektakle. Zależy mi na teatrze familijnym - adresujemy go do dzieci i młodzieży, ale chcę aby przychodzili także ich rodzice i dziadkowie. Liczę, że uda się zaznaczyć naszą obecność na ogólnopolskich festiwalach.

Ważne jest też to, żeby Miniatura była obecna w życiu dzielnicy. W czasie mojego kontraktu zrealizujemy przynajmniej jedno widowisko plenerowe. Teatr Miniatura musi przede wszystkim odnaleźć swój niepowtarzalny charakter. Niebywale istotna jest dla mnie myśl - przyszłością teatru lalek są lalki. Chcę by to był teatr radosny, ciekawy, podejmujący ważne tematy.

Czy pojawią się produkcje skierowane do starszej widowni?

- Nie można rozmawiać o dwóch światach i myśleć o teatrze, który rano jest dla dzieci, a wieczorem dla dorosłych. Dla mnie mówienie o teatrze dla dorosłych to jest mówienie o teatrze z czerwoną kropką, jak w telewizji. Nie widzę takiej konieczności. Oczywiście, że będziemy zabiegać o widownię dorosłą, ale przede wszystkim zależy mi na tym, żeby próbować znaleźć teatr wielopokoleniowy, który nie wyklucza, a łączy.

Jakie zmiany odczują widzowie Miniatury?

- Wierzę, że Miniatura w trzecim sezonie mojego kontraktu zrealizuje 6-8 spektakli w roku. Nie chcę, by jeden tytuł grany był przez półtora miesiąca. Repertuar będzie bardziej urozmaicony. Zaczniemy tworzyć spektakle w mniejszej obsadzie, które łatwiej będzie pokazać na wyjeździe. Zależy mi na tym, aby Miniatura mogła podróżować. Chcę również, aby teatr prognozował pracę na okres co najmniej trzech miesięcy. Obecnie Miniatura jest bogata w klasykę literatury dla dzieci i młodzieży, dlatego chętnie rozszerzę jego ofertę o propozycje współczesne, np. o literaturę szwedzką czy rodzimą z wydawnictwa Ene Due Rabe. Literatura współczesna będzie wiodąca w kierowanym przeze mnie teatrze.

Trzyletni plan repertuarowy pana teatru został zaakceptowany przez prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. Jakie propozycje się w nim znalazły?

- Od podpisania kontraktu mam trzy miesiące na przedstawienie wszystkich propozycji organizacyjnych i artystycznych. Wśród pomysłów jest cykl tematyczny "Wychowanie! Jak?", w którym już w tym roku zostanie zrealizowany spektakl na podstawie książki Janusza Korczaka "Jak kochać dziecko?" - to pozycja dla rodziców. Dla najmłodszych przygotowujemy pierwszy serial teatralny, czyli realizację spektakli, gdzie główni bohaterowie są niezmienni, zmieniają się historie. Będzie to powieść detektywistyczna dla dzieci. Obecnie czekamy na uzyskanie licencji, także o tytule będę mógł poinformować w styczniu.

A w lipcu zapraszam na premierę widowiska plenerowego inspirowanego życiem i twórczością Stanisławy Przybyszewskiej. Spektakl powstanie we współpracy z festiwalem FETA. Zaproszenie do realizacji spektaklu przyjął jeden z najwybitniejszych artystów teatru plenerowego - Lech Raczak. Do głównej działalności repertuarowej dodamy działalność eksperymentalną, poszukującą, ale będzie to nurt uzupełniający. Z kolei już 29 stycznia zapraszam na premierę "Afrykańskiej przygody", a więc spektaklu dla "najnajów" - dzieci w wieku do lat czterech.

Co z przedstawieniami powstałymi za poprzedniego dyrektora? Znikną z repertuaru?

- Dobry obyczaj nakazuje uszanować pracę poprzednika i dlatego w repertuarze znajdą się również takie propozycje, jak "Piotruś Pan", "Alicja w Krainie Czarów", wznawiamy też "Czerwonego Kapturka". To wartościowe pozycje i nie widzę powodu, by z nich rezygnować. Oczywiście trzeba będzie podjąć też decyzje o zdjęciu niektórych spektakli z afisza, ale w takim przypadku na pewno wsłucham się w głos zespołu artystycznego i biura organizacji widowni. Nie zapominamy, że teatr to są ludzie - ci, którzy go oglądają i ci, którzy go tworzą.

Będzie pan tylko menedżerem teatru, czy zdecyduje się także reżyserować w Miniaturze?

- Będę reżyserował, ale najwcześniej od przyszłego sezonu. Teraz priorytetem jest dla mnie modernizacja struktury, poprawa infrastruktury, koprodukcje, pozyskanie środków. Reżyseria wymaga skupienia, wymaga wolnej głowy, a na to jeszcze potrzebuję trochę czasu.

Przewiduje pan zmiany w zespole artystycznym?

- Na dziś takich zmian nie planuję. Teatr Miniatura potrzebuje ewolucji, a nie rewolucji. Raczej chcę zapewnić takie możliwości, taki repertuar i taki system pracy, aby każdy aktor i pracownik mógł w tym wszystkim się odnaleźć. Będę namawiał mój zespół m.in. do pracy eksperymentalnej - mamy do dyspozycji dwie sceny i dużo czasu. Chcę otworzyć teatr na debiuty i prawykonania, na realizację dyplomów lalkarskich. Wiele zależy od tego, na ile zainspiruję zespół do pracy w Laboratorium Poszukiwań Formalnych, jak nazwałem ten projekt w aplikacji konkursowej.

Pojawiły się głosy, że jest pan "znajomym królika" i dlatego dostał pan ciepłą posadkę po odejściu z biura Gdańsk 2016...

- To mój drugi konkurs w Gdańsku, w jakim startowałem. Wystartowało nas w konkursie o stanowiska menedżera Teatru Miniatura wielu. Sześć osób spełniło warunki formalne. Oceniała nas komisja złożona nie z królików, zajęcy, lwów czy kotów, tylko z ludzi znających swój fach. Byli przedstawiciele miasta, ministerstwa, związków twórczych, artyści z teatru. Dostałem sześć głosów na dziewięć. To dobry wynik. To nie jest tak, że za wszelką cenę szukałem dla siebie zajęcia. Jestem osobą, która ze swoim teatrem autorskim Teatrem Wiczy podróżuje po całym świecie. Ilu polskich artystów prezentowało swój spektakl w nowojorskim La MaMa? Ilu zjeździło świat od Pekinu, przez Teheran, po Los Angeles? Moja misja z Gdańsk 2016 była aktualna do momentu zakończenia konkursu ESK. O starcie w konkursie na dyrektora Miniatury decyzję podjąłem dosłownie w ostatniej chwili.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji