Artykuły

Sekretarka na miarę Marilyn Monroe

Rozmowa z aktorką BARBARĄ KURZAJ, którą dziś, jutro i w środę zobaczymy w roli panny Poppenghulw nowym spektaklu Teatru STU, zatytułowanym "Księżyc i magnolie".

W sztuce Rona Hutchinsona występują hollywoodzkie postaci, które w latach 30. XX wieku pracowały nad filmem "Przeminęło z wiatrem". Zobaczymy więc producenta Selznicka, reżysera Fleminga i scenarzystę Hechta. Czy sekretarka Poppenghul też miała swój pierwowzór w rzeczywistości?

- Seksowna i urocza sekretarka jest postacią wymyśloną przez

brytyjskiego dramatopisarza. I jako prawa ręka producenta Selznicka, którego w "Księżycu i magnoliach" gra Olaf Lubaszenko, rozładowuje obecne w sztuce napięcie.

Jaka jest więc, grana przez Panią, panna Poppenghul?

- To postać, która jest niezwykle świadoma swojej kobiecości i tego, jak działa na mężczyzn. Panna Poppenghul przypomina też z zachowania pociągającą Marilyn Monroe i nie może się obejść bez czerwonej szminki, którą namiętnie maluje usta. Często wymienia też porozumiewawcze spojrzenia z Selznickiem. Dla zamkniętych w pokoju filmowców, oddających się morderczej pracy nad scenariuszem do filmu "Przeminęło z wiatrem", jest uosobieniem ich męskich fantazji. Z drugiej strony to także profesjonalistka w każdym calu, z lekką dozą szaleństwa, bez pomocy której Selznick nie mógłby się obejść.

Jak panna Poppenghul reaguje na pomysł Selznicka, który zamyka scenarzystę i reżysera w pokoju i zmusza ich do tego, by w ciągu kilku dni napisali scenariusz do filmu?

- Oczywiście popiera swojego szefa, bo jest niezwykle lojalna. Czuwa też nad tym, by podejmującemu trudne decyzje producentowi niczego nie brakowało.

Czy pani Poppenghul kocha swojego szefa Selznicka?

- Tak. Jest w nim zakochana bez pamięci. Powiem więcej: panna Poppenghul wielbi Selznicka pod każdym względem. Jest też w pełni świadoma tego, że ma on żonę Irenę. To jednak nie przeszkadza jej w tym, by kochać go całym sercem.

A czy Selznick odwzajemnia jej uczucia?

- W sztuce uczucie Selznicka do sekretarki pozostaje tajemnicą. Na pewno jest ona dla niego niezwykle ważną osobą. To ona bowiem organizuje mu świat i wspiera w chwilach załamania.

A jakie relację łączą pannę Poppenghul z pozostałymi bohaterami sztuki: scenarzystą, granym przez Szymona Bobrowskiego, i reżyserem - granym przez Szymona Kuśmidera?

- Ciekawy jest fakt, że bohaterka nie wchodzi z nimi nigdy bezpośrednio w interakcje. Zachowania pozostałych bohaterów wobec niej filtruje jedynie przez osobę Selznicka. Czeka na przykład na to, jak zareaguje jej szef, kiedy w jednej ze scen reżyser Fleming bezczelnie daje jej klapsa w pupę.

Zapowiada się zatem, że będzie i pikantnie, i wesoło...

- Z pewnością. Pani Poppenghul jak i postaci filmowców wywołują na twarzach widzów przede wszystkim szczery uśmiech.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji