Artykuły

Ruch to afirmacja życia

Rozmowa z Henrykiem Tomaszewskim

JUSTYNA HOFMAN: Petrarka mówiąc o pięknie cielesnym stosowa! wszystkie najwyższe przymiotniki: eximia est, egregia est, elegantissima est, mira est, rara est, clara est, excellens est. Pan jest także zafascynowany pięknem ludzkiego ciała i eksponuje je w sposób szczególny w swoim Teatrze Pantomimy.

HENRYK TOMASZEWSKI: Człowiek w przyrodzie jest istotą najpełniej skończoną. Posiada ciało i duszę. Wiele najgłębszych przeżyć duchowych zawdzięcza właśnie swojemu ciału. Są to sprawy nierozerwalne. Człowiek musi lubić swoje ciało, by móc być człowiekiem. Ale... by je polubić, by wzbudzić w nim piękno, czy obudzić to, co piękne, musi odkryć jego wszelkie możliwości jednocześnie nie zatracając tego, co w nim najbardziej naturalne. Więc ruch. Najwspanialsze, najbardziej fascynujące jest właśnie ciało w ruchu.

J.H.: Teatr?

H.T.: Teatr też. Tworząc w teatrze podlegam przymusowi wyrażania się. Wyraz ciała i wyraz duszy. Szukania w sztuce tego, co byłoby wyrazem tej harmonii, jaką stanowi człowiek.

J.H.: Kiedy rodził się pomysł stworzenia teatru pantomimy, był pan tancerzem, któremu się dobrze wiodło, grał pan duże role, wymagające nie tylko kunsztu choreograficznego, ale i swoistej siły wyrazu, jak np. Paw czy Diabeł w "Panu Twardowskim". Czy taniec jako taki pana znudził, czy nie wystarczał?

H.T.: Zawsze fascynował mnie ruch. Ruch i młodość. Zacząłem od tańca wiedząc od samego początku, że to nie o to chodzi. Może inaczej: że to jest ogólnie biorąc to, ale i nie to. Musiałem poznać arkana tańca, by znaleźć własną drogę, własny wyraz. Wyraz teatru, który zawsze w sobie nosiłem. W pewnym momencie zaczęło się więc to marzenie określać, krystalizować, przekształcać w ideę, w myśl. Stworzyć teatr ruchu. Taki teatr ruchu, w którym wyraz byłby podstawowym zadaniem kreacyjnym, ciało podstawowym materiałem twórczym. Ruch jako własna artykulacja i cel nadrzędny. Poprzez środki ruchowo-pantomimiczne pragnąłem dotrzeć do tej sfery rzeczywistości ludzkiej, która wymyka się i baletowi i teatrowi słowa.

J.H.: Więc teatr pantomimy. Zgodnie z obietnicą sprzed lat teatr, jakiego do tej pory nie było. Jakie miejsce zajmuje pantomima wśród innych dziedzin sztuki?

H.T.: Teoretycznie jest to zagadnienie dość skomplikowane. Pantomima jest autonomicznym rodzajem teatru. Wyraża się sobie właściwymi środkami. Można ją porównywać z teatrem, szukać tam podobieństw, bo jest to gra, jak w teatrze. Można z baletem, bo jest to ruch. Gdybyśmy jednak mieli zanalizować środki wyrazu, to różnice są zasadnicze. Pantomima jest teatrem, który dopiero wypracowuje sobie metodę, szkołę. Jednak trudno byłoby ją uważać za marginesowe zjawisko teatralne.

J.H.: Co ją łączy z innymi dziedzinami teatru?

H.T.: To, że jest... teatrem. Pantomima jako teatr musi mieć podłoże - fabułę, opowiadanie, narrację. I to fabuła winna być taka, by niemożliwe było wyrażenie jej innymi niż pantomimiczne środkami. Czyli musi być specyficzna. Tu - jak w żadnym innym teatrze - każdy ruch musi mieć swoją przyczynę. Gdy myślę o pantomimie myślę o teatrze. Stąd dramaturgia, literatura. Z tym, że nie ona leży u podstaw moich koncepcji teatralnych. Dla jakiejś idei, pomysłu szukam odpowiedniej literatury. Takie zainteresowania literackie, zakres literatury, wynikają z idei ruchu.

J.H.: Gdyby pan miał w kilku zdaniach sprecyzować definicję swojego teatru

H.T.: W kilku zdaniach... Tworzenie definicji obiektywnej jest niemożliwe. Oczywiście, na swój użytek tworzyłem wiele definicji i niemal każda przystawała tylko do aktualnie robionej pozycji... Przed trzydziestu laty mówiłem, że podstawową zasadą pantomimy w ogóle jest działanie absolutnym gestem i obrazem, które polegają na wyolbrzymianiu ekspresjonistycznym asocjacji, jakie pojawiają się w związku z każdym ruchem. Ruch wywołuje obraz, nie odwrotnie. To ważne. Wtedy też twierdziłem, że naszym zadaniem - zadaniem aktorów, twórców teatru pantomimy - jest poszerzanie ruchu ciała, wydobywanie jego pierwotnej naturalności. Powiedziałem w którymś z wywiadów nawet coś takiego, że pantomima to gatunek poezji wyrażonej w optycznym kształcie. Teatr ten nie ma za zadanie odtwarzania rzeczywistości, lecz stwarzanie iluzji rzeczywistości poprzez ruch. Mim jest to aktor zdany tylko na siebie, na własną intuicję, własne ciało, własną wrażliwość. Nie opiera się ani na tekście literackim, ani na libretcie, muzyce czy scenariuszu. Mim imitując pewne działania, rysuje portret psychiczny człowieka. Musi więc doskonale poznać swe ciało i jego możliwości, by uczynić zeń instrument zastępujący wszelkie inne formy przekazu. Tworzyć sztukę, w której poezję mowy zastępuje poezja gestu. Wtedy też uświadomiłem sobie, że to właśnie technika powinna znaleźć sobie literaturę, a nie odwrotnie. Trzeba w pełni uświadomić sobie, że tworzywem pantomimy jest ciało ludzkie i konsekwentnie iść za tą myślą. Ciało ludzkie z określoną, zamkniętą, ograniczoną strukturą. Ruch interesował mnie jako moment dramatyczny, towarzyszący człowiekowi przez całe życie. Ruch omijający drażliwość słowa, pokazujący to, co wypowiedzieć człowiek się lęka, czego się wstydzi. Jedną z zasad pantomimy jest przemiana, to znaczy pokazanie, ile masek, ile spraw, ile możliwości jest w człowieku.

J.H.: W pewnym okresie - był to chyba rok 1977 - zaczął pan mówić o "teatrze kulistym"...

H.T.: Tak, zawsze interesowały mnie w teatrze dzieła prowadzące bądź do sytuacji ostatecznych, bądź biegnących w nieskończoność sytuacji bez wyraźnego finału. Stąd wizja "teatru kulistego". Kulisty, ponieważ jest to pojęcie sferyczne a ruch istota mojego teatru - rozgrywa się w trzech wymiarach. I w czasie wymaga więc trójwymiarowej przestrzeni. Punktem centralnym teatru kulistego jest człowiek, wszystko rozgrywa się wokół niego w różnych poziomach. Teatr otacza człowieka, który powinien czuć ruch, nawet gdy go nie wykonuje. Jak pani widzi definicja pantomimy, mojej pantomimy, stale się kształtuje, zmienia, dopełnia, dookreśla.

J.H.: Teatr pantomimy jest teatrem elitarnym. Na szczęście nikt tu nie wymyśla zaleceń typu "teatr powszechny", "teatr dla wszystkich, "teatr popularny" itp. [fragm. nieczytelny] upatruje głównej przyczyny [fragm.. nieczytelny] tego teatru?

H.T.: Pantomima nie posiada librett, własnych scenariuszy, szkół pantomimicznych. Upada więc tym samym cała sfera powtarzalności, możliwości wykorzystywania w nieskończoność tej samej bazy powiedzmy. Prowadzący teatr pantomimy, tworzący teatr pantomimy jest zdany na siebie. Nie chodzi jednak o to, by była to sztuka dla koneserów. Jednocześnie do wyobraźni widza bardziej przemawia obraz i ruch niż słowa. Powiedziałbym, bardziej poruszają jego wyobraźnię zmysły.

J.H.: Wspomniał pan, że teatr pantomimy nie posiada swojej szkoły, tzn. szkoły typu teatralnych, muzycznych, plastycznych, szkoły kształcącej mimów. Czy pan pragnąłby założyć taką szkołę? Czy istnieje w ogóle taka potrzeba?

H.T.: Nie, takiej potrzeby nie widzę. Szkoły w sensie uczelni też bym nie założył. Po co produkować mimów? Na własne potrzeby prowadzę zajęcia z pantomimy oparte na sprawdzonych w sztuce zasadach: mistrz i uczeń. Artysta to indywidualność. Na ucznia działa przede wszystkim osobowość. Musi to być element fascynacji ucznia mistrzem. Przy zdobywaniu umiejętności każdy z adeptów od początku nosić powinien profesjonalną odpowiedzialność za swoją grę. Status ucznia nie może być usprawiedliwieniem złej gry. Nie chodzi przecież o to, aby zostać aktorem, ale żeby nim być. Talent się rodzi, a nie wychowuje. Każdy z uczących się musi czuć się pewnym w tym, co robi. Niepewny uczeń będzie złym aktorem. Teatr robią aktorzy dla widzów, a nie reżyserzy dla krytyków.

J.H.: Czym jest zatem pana pantomima?

H.T.: Powiem nieco patetycznie, ale prawdziwie: całym moim życiem. Mówić o swojej pantomimie nie bardzo potrafię. Poruszam się w świecie pozbawionym słów. Mówienie nie jest moją sztuką.

J.H.: Wróćmy jeszcze do literatury. Każdy pana spektakl wspiera się na konkretnym dziele literackim. Czy istnieje dramaturgia, która szczególnie pana fascynuje?

H.T.: Nie, nie mam szczególnie ulubionego nurtu w literaturze. Czy szczególnie umiłowanego wątku, tematu. Interesujący mnie w danym momencie problem podsuwa mi odpowiednią literaturę. Gdy zaczęła mnie interesować harmonia, jako jej doskonały wyraz pojawiło się koło. Dalej stół, oczywiście okrągły. I wreszcie rycerze okrągłego stołu. Więc król Artur. Taki był ciąg skojarzeń. Potem las, więc w pewnym momencie las szekspirowski itd., aż do pełnej symbiozy, harmonii człowieka z naturą. Temat nie jest najważniejszy. Natomiast to, jak odsłania zupełnie nieraz nowe, niezauważalne dotychczas treści. Nie staram się litery, słowa, przekształcić w ruch. W ruch przeobrażam asocjacje, które się ze słowa rodzą.

J.H.: Szuka pan w sztuce i w kondycji ludzkiej harmonii...

H.T.: Tak. Dysharmonia jest problemem człowieka od chwili jego narodzin. To problem, z którym nieustannie się zmagam, z którym walczę albo któremu się poddaję. Jestem artystą sentymentalnym, moje właściwości to Idylla, Satyra i Elegia. Temu, czego nienawidzę, przeciwstawiam nierealną idyllę. Elegia jako zanikające piękno. Satyra zaś to moja otwartość na świat mnie otaczający.

J.H.: Wizja pana teatru wypływa z przekonania, że "piękny jest świat, piękny jest człowiek". Nie znaczy to oczywiście, że nie dostrzega pan złożoności, konfliktów, niedoskonałości tego świata i człowieka. Gauricus w dziele "O rzeźbie" pisał z zachwytem: "Jakimże geometrą musiał być ten, co zbudował człowieka". Starożytni w proporcjach widzieli głęboką zasadę natury i bytu. Pitagorejczycy w muzyce widzieli zasadę całego ustroju czy systemu świata. Heraklit twierdził, że przyroda jest symfonią, sztuka ją w tym tylko naśladuje. Pan w swoim teatrze pragnie jakby odbudować w nas zaufanie, wiarę w piękno wynikające z harmonii. I wiarę w szczęście i radość. Harmonijne życie z samym sobą i harmonijne wtopienie się w naturę zgodnie z jej prawami, korzystanie z tego, co nam dane i przyrodzone, co naturalne, co niesie radość i piękno. A kto piękna nie chwali, mówił Lorenzo Valla, "tego dusza lub ciało jest ślepe. Jeśli ma oczy, to należałoby go ich pozbawić, bo nie czuje, że je posiada". Dziękuję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji