Artykuły

Czy nasz teatr staje się kabaretem?

- Fakt, że Krzysztof Garbaczewski dostał Paszport "Polityki", powinien dla dyrekcji opolskiego teatru być impulsem, aby grać jego dobre, ale trudne spektakle częściej - mówi dr Agnieszka Wójtowicz z Katedry Filmu, Teatru i Nowych Mediów Uniwersytetu Opolskiego

Garbaczewski został wyróżniony prestiżowym Paszportem "Polityki" za rok 2011 w dziedzinie teatru. Jurorzy docenili go za "nieoczywiste operowanie materią sceniczną, za zmysł przygody, improwizacji i zespołowości, a także za ambicję badania za pomocą teatru form i granic człowieczeństwa w dobie rozwoju technologii i mediów". Nagrodzony reżyser debiutował w Opolu w roku 2008 spektaklem "Chór sportowy" na bazie tekstu austriackiej noblistki Elfriede Jelinek. Rok później na deskach "Kochanowskiego" zrealizował autorską wersję "Odysei" [na zdjęciu], którą obsypano nagrodami, ale która nie przyciągnęła tłumów widzów do teatru. Od dłuższego czasu "Chóru sportowego" trudno szukać na teatralnym afiszu, zaś "Odyseja" pojawia się na nim sporadycznie.

Rozmowa z teatrologiem

Piotr Guzik: Garbaczewski dostał Paszport "Polityki", zaś spektakle wystawiane przez niego w Opolu nie cieszą się zainteresowaniem widzów. Nasi teatromani nie mają pojęcia o teatrze czy to słabe spektakle?

Dr Agnieszka Wójtowicz: Wprost przeciwnie, "Odyseja" jest bardzo dobra, ale trudna. Garbaczewski stworzył na nowo historię Odyseusza na podstawie różnych utworów literackich i wydestylował ten motyw, oprawił w bardzo interesującą teatralną formę. Pokazał, jak mit funkcjonuje we współczesnym świecie. Już na wczesnym etapie kariery udowodnił, że nie tylko ma bardzo wyrazisty styl, ale też jest dojrzałym artystą.

To, że ludzie na jego spektakle wystawiane na deskach "Kochanowskiego" nie chodzą, wynika ze specyfiki Opola. Wystarczy przypomnieć postać Jerzego Grotowskiego, który w Opolu długo miejsca nie zagrzał, a który jest uważany za jedną z najważniejszych osobistości w historii polskiego teatru. Tymczasem opolanie chętniej oglądają takie straszydła jak spektakl z piosenkami znanymi z opolskiego festiwalu, zaś na widowiskach wartościowych frekwencja bywa marna.

Czy można zrobić coś, by to zmienić?

- Fakt, że Garbaczewski dostał tak prestiżową i ważną nagrodę, jaką jest Paszport "Polityki", powinien sprawić, że w repertuarze będzie częściej grany jego spektakl. Ludzie będą chcieli się przekonać, czy jego dzieło jest rzeczywiście tak wartościowe, jak sugeruje to wyróżnienie. Tymczasem na razie nie widać, by nasz teatr chciał jakoś ten sukces zdyskontować.

Inna sprawa to wyjście w kierunku widza, zachęcenie go, by zobaczył dzieła bardziej ambitne. Stoi to w opozycji do zapowiedzi Tomasza Koniny, obecnego dyrektora teatru, który niedawno mówił, że w najbliższym czasie będzie stawiał na spektakle lekkie i rozrywkowe.

Jest kryzys, więc nie powinno dziwić, że teatr stawia na repertuar dający pewniejszy zysk.

- Owszem, ale nie zapominajmy, jakie jest jego zadanie. Teatr powinien edukować i dawać ludziom możliwość stykania się ze sztuką na naprawdę wysokim poziomie. Właśnie za to ceniłam wcześniejszych dyrektorów "Kochanowskiego" - Adama Srokę i Bartosza Zaczykiewicza. Ten drugi był świetnym dyrektorem, ale kiepskim reżyserem. Na szczęście nie reżyserował za często, za to zapraszał do Opola utalentowanych artystów. Od czasu, gdy teatrem kieruje pan Konina, nie brak interesujących spektakli, ale nie można nie zauważyć, że pan dyrektor często też sam reżyseruje, a repertuar aż roi się od jego dzieł. A jeśli teatr ma tylko wystawiać spektakle lekkie, łatwe i przyjemne oraz recitale, to może powinien zmienić nazwę na kabaret.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji