Artykuły

Dowcipna historyjka

"Aksamitka, córka diabła" w reż. Radosław Chabowskiego w Teatrze im. Andersena w Lublinie. Pisze Grzegorz Józefczuk w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Zło nie umie kochać - mówi francuski bajkopisarz, którego "Aksamitkę, córkę diabła" wystawił Teatr im. H. Ch. Andersena. To podpowiedź, jak odróżnić dobro od zła

Prosta historyjka pióra Pierre Gripariego napisana jest z humorem. Pajac zakochuje się w Aksamitce, córce Diabła - i wszyscy poza tą parą wiedzą, że ich wybór jest fatalny. Tata Diabeł dzwoni nawet do Pana Boga z prośbą o interwencję, ten zapewnia, że sprawa się rozwiąże sama, więc Tata Diabeł może spać spokojnie. Bo cóż się okazuje? W chwili konfrontacji okazuje się, że miłość w rozumieniu Aksamitki oznacza agresję: bicie, drapanie, łamanie, gryzienie, złośliwe marudzenie itd. Czy w ten sposób Griparii objawia się nam jako zwolennik teorii o złu wrodzonym? - niech każdy osądzi sam.

Najnowszy spektakl lubelskiej sceny lalkowej, który miał premierę wczoraj, został zrealizowany przez młodych i po części debiutujących twórców. Reżyser Radosław Chabowski najwyraźniej potrafił dogadać się ze scenografem Janem Polivką oraz autorem muzyki Krzysztofem Figurskim, bo na ich pracy opiera się najbardziej wyrazista sfera tego przedstawienia - wizualno-dźwiękowa. Polivka okazał się scenografem wyrazistym, lecz i zaborczym: przestrzeń sceny zabudował niemal na ścisk. Wymyślił ruchome, wielofunkcyjne, zgeometryzowane moduły, które zmieniają się w parawany, ogrodzenia, krzesła, nawet - w toalety. Ale do tego powiesił nad sceną jakby z innej bajki wielki, okrągły i wielościenny klosz-lampion. Mimo takiego ścisku z pomocą światła Polivka kreuje bardzo plastyczne obrazy. Jego kostiumy i maski robią wrażenie. Tytułowa Aksamitka (podobnie jak i jej kolega z piekła - Aksamitek oraz Tata Diabeł) to morda, że lepiej nie trafić na nią w ciemnym zaułku piekła.

Aktorzy z lubością wciągają dziecięcą publiczność w gromkie rozmowy i dzięki temu ratują leniwe chwilami tempo spektaklu. Wypada pochwalić Piotra Gajosa w roli Pajaca, szczególnie kiedy na początku subtelnie animuje lalkową wersję tego długonosego bohatera sztuki. Nieźle rozrabia Roma Drozdówna jako Aksamitka. Bardzo wyrazistą postać monumentalnego Taty Diabła zagrał Marek Grabowski.

Jak się rzekło, Griparii to autor dowcipny, dlatego warto ten spektakl zobaczyć choćby dla sceny obiadowej, kiedy kelner pyta diabelskie towarzystwo, czy na stół podać serce zawistnika czy kiełbaski z lubieżnika? Katalog godnych uwagi, zrobionych pomysłowo i kulturalnie scen jest tu szeroki: od rozmowy przez telefon z Panem Bogiem po puszczanie gazów w sławojce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji