Artykuły

Teatr ruchu

Kurier rozmawia z Henrykiem Tomaszewskim

W Warszawie bawi na gościnnych występach Wrocławski Teatr Pantomimy, którego założycielem i dyrektorem artystycznym jest Henryk Tomaszewski. Z wykształcenia aktor i tancerz, do 1957 r. był solistą baletu Opery Wrocławskiej. Dla Wrocławskiej Pantomimy opracowuje scenariusze, przygotowuje choreografią i reżyseruje spektakle.

- Zespół istnieje już 15 lat. Zdobył sławę w kraju i za granicą. Jakie były początki?

- W 1955 r. zacząłem organizować zespół amatorski. Pierwszy spektakl, którego premiera nastąpiła w rok później, zwrócił uwagę publiczności. W 1957 r. wyjechaliśmy z kolejnym programem na festiwal do Moskwy. Wróciliśmy z 2 złotymi medalami. Zespół liczył wówczas 50 osób entuzjastów pantomimy rekrutujących się z teatrów studenckich, szkół baletowych i teatralnych. Pierwsze sukcesy zachęciły nas do twórczych poszukiwań.

- Europejska sztuka pantomimy kojarzy się z nazwiskami wspaniałych mimów francuskich - Decroux, Marceau, Barreault. Współczesne poszukiwania odchodzą daleko od klasycznego wzorca. W jakim kierunku zmierzają w przypadku Pańskiego zespołu?

- Pantomima klasyczna stała się zastygłą, martwą dziś formą. Chcemy tworzyć spektakle dramatyczne, narracyjne. Dlatego nazwałem widowiska prezentowane przez zespół choreodramami. Przedstawienia inspirowane są tekstami literackimi, korzystamy ze środków typowych dla teatru, który zakłada eklektyzm i totalność widowiska. Poszerzenie środków i możliwości prowadzi do stworzenia teatru ruchu.

- Tworzenie tego typu teatru wymaga od aktora wszechstronnego przygotowania. Jakie są kryteria doboru kandydatów do zespołu?

- W zespole znajdują się zarówno zawodowi tancerze po szkołach baletowych, jak i tacy, którzy kiedyś "otarli się" o teatr dramatyczny. Większość jednak to nasi wychowankowie. Dysponują odpowiednimi warunkami fizycznymi, otrzymali już podczas pracy w naszym teatrze możliwie wszechstronne przygotowanie z zakresu rytmiki, tańca klasycznego, pantomimy, aktorstwa.

W teatrze dramatycznym głównym elementem widowiska jest w dalszym ciągu słowo. Aktor dysponuje głosem jako podstawowym środkiem przekazu informacji. W teatrze ruchu aktor ma do dyspozycji tylko ciało...

I dlatego ciało musi mówić prawdę. Podstawową funkcją, którą spełnia jest przekonywanie. Negatywna może być treść, idea, kostium - człowiek pozostanie pozytywną prawdą. Ruch wyrazowy wiąże się ściśle z człowiekiem. Ciało ludzkie posiada olbrzymie możliwości. Każdemu widzowi daje szanse identyfikacji. Pozwala ciągle nowe możliwości odkrywać ze zdziwieniem i zachwytem. Ale operowanie ciałem wymaga niesłychanej koncentracji, która pozwala osiągnąć odpowiednią siłę ekspresji.

- Jak traktuje Pan problem nagości w teatrze?

- Jeśli nie jest to tylko pornografią, nagość spełnia w teatrze funkcję ważną. Aktorzy są na to bardzo wyczuleni. Muszą być świadomi celowości operowania nagim ciałem, a nie czuć się "rozebranymi z bielizny". Nagość jest uniwersalna, czystsza. Może uniwersalizować i sakralizować określoną scenę w spektaklu.

- Reżyserował Pan wiele spektakli w teatrach dramatycznych polskich i zagranicznych, ostatnio - "Leonce i Lenę" Buchnera w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Jak wyglądała praca z aktorem?

- Inny jest punkt wyjścia roli. Zaczynamy od kreacji ruchowej. Słowo jest jej podporządkowane. W teatrze dramatycznym należy traktować to jako eksperyment. Są aktorzy, którzy świetnie się czują w takich rolach. Tego typu praca pozwala rozszerzyć możliwości i środki, jakimi dysponuje aktor.

- Teatr współczesny znajduje się w okresie burzliwych prób poszukiwań, załamań. W czym należy upatrywać, według Pana, szansę dla teatru na przyszłość?

- W teatrze współczesnym zmiany stylu, formy, stały się niezwykle szybkie. To, co dziś jest uważane za nowoczesne i "święte", za parę lat może śmieszyć. Następuje gwałtowna dewaluacja wszelkich wartości. Ciągle mamy do czynienia z nową modą. W teatrze znów zaczyna być najważniejszy aktor, kreacja aktorska. Tyle, że kreacja ta musi być pełniejsza, również cielesna.

- Jakie są najbliższe plany zespołu?

- Przygotowujemy nową premierę, na którą złożą się prawdopodobnie dwie pozycje. Trwają obecnie próby do jednej z nich - widowiska komediowego według "Cesarzowej z Nowej Fundlandii". F. Wedekinda. Premierę planujemy w lutym przyszłego roku. Zostaliśmy zaproszeni na występy do Monte Carlo, Włoch i Francji. W marcu jedziemy po raz trzeci już na festiwal do Hiszpanii, a potem występy na Olimpiadzie w Monachium.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji