Artykuły

Koszalin. Sprostowanie dyrektora BTD Edwarda Żentary

Pan Wojciech Sibilski, Głos Pomorza.

Proszę o sprostowanie nieprawdziwych informacji podanych przez pana w artykule " Rozwód na scenie" w dniu 03.06.2005. W " FAKTACH " podaje pan, że Teatr spłacił zadłużenie poprzedników. To nieprawda, spłacił tylko część zadłużenia, choć miał szansę spłacić całe - dostając dodatkowo ponad 550.000 złotych w 2004 roku w stosunku do dotacji z 2003 roku. Informuje pan również, że współpraca duetu Radziwonowicz - Żentara szybko się stała pełna napięć. To nieprawda, ona się stała pełna napięć dopiero pod koniec sezonu, w marcu, kiedy dyrektor Radziwonowicz zablokował rozmowy sezonowe i próby nowych sztuk, przez co zahamował rozwój artystyczny koszalińskiego teatru i sparaliżował jego bieżącą działalność.

Następnie pisze pan o pozytywnej opinii wydziału kultury ratusza oceniającej finansowe efekty pracy dyrektora Radziwonowicza. To są dane na dzień 01.01.2005, ja zaś piszę w liście otwartym ( którego zresztą " Głos Pomorza " nie wydrukował) o kilkusettysięcznym minusie BTD na dzień dzisiejszy. Tak nawiasem mówiąc, ten dodatni bilans na początku roku, to nie jest efekt pracy dyrektora Radziwonowicza, tylko efekt potężnej dodatkowej dotacji z Urzędu Miasta.

Jednak nie to jest najważniejsze, kilkusettysięczne zadłużenie można zlikwidować. Najważniejsze jest to, że dyrektor Radziwonowicz postępuje niezgodnie ze statutem teatru, niezgodnie z regulaminem teatru, niezgodnie z etyką i dobrymi zwyczajami teatralnymi, popełnia podstawowe merytoryczne błędy - i to najbardziej dyskwalifikuje go jako dyrektora teatru.

Teraz chciałbym się odnieść do słów Anonimowego Wysokiego Rangą Urzędnika Magistratu.

Otóż mówi on w artykule, że teatr jest dla pana Radziwonowicza czymś zupełnie nowym, z czym ja też się zgadzam; i że robi postępy w zarządzaniu tą instytucją - z czym się nie zgadzam. Oto niektóre przykłady "postępów" dyrektora naczelnego w zarządzaniu teatrem:

- nie zrobił na początku sezonu najprostszego nawet planu kosztów i przychodów ;

- nie potrafił mi powiedzieć ile ma pieniędzy na produkcję nowych premier, nie wiedziałem więc , jak drogie i ile premier mogę zaplanować, musiałem to robić intuicyjnie;

- zatrudnił główną księgową, która w tym samym czasie była pracownicą RIO, jednostki kontrolującej finanse teatru;

- powołał osoby na stanowiska , które nie istnieją w strukturze organizacyjnej BTD;

- nie umiał znaleźć dodatkowych przychodów ( wpływy ze sponsoringu

29.000 złotych w 2004 roku, zmniejszenie o 67% w stosunku do 2003 roku);

- wydawał teatralne pieniądze na kancelarię adwokacką mając radcę prawnego na etacie;

- zablokował rozmowy sezonowe z aktorami;

- zablokował rozpoczęcie prób nowych sztuk, które dwa miesiące wcześniej zaakceptował, podpisał i wysłał do Urzędu Miasta i Ministerstwa Kultury jako obowiązujący plan premier BTD na 2005 rok;

Inne przykłady " postępów " dyrektora Radziwonowicza w zakresie etyki i dobrych zwyczajów teatralnych:

- oszukiwanie zespołu teatru mówiąc na zebraniach , że wprowadzi nowy regulamin płac i uporządkuje sprawy baletu, czego nie zrobił do dzisiaj;

- proponowanie znanemu reżyserowi i dyrektorowi jednego z warszawskich teatrów reżyserii, po jego zgodzie i ustaleniu terminu , uważanie propozycji za niebyłą i tylko taką " luźną sondażową rozmowę" ( nie zadzwonił i nie przeprosił tego reżysera do dzisiaj);

- informowanie zespołu aktorskiego na pierwszym spotkaniu po objęciu funkcji dyrektora naczelnego teatru, że " na teatrze się nie zna, ale że uczy się go z Internetu" ;

- zablokowanie przyjazdu innego znanego reżysera filmowego i teatralnego na tydzień przed rozpoczęciem prób ( strata czasu i honorarium dla reżysera, utrata prestiżu miasta i teatru);

- próby powołania nowego dyrektora artystycznego w trakcie trwania kontraktu obecnego ( pozostawiam to bez komentarza ).

Sumując - to nie są postępy, to jest szkodzenie teatrowi. Natomiast nie wątpię, że Wysoki Rangą Urzędnik Magistratu chce dyrektora Radziwonowicza, jak mówi w artykule, w tych postępach wspierać.

W innej części artykułu ów urzędnik mówi , że miałem poskładać zespół i że zrobiłem to tylko częściowo. Otóż ja przyszedłem do Koszalina przede wszystkim nie po to, żeby składać zespół, tylko żeby robić porządny teatr, co się - przy mocno osłabionym zespole aktorskim i zupełnie nie znającym się na teatrze dyrektorze naczelnym - udało. Jeżeli zaś chodzi o słowa urzędnika dotyczące paraliżu pracy teatru, to wyjaśniam, że paraliż ten wywołał dyrektor Radziwonowicz nie dopuszczając do rozmów sezonowych i blokując produkcję nowych sztuk.

Na koniec jeszcze raz powtarzam, nie chodzi mi o stołek dyrektorski, nie muszę być dyrektorem teatru w Koszalinie, chodzi mi o dobro kultury Koszalina i dobro teatru w ogóle.

Stąd mój apel do Prezydenta Miasta, aby w wyborze dyrektora teatru kierował się względami artystycznymi i kryterium fachowości oraz doświadczenia w tej trudnej i pięknej materii, jaką jest Teatr.

Z wyrazami szacunku, Dyrektor Artystyczny Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie Edward Żentara.

Do wiadomości:

Redaktor Naczelny " Głosu Pomorza"

Prezydent Koszalina

www.e-teatr.pl

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji