Artykuły

Rzeszów. Generalny remont u Siemaszkowej

W rzeszowskim teatrze trwa przedstawienie "Hamleta", nagle dwie wieże, elementy scenografii, powoli zsuwają się po krzywej scenie. Co robić? - Czas gruntownie wyremontować i unowocześnić budynek - mówi Zbigniew Rybka, dyrektor Teatru im. Wandy Siemaszkowej.

Anegdota z wieżami nikogo w teatrze nie śmieszy. To wstyd, że scena w jedynej takiej placówce w regionie jest krzywa, rozsypują się fundamenty, pękają ściany, stropy się sypią, przez dziurawy dach woda z topniejącego śnieg co roku zalewa ściany, leje się nawet przez żyrandole, w sali prób podłoga huśta się pod stopami, pracownicy techniczni ciągną za sznury, żeby podnieść elementy scenografii, bo nie ma elektrycznych wyciągów, a przed spektaklem "Cafe Sax" trzeba biegać do Wojewódzkiego Domu Kultury, żeby pożyczyć dwa głośniki. Za kulisami sceny nie ma miejsca na dekoracje, które są potrzebne do zmiany w trakcie spektaklu. Aktorzy w ciasnocie potykają się i drą kostiumy o elementy scenografii.

Sypią się stuletnie stropy

Teatr podczas ostatnich wakacji wyremontował widownię. Budynek był remontowany tylko raz, w latach 60., kiedy zmieniono fasadę na obecną. - Scena jest za niska i pochylona do tyłu - wbrew wszelkim teatralnym zasadom. Zbudowano ją jeszcze na potrzeby Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół". Do dziś pracujemy w tych warunkach - mówi Rybka.

Budowniczy Sokoła nawet nie mogli przewidzieć, że w tym budynku będzie tak duże obciążenie: kilkaset przedstawień i około 50 tys. widzów w sezonie. 100-letnie drewniane stropy z trudem dźwigają to wszystko, zwłaszcza że ostatni remont widowni pokazał, że deski w stropie są zbutwiałe. Wystarczyło jedno stuknięcie młotkiem, a cały sufit się zawalił. Fatalny stan techniczny budynku i brak profesjonalnego wyposażenia na miarę naszych czasów, niestety, odbija się na ofercie artystycznej teatru. Reżyserzy i scenografowie mają ograniczone pole działania. Bez standardowego w dzisiejszych czasach wyposażenia każdego teatru: sceny obrotowej, zapadni i wyciągów, dobrego oświetlenia i nagłośnienia, nie można też zaprosić nowocześnie zrealizowanego spektaklu. -

W ubiegłym roku warszawski Teatr Powszecnny nie mógł przyjechać z przedstawieniem "Białe małżeństwo", bo nie mamy "obrotówki". O tym, jakie spektakle zapraszamy na spotkania teatralne, decydują nie tylko względy artystyczne, ale i techniczne - mówi dyrektor Rybka. Ogromnym ograniczeniem jest też brak elektrycznych wyciągów, za niski strop nad sceną (nie można podciągać dekoracji w górę), a także brak profesjonalnego oświetlenia i urządzeń audio: głośników i wzmacniaczy. - Każdy z nas ma w domu lepszy sprzęt niż ten, którym dysponujemy w teatrze - żali się Zbigniew Rybka.

Teatr dostał od zarządu województwa 2 mln zł na remont widowni, te pieniądze posłużyły też jako wkład własny w staraniach o kolejne fundusze z Unii Europejskiej. W tym roku marszałek przyznał 7 mln zł z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. - Teraz tylko czekam na podpisanie umowy z wojewodą i rozpoczynamy generalny remont - mówi dyrektor.

Najpierw wzmocnienie fundamentów

- Żeby przyspieszyć prace, poprosiliśmy Urząd ds. Zamówień Publicznych

o zwolnienie z konieczności przeprowadzenia przetargu na te prace. Dostaliśmy zgodę, to pozwoli na remont fundamentów już podczas wakacji. W tym czasie ogłosimy przetarg na następne prace - tłumaczy Rybka. Projekt zakłada, że remont zakończy się w ciągu dwóch lat. To krótko, zważywszy, że teatr można remontować tylko w miesiącach letnich, a zaplanowanych prac jest mnóstwo. - Wymiana dachu, stropów, przebudowa sceny - podwyższenie jej, wyprostowanie, podniesienie stropu nad nią, zbudowanie sceny obrotowej i zapadni, przebudowa foyer, odnowienie i powiększenie łazienek, remont garderób i pracowni - wylicza szef teatru. Wreszcie to, co ważne nie tylko dla miłośników Melpomeny: przeróbka elewacji budynku, która przywróci jej historyczny wygląd sprzed fatalnych zmian dokonanych w latach 60. - Kto bywa w teatrze, po remoncie nie pozna tego miejsca - zapewnia Rybka. - Ten remont to wielka szansa dla naszego teatru na pierwszą w jego historii profesjonalną scenę - mówi Rybka.

Budynek dzisiejszego teatru powstał w 1892 r. jako siedziba Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół". Byt to obiekt wielofunkcyjny, ze sceną i dużą salą widowiskową, gdzie występowały zespoły artystyczne. Organizowano tu także bale i zabawy. W 1948 r. towarzystwo zostało rozwiązane. Sprzęt i budynki stały się własnością miasta. W 1960 r. odarto budynek ze wszystkich elementów dekoracyjnych. Jednym z założeń remontu jest przywrócenie bogato zdobionej fasady - ma wyglądać tak samo jak wtedy, gdy gmach został wybudowany.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji