Artykuły

24 tysiące widzów w katowickim "Spodku" na rock-operze "Jesus Christ Superstar"

Od naszego specjalnego wysłannika ADAMA CIESIELSKIEGO

Katowice, 14 grudnia

Występy w katowickim "Spodku", zakończył właśnie Teatr Muzyczny z Gdyni. Były to pierwsze po 4-miesięcznej przerwie, związanej z załagodzonym ostatnio konfliktem gdyńskiej sceny z Wojciechem Młynarskim i Teatrem Współczesnym w Warszawie, przedstawienia słynnej rock-opery Webbera i Rice'a, "Jesus Christ Superstar". Rzecz wzbudziła ogromne zainteresowanie, kasy oblegali nie tylko mieszkańcy Śląska i Zagłębia, lecz i innych regionów. W sumie 4 spektakle obejrzało ponad 24 tys. widzów.

W nowych, trudnych, bo znacznie odbiegających od normalnego wyposażenia scenicznego warunkach hali widowiskowej, młody zespół z powodzeniem dał sobie radę. Nie załamał się wobec nagłej awarii systemu tzw. mikroportów (mikrofony bezprzewodowe), kiedy trzeba było przejść na tradycyjne mikrofony, przy których swobodę ruchu artysty ogranicza długość sznura. Seria obrazów przedstawiających ostatnie siedem dni życia Chrystusa, została pomysłowo zinscenizowana przez Jerzego Gruzę. Szczególnie utkwił widowni w pamięci finał - pełen skupienia i wyjątkowych walorów plastycznych.

Niektórzy z obserwatorów narzekali na niedostatki aparatury nagłaśniającej. Ja ich nie zauważyłem, do miejsca gdzie siedziałem, tekst (w pięknym tłumaczeniu Wojciecha Młynarskiego przy współpracy Piotra Szymanowskiego) docierał bez zakłóceń. W gdyńskiej placówce dba się o dykcję. Doskonale słyszalne było nie tylko każde słowo, śpiewane przez sprawnego aktorsko Andrzeja Pieczyńskiego w kluczowej w tym utworze roli Judasza, ale także kreującego tytułową postać spektaklu Marka Piekarczyka, który jako solista "metalowej" grupy TSA, nie zawsze pozwala uchwycić sens tego, o czym krzyczy. Samo "TSA" grało zresztą również, zapewniając - wraz z orkiestrą i świetnie przygotowanym chórem - oprawę muzyczną całości. W partu Marii-Magdaleny pod nieobecność Małgorzaty Ostrowskiej, która wyjechała do Jugosławii, interesujące możliwości wokalne zademonstrowała Katarzyna Chałasińska.

- Gdynia, potem Opera Leśna w Sopocie, występy w Leningradzie, teraz Katowice. A kiedy dzieło Webbera i Rice'a pokaże pan w Warszawie - zapytałem po spektaklu dyrektora Teatru Muzycznego, Jerzego Gruzę.

- Mamy sporo propozycji. Z zagranicy m.in. z Włoch, RFN, nawet z USA. Myślimy i o Warszawie. Chciałbym pokazać spektakl "Jesus Christ Superstar" jako wielkie widowisko, na Stadionie X-lecia, w zwiększonej o kilkuset statystów obsadzie, przy kilkudziesięciu tysiącach widzów. Ale to dopiero w przyszłym roku, w czerwcu, przy dobrej - miejmy nadzieję - pogodzie. Natomiast teraz, wprost z Katowic przenosimy się do Dąbrowy Górniczej, tam na zaproszenie Teatru Rzeczypospolitej 15 i 16 bm. pokażemy "Skrzypka na dachu".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji